Naimski: Kruczek, który pozwoli Rosjanom obronić Nord Stream 2

24 września 2015, 06:00 Energetyka

Jak informował 4 września BiznesAlert.pl Gazprom podpisał porozumienie akcjonariuszy w sprawie projektu Nord Stream 2 razem z europejskimi Shellem, OMV, E.on-em i BASF/Wintershallem. Zdaniem Władimira Socora podstawowym celem projektu jest uderzenie w Ukrainę.

Gazociąg Nord Stream i jego odnogi - OPAL i NEL. Fot. Konsorcjum Nord Stream.

Podpisanie umowy akcjonariuszy to coś więcej, niż obowiązujące już memorandum o porozumieniu między wspomnianymi firmami. W przeciwieństwie do memorandum, które jest aktem woli, umowa jest formą zobowiązania, która faktycznie rozpoczyna współpracę spółek przy realizacji projektu. W jego ramach strony przyjmują konkretny terminarz i inne zobowiązania.

– Moja opinia w tej sprawie dotyczy bardziej polityki niż energetyki. W momencie kiedy Berlin z Moskwą podpisuje umowę o budowie nowych nitek Nord Stream 2 i dzieje się to w tym samym momencie, gdy nadal obowiązują unijne sankcje wprowadzone w odpowiedzi na rosyjską agresję na Ukrainie, to jest to podważenie fundamentu polityki europejskiej. I to jest groźne – ocenia Piotr Naimski, poseł RP, były wiceminister gospodarki odpowiedzialny za energetykę i nauczyciel akademicki w rozmowie z BiznesAlert.pl.

– To negacja wysiłków podejmowanych na rzecz wspólnej polityki zagranicznej Unii Europejskiej, przekreśla je. Zaniepokojeni są bezpośrednio Ukraińcy i Słowacy mający dochód z przesyłu gazu z Rosji przez ich terytorium. Budowa nowego szlaku dostaw powoduje, że Rosjanie mogą przykręcać ilość przesyłanego gazu a tym samym pieniądze dla tych państw – twierdzi. – Z polskiego punktu widzenia nie ma to żadnego znaczenia. Jak wiadomo, z różnych powodów, a tak naprawdę ze względu na wasalne zachowanie tych, którzy podpisywali porozumienia z Rosjanami, Polska nie ma żadnych pieniędzy z przesyłu rosyjskiego gazu przez Jamał. Brednie o zmniejszeniu tranzytu przez nasz kraj to wynik niewiedzy albo kłamstwo.

– Z punktu widzenia polityki Nord Stream 2 to po prostu nacisk na Ukrainę, któremu należy się przeciwstawić. W sensie systemu dostaw gazu do Polski, to jeśli w końcu doprowadzimy do uruchomienia terminala LNG, zbudujemy połączenia transgraniczne, szczególnie ze Słowacją, które jest ważne, bo dzięki niemu damy Węgrom oddech, to nie będziemy zagrożeni. Z punktu widzenia ekonomii, nie jest dla nas korzystne większe nasycenie rosyjskim gazem rynków Niemiec i Danii, bo przecież chcemy tworzyć hub gazowy w Polsce. A dzięki Nord Stream 2 w Niemczech będzie drugie Baumgarten (CEGH – Środkowoeuropejski Hub Gazowy – przyp. red) – mówi nasz rozmówca.

Nord Stream. Grafika: Gazprom

Nord Stream. Grafika: Gazprom

– Trzeba protestować. Akurat w sprawie wymuszenia na dostawcach surowców przestrzegania trzeciego pakietu energetycznego Komisja Europejska ma twarde stanowisko. To jeden z niewielu przypadków, kiedy Komisja realizuje politykę zgodną z naszym interesem i nas wspomaga. W tym należy współdziałać – utrzymuje Naimski. – Kiedy Komisja nie chce udzielić zgody na oddanie Gazpromowi 100 procent przepustowości odnogi Nord Stream w Niemczech, czyli OPAL-u oraz żąda podporządkowania drugiego Nord Stream trzeciemu pakietowi, proszę bardzo. Należy także pamiętać, że istnieje w prawie unijnym kruczek, który pozwala na takie działanie, o ile Unia Europejska nie posiada odrębnej umowy z krajem trzecim – wskazuje nasz rozmówca.

Tymczasem w Petersburgu marcu 2013 roku podpisano „Roadmap EU-Russia Energy Cooperation until 2050”. Sygnatariuszami dokumentu strategicznego byli po stronie UE komisarz ds. energii Günther Oettinger i reprezentujący stronę rosyjską minister energetyki Aleksander Nowak. Czytamy w nim, że rozwój długoterminowej współpracy energetycznej, dotyczącej elektryczności, gazu, ropy, węgla, OZE, efektywności energetycznej. – Rosjanie walczą o to, aby porozumienie o takiej współpracy zostało formalnie zawarte – kwituje Piotr Naimski.