Stępiński: Nord Stream 2 to nie dywersyfikacja

27 lutego 2018, 07:30 Energetyka

Apel partnerów finansowych Nord Stream 2 o to, aby nie został on podporządkowany prawu unijnemu komentuje Piotr Stępiński, redaktor BiznesAlert.pl.

Prezesi trzech spółek współpracujących z rosyjskim Gazpromem przy budowie gazociągu Nord Stream 2 wezwali Komisję Europejską do udzielenia wsparcia prawnego w obliczu  kontrowersji, które projekt wywołuje wśród państw członkowskich Unii Europejskiej. – Obowiązujące prawo musi być w pełni respektowane. Tylko w ten sposób można zbudować bezpieczeństwo inwestycyjne i energetyczne – czytamy w oświadczeniu podpisanym przez prezesa Wintershalla Mario Mehrena, prezesa Uniperu Klausa Schaefera i prezesa OMV Rainera Seele’a. – Podstawy prawne dla tego projektu są jednoznaczne – uważają menedżerowie.

Zmiana dyrektywy gazowej

Innego zdania jest Komisja Europejska, która w listopadzie ubiegłego roku przedłożyła projekt zmian tzw. dyrektywy gazowej. Mają one jednoznacznie wskazać, że podmorskie gazociągi z krajów trzecich, które przebiegają przez terytorium Unii Europejskiej podlegają regulacjom trzeciego pakietu energetycznego. Rosjanie krytykują plany zmian dyrektywy uważając, że jeśli celem zmian jest uderzenie w spółkę odpowiedzialną za realizację projektu, wówczas ta będzie domagać się odszkodowania.

Ponadto Bruksela wystąpiła do państw członkowskich z prośbą o udzielenie mandatu do rozmów na temat podstawy prawnej dla Nord Stream 2, które byłyby konsekwencją zmiany dyrektywy. Bruksela chce uzyskać od państw członkowskich mandat do prowadzenia negocjacji w ich imieniu. Strona rosyjska twierdzi, że Komisja Europejska dąży do zablokowania Nord Stream 2. Komisja deklaruje, że chce jedynie, aby każda magistrala z kraju trzeciego na terenie Unii funkcjonowała w zgodzie z prawem unijnym.

Oskarżenia partnerów Gazpromu

Oświadczenie zostało opublikowane w ramach sprzeciwu wobec nowego gazociągu, głównie spoza Niemiec. Przy czym, niemiecka partia Zielonych skrytykowała planowaną inwestycję uważając, że podatnicy poniosą wysokie koszty związane z podłączeniem magistrali do lądowych gazociągów. Skrytykowano także rosnącą zależność od gazu ziemnego.

Według prezesów Wintershalla, Uniperu i OMV dyskusja na temat projektu ma miejsce w sytuacji, gdy Europa zwiększa zapotrzebowanie ma import gazu a LNG ze Stanów Zjednoczonych jest zbyt drogi. Ich zdaniem dostawy surowców energetycznych nie powinny stać się ,,pionkiem amerykańskiej energetyki, gospodarki, bezpieczeństwa oraz geopolityki”.

W tym kontekście należy jednak zaznaczyć, że LNG, m.in. ze Stanów Zjednoczonych, stanowi szansę na zmniejszenie zależności od rosyjskiego paliwa. Dlatego też Moskwa stara się promować budowę gazociągu Nord Stream 2 i dyskredytować podejmowane przez państwa Europy Środkowo-Wschodniej działania na rzecz dywersyfikacji źródeł dostaw, obawiając się utraty swoich udziałów na tym rynku.

Podobnie jak Gazprom, przedstawiciele wspomnianych spółek próbują udowodnić, że Nord Stream 2 zapewni niezawodną trasę dostaw gazu do konsumentów. – Państwa takie jak Ukraina czy Polska, pełniące rolę monopolistów tranzytowych, nie są zainteresowane nową i konkurencyjną infrastrukturą gazową w Europie – czytamy w dokumencie.

Nord Stream 2 to nie jest dywersyfikacja

Wcześniej strona Polska wielokrotnie podkreślała sprzeciw wobec budowy Nord Stream 2, zwracając uwagę na polityczny charakter projektu, który stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa regionu. Podczas ostatniej wizyty w Berlinie premier Mateusz Morawiecki zwracał uwagę, że wspomniany projekt nie służy dywersyfikacji źródeł dostaw, ponieważ paliwo pochodzi z tego samego źródła, tylko jest dostarczane inną trasą. Uruchomienie forsowanego przez Rosjan projektu pozbawiłoby Ukrainę roli państwa tranzytowego i przychodów sięgających ok. 3 proc. PKB. Kijów znajduje się na długiej drodze trudnych i kosztownych reform. Pozbawienie go tych środków i tranzytu może doprowadzić do pogłębienia niestabilności naszych wschodnich sąsiadów.

Nord Stream 2

Pierwszy gazociąg z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie – Nord Stream – został oddany do eksploatacji w 2012 roku. Jego przepustowość wynosi 55 mld m sześc. rocznie. Przez Nord Stream 2 będzie mogła płynąć taka sama ilość gazu. Planowany gazociąg może zagrozić rozwojowi rynku w regionie i potencjalnej konkurencji w postaci dostaw z nowych, nierosyjskich źródeł. Jego budowa ma ruszyć latem 2018 roku i umożliwić pierwszą dostawę do końca 2019 roku.