Niemiecki gazoport, którego nie ma, marzy o wodorze

6 września 2021, 09:30 Alert

W regularnych paromiesięcznych odstępach inwestorzy przypominają branży energetycznej o domniemanych obiecujących perspektywach niemieckich gazoportów. Prym w tym majstersztyku PR prowadzi operator German LNG, którego udziałowcami są Gasunie, Vopak i Oiltanking. Zamierza on zbudować gazoport w Brunsbüttel. Projekt jednak od lat stoi w miejscu, bo nie ma pozwolenia na budowę.

Flaga Niemiec. Fot. Wikimedia Commons
Flaga Niemiec. Fot. Wikimedia Commons

Tym razem German LNG uderza w modne marzenie o wodorze, ale to już nie wystarcza, aby zdobyć choć strzępek uwagi mediów, potrzebne są sensacje. German LNG przedstawia więc perspektywy transportu wodoru w postaci płynnej i jako amoniak. Takie to rewelacje przedstawiał profesor hamburskiej uczelni technicznej Martin Kaltschmitt. Kaltschmitt zastrzegał jednak, że konieczne w tym celu będą różne techniczne – a tym samym mniej lub bardziej złożone – dostosowania technologiczne.

Mrzonki i marzenia serwowane mediom nie zmieniają jednak faktu, że Niemcy nie mają obecnie i przez najbliższe lata nie będą mieli własnego gazoportu. Od lat trzy takie projekty czekają na pozwolenie na budowę. Administracja milczy, inwestorzy stosują drogie PR, a politycy zawsze mogą powiedzieć, że gazoporty będą budowane, bo cały czas ktoś o nich pisze, nawet jeśli egzystują tylko w wyobraźni.

Aleksandra Fedorska

Die Linke: Będziemy walczyć o sprawiedliwą Energiewende, być może w opozycji