Niemieckie lobby atomowe chce przedłużenia życia elektrowni jądrowych

21 czerwca 2022, 14:30 Alert

Pod koniec roku mają zostać zamknięte trzy ostatnie niemieckie elektrownie jądrowe. Stowarzyszenie skupiające operatorów ostatnich jednostek argumentuje, że w obliczu niedoboru energii elektrycznej należy przedłużyć życie atomu.

Elektrownia jądrowa Dukovany w Czechach. Fot. Michał Perzyński.
Elektrownia jądrowa Dukovany w Czechach. Fot. Michał Perzyński.

Czy Niemcy przedłużą życie atomu?

– Opowiadamy się za wykorzystaniem wszystkich dostępnych źródeł, aby lepiej przejść przez kryzys energetyczny. Elektrownie są w trakcie wyłączania. Im dłużej zwlekamy, tym trudniej będzie je przywrócić – powiedział rzecznik stowarzyszenia. Tymczasem w rządzącej koalicji sekretarz generalny FDP Bijan Djir-Sarai wezwał niedawno do wydłużenia żywotności trzech pozostałych niemieckich elektrowni jądrowych ze względu na ryzyko ograniczenia dostaw gazu z Rosji. Zgodnie z wcześniejszymi planami zostaną one wyłączone pod koniec roku.

W marcu niemieckie koncerny jądrowe nadal uważały, że wąskie gardła w imporcie gazu i węgla trudno byłoby szybko zrekompensować dłuższym czasem pracy elektrowni jądrowych. Rzeczniczka PreussenElektra, spółki zależnej E.on, zwróciła wtedy uwagę, że dostawa nowych prętów paliwowych może zająć nawet półtora roku.

Stowarzyszenie uważa teraz, że zakup jest możliwy do zrealizowania z odpowiednim wyprzedzeniem przed końcem roku. Chociaż Rosja jest tradycyjnym dostawcą paliwa jądrowego, to uran jest również dostępny w Australii i Kanadzie, ale tu też potrzebny jest pośpiech, ponieważ jeśli niemieckie koncerny będą chciały zakupić więcej uranu, trzeba będzie go szybko zamówić. Potrzebne są również nowe kontrakty z przeszkolonym personelem do obsługi elektrowni.

Lobbyści nuklearni napisali w marcu list do kanclerza Olafa Scholza (SPD). Zaapelowali w nim do rządu federalnego o ponowne rozważenie negatywnego stanowiska w sprawie przedłużenia żywotności niemieckich elektrowni jądrowych i przygotowanie się na sytuację kryzysową.

AFP/Spiegel/Michał Perzyński