NYT: Elektrownia Ostrowiec, czyli kuchnia jądrowa Kremla na Białorusi

25 marca 2020, 13:30 Alert

New York Times opisuje, jak rosyjski państwowy koncern jądrowy finansuje i buduje reaktory na całym świecie, zapewniając Moskwie zarówno zyski finansowe, jak i wpływy geopolityczne.

Elektrownia jądrowa Ostrowiec, Białoruś. Zdjęcie: Noviny.by
Elektrownia jądrowa Ostrowiec, Białoruś. Zdjęcie: Noviny.by

Obietnica taniej energii

Wyrastając z dawnych pól kołchozowych, na których uprawiano ziemniaki i pszenicę, ogromne betonowe wieże obiecują jednemu z najbiedniejszych krajów Europy tanie i obfite dostawy energii elektrycznej dla przyszłych pokoleń. Pierwsza elektrownia jądrowa na Białorusi, w Ostrowcu, jest otoczona polami uprawnymi, z dala od terenów przemysłowych, które byłyby chętne do wykorzystania jej taniej energii. Ale jej lokalizacja – na dziewiczej ziemi uprawnej, zaledwie 40 km od stolicy sąsiedniej Litwy – wskazuje, że kalkulacje i obliczenia z nią związane były znacznie szersze i bardziej dalekosiężne, dotyczyły nie tylko liczby kilowatów.

Elektrownia została zbudowana przez Rosatom, państwowy rosyjski koncern jądrowy i sfinansowana przez Moskwę za pomocą linii kredytowej w wysokości 10 miliardów dolarów. Białoruscy żołnierze stacjonujący w nowej pobliskiej bazie wojskowej zostali przeszkoleni w Petersburgu przez Gwardię Narodową Rosji, siły bezpieczeństwa utworzone przez Kreml w 2016 roku.

Dwa reaktory, które wkrótce zostaną uruchomione, będą wytwarzać znacznie więcej energii elektrycznej, niż Białoruś może zużyć, i będą zlokalizowane z dala od spragnionych taniej energii terenów przemysłowych, które znajdują się po drugiej stronie kraju.

Litwa, postrzegana ponad dekadę temu, jako obiecujący potencjalny rynek, w czasie, kiedy rozpoczęło się planowanie elektrowni, jest teraz tak przerażona perspektywą kontrolowanego przez Rosję rozszczepienia jądrowego u jej progu, że zakazała zakupu wszelkiej energii elektrycznej produkowanej przez elektrownię oraz rozpoczęła prowadzenie ćwiczeń z reagowania kryzysowego na wypadek awarii jądrowych.

Sukces rosyjskiego przemysłu jądrowego

Mimo wszystkich problemów z budową i licznych protestów, elektrownia w Ostrowcu jest pod wieloma względami wzorem sukcesu osiągniętego przez rosyjski przemysł jądrowy, który za prezydentury Władimira Putina agresywnie zdobywa rynki zagraniczne. Rosatom zawarł dotychczas ponad 30 umów na dostawy reaktorów, w ubiegłym roku firma twierdziła, że ma w swoim portfelu kontrakty na realizację projektów międzynarodowych o wartości 202,4 miliarda dolarów.

Sukces Rosji – sprzedała więcej technologii nuklearnych za granicą, odkąd Putin doszedł do władzy w 1999 r., niż Stany Zjednoczone, Francja, Chiny, Korea Południowa i Japonia łącznie – jest częściowo komercyjny, generując intratne kontrakty w Europie, Azji, a nawet Afryce pozwala utrzymać miejsca pracy dla ponad 250000 inżynierów, naukowców, handlowców i innych pracowników Rosatomu.

Sukces ten dał również Moskwie potężne narzędzie geopolityczne, lokując klientów takich jak Białoruś, ale także członków Unii Europejskiej, jak Węgry, w długotrwałej zależności od Rosatomu, a zatem od państwa rosyjskiego. Ta strategia wydaje się szczególnie widoczna w przypadku zakładów takich jak ta nowa elektrownia jądrowa na Białorusi.

Rosatom, utworzony w 2007 roku z pozostałości sowieckiego ministerstwa energii atomowej, dołączył obok Gazpromu, kontrolowanego przez państwo rosyjskiego giganta gazowego i Rosnieftu, państwowego giganta naftowego, do awangardy „narodowych mistrzów” Putina, które służą zarówno, jako przedsiębiorstwa nastawione na zysk, jak i są narzędziami kształtowania rosyjskiej potęgi.

– Elektrownia jądrowa jest przykładem dążenia Rosji do utrzymywania za wszelką cenę państw leżących wzdłuż jej granic w orbicie swoich wpływów – powiedział Linas Linkevicius, minister spraw zagranicznych Litwy, odnosząc się do obiektu Ostrowiec. – Pomaga on zachować Rosji większe wpływy na Białorusi – dodał.

Partnerstwo strategiczne

W przypadku innych rodzajów elektrowni wykonawca buduje konstrukcję i przekazuje ją właścicielowi. Ale w przypadku elektrowni jądrowych właściciel, zwykle zagraniczny rząd, pozostaje zależny od wykonawcy przez 50 lat lub dłużej w zakresie dostaw paliwa, know-how, części zamiennych oraz wycofania obiektu z eksploatacji i jego demontażu.

– To oznacza partnerstwo strategiczne z innym krajem na długi, długi czas – powiedział Mark Hibbs, berliński ekspert w dziedzinie energetyki jądrowej. Dodał, że dzięki temu Białoruś będzie „połączona z Rosją na dziesięciolecia”.

Oba kraje są już bardzo blisko związane historią, językiem rosyjskim i wspólnym dziedzictwem Związku Radzieckiego. Ale autorytarny przywódca Białorusi, Aleksander Łukaszenko, który od dawna przeciwstawiał Rosję przeciwko Zachodowi, aby utrzymać niepodległość swojego kraju, teraz staje wobec rosnącej presji ze strony Moskwy nie tylko, by sprzymierzyć się z Rosją, ale także dołączyć do wspólnego „państwa związkowego”.

Rosatom twierdzi, że jego umowy są ściśle biznesowe, a Putin, w publicznych oświadczeniach, unikał jakiegokolwiek otwartego łączenia handlu jądrowego i polityki. Gdy Ukraina, niegdyś główny klient Rosatomu, obaliła prokremlowskiego prezydenta w 2014 roku, Putin powiedział, że Rosja „musi współpracować ze wszystkimi swoimi tradycyjnymi partnerami” bez względu na ich politykę. Dodał jednak, że „musi to oczywiście gwarantować nasze własne interesy”.

Kredyty na finansowanie elektrowni

Duża część sukcesu Rosatomu w zdobywaniu tak wielu kontraktów pochodzi z udzielania kredytów na finansowanie budowy elektrowni. Ted Jones, dyrektor ds. Bezpieczeństwa narodowego i programów międzynarodowych w Nuclear Energy Institute w Waszyngtonie, skarżył się, że wsparcie państwa, szczególnie w zakresie finansowania, dało Rosatomowi ogromną przewagę nad rywalami, takimi jak Westinghouse, największym amerykańskim dostawcą technologii jądrowych.

– Kierują nimi różne interesy. Westinghouse to firma komercyjna. Rosatom jest wyznaczonym eksporterem strategicznym. Za każdym razem, gdy podpisuje umowę, Rosja osiąga wielkie zyski strategiczne – powiedział.

W przeciwieństwie do zachodnich firm działających w branży jądrowej, które muszą przestrzegać zasad określonych przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), limitujących zakres państwowego wsparcia finansowego i nakładających inne ograniczenia, Rosatom, dysponując hojnym wsparciem ze strony rosyjskiego rządu i skarbu, ma wolną rękę do prowadzenia własnego biznesu. W ciągu ostatniej dekady Rosja otworzyła sześciu krajom linie kredytowe dla budowy elektrowni jądrowych, w wysokości ponad 60 miliardów dolarów.

Westinghouse przegrał współzawodnictwo o kontrakt na budowę nowego reaktora na Węgrzech, kiedy Rosja zaoferowała węgierskiemu premierowi Viktorowi Orbanowi pożyczkę w wysokości 11 miliardów dolarów. Umowa Rosatomu dotycząca elektrowni jądrowej Paks II na Węgrzech pomogła umocnić bliskie więzi między Putinem i Orbanem, który często przeciwstawiał się innym przywódcom europejskimi stając po stronie Kremla w kwestiach takich jak Ukraina czy braki liberalnej demokracji.

Wyczyszczone bagno korupcji

Rosatom, pozbywszy się odium bagna korupcji i po wyjściu z ciemnej chmury pozostawionej przez katastrofę w Czarnobylu w 1986 r., jest teraz liderem w wyścigu o odrodzony projekt energetyki jądrowej w Bułgarii, również członka Unii Europejskiej. Wygrał kontrakt o wartości 30 miliardów dolarów na budowę czterech reaktorów w Egipcie, długoletniego sojusznika USA, oraz kolejną dużą umowę na budowę elektrowni jądrowej w Turcji, członka NATO, której prezydent, Recep Tayyip Erdogan, coraz ściślej współpracuje z Putinem, mimo że są bardzo skłóceni w sprawach Syrii.

Koncern miał również pewne niepowodzenia. W lutym rząd Boliwii zawiesił budowane przez Rosatom centrum badań jądrowych, twierdząc, że projekt nie uzyskał wszystkich wymaganych zezwoleń regulacyjnych. Centrum było częścią umowy o wartości 350 milionów dolarów z Rosatomem zatwierdzonej w 2016 roku. przez byłego prezydenta Evo Moralesa, sojusznika Rosji; nowy rząd odrzucił dziesiątki jego inicjatyw od czasu objęcia urzędu w listopadzie.

Nowa elektrownia na Białorusi zawsze znaczyła dla Moskwy i Mińska coś więcej niż tylko proste kalkulacje ekonomiczne. Urzędnicy w Mińsku promują Ostrowiec, jako najlepszy sposób na przełamanie uzależnienia kraju od rosyjskiego gazu. – Nie mieliśmy innej drogi – powiedziała Lilya Dulinets, zastępca dyrektora białoruskiego departamentu energii jądrowej gazecie New York Times. – Myśleliśmy o naszym bezpieczeństwie energetycznym, na którym opiera się bezpieczeństwo ekonomiczne, a tym samym niezależność państwa.

Siergiej Czały, białoruski ekonomista, zakwestionował to twierdzenie. Powiedział, że elektrownia zbudowana przez Rosatom zastąpi uzależnienie od rosyjskiego gazu, który jest obecnie wykorzystywany do wytwarzania 95 procent energii elektrycznej w tym kraju, zależnością od rosyjskiego paliwa jądrowego. Dodał, że elektrownia wyprodukuje również znacznie więcej energii niż Białoruś potrzebuje.

Aby wykorzystać tą nadwyżkę, Białoruś stanie się jednym z niewielu krajów, w których realizowany jest program drastycznie zwiększający zużycie energii elektrycznej. Poradzieckie ciepłownie wodne w całym kraju, które dotychczas korzystały z gazu, mają przejść na podgrzewanie prądem elektrycznym.

Wojskowe przymierze z Rosją

Elektrownia wymusza na Białorusi także bliższą współpracę wojskową z Rosją, która dostarczyła pociski przeciwlotnicze Tor w celu ochrony obiektu przed atakiem z powietrza i pomogła wyszkolić białoruski personel wojskowy służący w nowej bazie wojskowej utworzonej w pobliżu Ostrowca do obrony zakładu.

Sukcesy Rosji w zdobywaniu kontraktów w czasie, gdy wielu jej konkurentów walczy o utrzymanie się w branży jądrowej, wywołują obawy na Zachodzie, że rynek globalny zamienia się w duopol kontrolowany przez Rosję i Chiny, gdzie państwo zapewnia wsparcie finansowe i inne rodzaje pomocy w celu zwiększenia sprzedaży zagranicznej.

– Istnieją obawy, że do 2030 lub 2040 roku cała nowa działalność na rynku jądrowym będzie prowadzona przez Rosję i Chiny, ponieważ będą one oferowały takie warunki finansowania, których nikt inny nie będzie w stanie zaproponować – stwierdza Hibbs.

Obawy związane z bezpieczeństwem jądrowym, nasilone w wyniku katastrofy w Fukushimie w Japonii w 2011 roku, mocno dotknęły cały przemysł jądrowy, szczególnie na Zachodzie, gdzie grupy antyjądrowe stały się bardzo aktywne, głośne i wpływowe. Nawet Białoruś, ściśle kontrolowane państwo autorytarne, usiłowała stłumić obawy społeczne – prawie jedna czwarta jej terytorium została skażona promieniotwórczym cezem uwolnionym z reaktora w Czarnobylu.

Niektórzy naukowcy jądrowi również mają wątpliwości

– Tylko ludzie, którzy nie mają pojęcia, lub ci, którzy pracują w przemyśle jądrowym, mogą twierdzić, że elektrownia jądrowa jest bezpieczna – powiedział Andriej Ożarowski, rosyjski fizyk jądrowy, który został aresztowany i deportowany z Białorusi za krytykę projektu Ostrowca. – Nadal istnieje wiele scenariuszy, w których możemy mieć katastrofę jeszcze gorszą niż ta w Czarnobylu.

Zwolennicy białoruskiej elektrowni twierdzą, że jest ona wyposażona w zupełnie inny i znacznie bezpieczniejszy projekt reaktora niż sowiecki reaktor, który wybuchł w 1986 roku.

Dmitri Krivin, kierownik hali turbin w EJ Ostrowiec, powiedział, że oglądał popularny mini-serial o katastrofie, emitowany w ubiegłym roku przez HBO, i nie był wcale zaniepokojony. – To dobry projekt – stwierdził 35-letni Krivin cytowany przez NYT. – Było kilka drobnych rutynowych trudności, ale wszystkie zostały rozwiązane podczas końcowych prac.

W 1993 roku raport naukowców z państwowej Białoruskiej Akademii Nauk wymienił obszar w pobliżu Ostrowca jako „niekorzystny dla budowy elektrowni jądrowej” ze względu na jego aktywność sejsmiczną i problemy hydrologiczne. Główny naukowiec, który podpisał raport z 1993 roku, wycofał później swoje ustalenia, mówiąc, że od tego czasu stwierdzono, że obszar ten wykazuje lepsze uwarunkowania niż inne lokalizacje brane pod uwagę.

Przegląd stref sejsmicznych

W innym raporcie, opracowanym przez europejskich ekspertów w 2018 roku, zalecono „przegląd stref sejsmicznych” tego obszaru. Stwierdzono również, że projekt nie wykazał wymaganej odporności niektórych kluczowych elementów konstrukcyjnych zakładu w przypadku silnego trzęsienia ziemi. Na przykład stwierdzono, że system gaśniczy „obecnie nie jest sejsmicznie odporny”.

Mimo to dla większości mieszkańców Ostrowca, którzy zarabiali pieniądze przemycając papierosy i paliwo przez granicę Unii Europejskiej, otrzymanie elektrowni jądrowej przypominało wygraną na loterii. Wylądowały tutaj tabuny robotników budowlanych, aby wznosić szkoły, mieszkania i inne obiekty, w tym nową bazę wojskową.

Jeże z Czarnobyla

W 1991 roku 70-letnia Swietłana Dmitriewna opuściła białoruskie miasto Chojniki, skażona promieniotwórczością w wyniku wybuchu w Czarnobylu, aby osiedlić się w Ostrowcu, jednym z niewielu obszarów wolnych od cezu na Białorusi. Swietłana, która nie chciała podać swojego nazwiska, pamięta, do czego zdolne są elektrownie jądrowe, ale mimo to powiedziała, że pojawienie się Rosatomu przyniosło miastu do tej pory wiele korzyści.

– Kiedy przybyliśmy, Ostrowiec wyglądał okropnie – powiedziała. – Bałam się iść do pracy, wszyscy byli obcy, nazywali nas jeżami z Czarnobyla. Teraz jest to super miasto – mówi Swietłana.

New York Times