NIK: Ograniczanie niskiej emisji na Śląsku jest mało skuteczne

13 stycznia 2017, 13:15 Alert

Działania skontrolowanych przez NIK gmin woj. śląskiego na rzecz ograniczania niskiej emisji były zbyt wolne, a ich skala zbyt ograniczona, by obniżyć niską emisję do poziomu norm. Brakuje też rozwiązań systemowych na szczeblu regionalnym i ponadregionalnym.

Na podstawie wyników kontroli Najwyższa Izba Kontroli (NIK) m.in. zaapelowała do samorządów o kierowanie środków służących ograniczaniu niskiej emisji głównie na najefektywniejsze w tym zakresie wymiany starych kotłów oraz na podłączenia do sieci ciepłowniczych. Termomodernizacje oraz kolektory słoneczne okazały się działaniami znacznie mniej efektywnymi w walce ze smogiem.

O wynikach kontroli działań na rzecz ograniczenia niskiej emisji podejmowanych w latach 2013-2015 przez dziewięć gmin woj. śląskiego, a także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach (WIOŚ), odpowiedzialny za monitorowanie stanu powietrza, oraz Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach (WFOŚiGW), poinformował podczas piątkowej konferencji prasowej w Katowicach prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski.

W kontekście kontroli dotyczącej woj. śląskiego Kwiatkowski zaakcentował, że zanieczyszczenie powietrza spowodowane niską emisją ma charakter ponadlokalny i ponadregionalny, dlatego rozwiązanie problemu przekracza możliwości samorządów i wymaga rozwiązań systemowych w skali kraju. Np. podczas ostatniej fali smogu tylko w jednym mieście wojewódzkim w Polsce powietrze mieściło się w normach.

Choć problem smogu wiąże się z różnymi uwarunkowaniami (np. w Warszawie główna kwestia to zanieczyszczenia komunikacyjne) z kontroli NIK wynika, że w woj. śląskim głównym źródłem zanieczyszczeń powietrza jest niska emisja, będąca głównie efektem spalania paliw niskiej jakości w prymitywnych, przestarzałych domowych paleniskach. Odpowiada m.in. za 64-78 proc. zanieczyszczeń pyłami zawieszonymi PM2,5 i PM10 oraz 77-96 proc. zanieczyszczeń rakotwórczym benzo(a)pirenem.

Kontrola przeprowadzona w woj. śląskim obejmowała skuteczność działań na rzecz ograniczania zanieczyszczeń, efektywność nakładów oraz sposób kontroli nad źródłami niskiej emisji, realizowanej przez straż miejską lub gminną, na ogół w oparciu o sygnały mieszkańców.

– Chciałbym tu bardzo ciepło przekonywać: ,,sygnały mieszkańców”; świadomie nie używam słowa ,,donosy”, bo odpowiedzialnością nas wszystkich jest zmiana także w sferze mentalności i edukacji. Jeżeli kilkadziesiąt tysięcy Polek i Polaków umiera rocznie z powodu tylko zanieczyszczonego powietrza, to takie postawy, które wskazują, podpowiadają, gdzie może dochodzić do spalania np. śmieci, należy traktować jako postawy proobywatelski” – podkreślił Kwiatkowski.

NIK uznała działania gmin ws. niskiej emisji za nieskuteczne.

– To wynika przede wszystkim z niewystarczającego tempa i skali działań podejmowanych przez te jednostki. Nie mówimy, że nie było takich działań, ale były one nieefektywne – wyjaśnił Kwiatkowski.

Ocenił, że woj. śląskie pod względem działań odnośnie zanieczyszczenia powietrza jest swego rodzaju „Polską w mikroskali” – realizowane tam programy powinny być później odwzorowywane w innych częściach kraju. Jednocześnie szef NIK zastrzegł, że stosunkowa poprawa jakości powietrza w tym regionie, w sezonie grzewczym, w poprzednich latach, wynikała przede wszystkim z wysokich średnich temperatur zimą, a nie ograniczania źródeł zanieczyszczeń.

Prezes NIK akcentował, że kluczowymi czynnikami redukcji niskiej emisji na poziomie lokalnym są: piece (spełniające normy emisyjności, spalające wyłącznie paliwo określonej jakości), paliwo (które tym normom odpowiada) oraz edukacja mieszkańców na rzecz wypracowania przekonania o powszechności interesu w tym zakresie.

– Bez wdrożenia rozwiązań systemowych zarówno na szczeblu regionalnym, jak i ponadregionalnym, bez znacznego zwiększenia zarówno skali, jak i tempa działań, bez konsekwentnej edukacji społeczeństwa na temat zagrożeń związanych z niską emisją, nie będzie poprawy sytuacji zarówno na Śląsku, jak i w całym kraju – zdiagnozował Kwiatkowski.

Z symulacji NIK wynika, że gdyby działania na rzecz ograniczania niskiej emisji nadal w skontrolowanych gminach prowadzone były w obecnym tempie i zakresie, dojście do norm zajęłoby w przypadku części z nich ponad 100 lat, a w niektórych przypadkach – ponad 200 lat.

Ustalenia kontroli wskazują, że dla uzyskania jak najszybszej poprawy jakości powietrza należy zrezygnować z finansowania projektów o niskiej efektywności ekonomiczno-ekologicznej i skoncentrować się na projektach pozwalających na jak najszybszą wymianę maksymalnej liczby przestarzałych kotłów na nowoczesne źródła ciepła, przy zapewnieniu stabilnych źródeł finansowania.

NIK porównała przy tym efektywność poszczególnych działań, określając wartość nakładów potrzebnych dla osiągnięcia redukcji emisji jednej tony pyłu zawieszonego PM10. Dla instalacji kolektorów słonecznych średni koszt wyliczono tu na 3,98 mln zł, dla termomodernizacji (bez wymiany kotła) na 2,76 mln zł, dla wymiany kotła na 102-347 tys. zł, a dla podłączenia do sieci ciepłowniczej – na 245 tys. zł.

Kontrola wykazała, że z wydanych na ograniczenie niskiej emisji środków 85 proc. funduszy trafiło na termomodernizacje, 10 proc. środków służyło wymianie kotłów, a po 2,5 proc. przeznaczono na przyłączenia do sieci oraz na kolektory słoneczne.

Z porównywanych gmin (Bielsko-Biała, Cieszyn, Częstochowa, Janów, Wodzisław Śląski, Rybnik, Tychy, Żywiec) największą część środków na przedsięwzięcia najmniej efektywne wydał Żywiec (blisko 25 proc. wszystkich funduszy), najmniejszą Częstochowa i Rybnik (3,7 proc. i 6,7 proc.).

Z danych przekazanych przez dyrektora katowickiej delegatury NIK Piotra Miklisa wynika, że w latach 2013-2015 w Bielsku-Białej, gdzie 53 proc. kotłowni stosowało paliwa niskiej jakości, na walkę z niską emisją wydano ogółem ok. 22 mln zł. W Cieszynie, gdzie stare kotły to 29 proc. wszystkich, nakłady wyniosły 2,6 mln zł. Częstochowa, w której stare kotły ogrzewają prawie 30 proc. budynków, wydała 40 mln zł. Janów na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, gdzie problem zanieczyszczenia powietrza jest stosunkowo najmniejszy, wydał na docieplenie jednego miejskiego budynku 600 tys. zł.

W Rybniku, gdzie węgiel daje 70 proc. energii do ogrzewania mieszkań, wydatki wyniosły 7 mln zł. Sosnowiec, mający 23750 starych pieców, wydał na ograniczanie niskiej emisji podobną kwotę. W Tychach, gdzie z użyciem starych instalacji ogrzewanych jest 17 proc. mieszkań, nakłady wyniosły 28 mln zł (uwzględniają one też zakup niskoemisyjnych autobusów miejskich). Nakłady Żywca, z ponad 4,2 tys. budynkami ogrzewanymi węglem, sięgnęły 2,2 mln zł.

Rybnik, gdzie problem niskiej emisji jest największy (emisja pyłów PM10 sięga tam rocznie 750 ton) osiągnął w latach 2013-2015 największą redukcję emisji – o 162 tony. Nadal jednak, aby osiągnąć normy, należałoby tam obniżyć emisję PM10 o kolejne 590 ton. Stosunkowo znaczne redukcje osiągnięto w Sosnowcu (o 89 ton, potrzebna dalsza redukcja o 446 ton) i w Częstochowie (o 62 tony, potrzeba jeszcze 173 ton).

Według oceny Izby gminy na ogół odpowiednio kontrolowały źródła niskiej emisji na swoim terenie, koncentrując się głównie na walce ze spalaniem odpadów. Strażnicy gminni nie zawsze korzystali jednak z posiadanych uprawnień lub nieodpowiednio dokumentowali swoje działania.

Kontrola NIK wykazała ponadto, że monitoring katowickiego WIOŚ, oparty na sieci stacji pomiarowych, zapewnia sprawny i powszechny dostęp do informacji o stanie powietrza oraz do prognoz związanych z niską emisją. Dzięki temu kontrolowane gminy miały informacje niezbędne do programowania i realizacji działań w tym zakresie. Również WFOŚiGW w badanym okresie ani razu nie odmówił finansowania działań gmin ze względu na brak środków – podpisano 657 umów na 166 mln zł.

NIK zaleciła samorządom zwiększenie skali i tempa podejmowanych działań, a także kierowanie środków na przedsięwzięcia w oparciu o rzetelną ocenę ich efektywności. Ministrowi środowiska Izba zaleciła ustanowienie – w porozumieniu z ministrami energii oraz rozwoju – standardów emisyjnych dla nowych kotłów węglowych małej mocy oraz określenie minimalnych wymagań jakościowych dla paliw stałych.

Mówiąc o koniecznych uregulowaniach prawnych Kwiatkowski akcentował, że już po podobnej kontroli w woj. małopolskim w 2014 r. NIK zalecała ministrowi właściwemu ds. środowiska określenie (w drodze rozporządzenia) standardów dla kotłów małej mocy. Brak standardów dla paliw stałych NIK uznała za nieprawidłowość po raz pierwszy po kontroli dotyczącej jakości powietrza z 2000 r.

– Z satysfakcją przyjęliśmy informację, która była podana wczoraj, że Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów przyjął wstępne propozycje dotyczące wprowadzenia parametrów zarówno na piece, jak i na paliwa – zaznaczył w piątek prezes NIK. Podobnie Kwiatkowski odniósł się m.in. do przyjętego w czwartek przez zarząd woj. śląskiego projektu uchwały antysmogowej dla tego regionu.

NIK zamierza w tym roku koordynować polski udział w międzynarodowej kontroli dotyczącej zanieczyszczeń powietrza, obejmującej 15 państw europejskich.

Polska Agencja Prasowa