Jakóbik: Nord Stream 2 wspiera budowę Putinternu

7 sierpnia 2018, 08:21 Energetyka

Po tym jak zawiodła Bułgaria, prezydencja austriacka dalej opóźnia prace nad prawem, które mogło usidlić Nord Stream 2. To zagrożenie dla wiarygodności instytucji europejskich na którym skorzystają siły antyeuropejskie, a więc także Rosja. Czy sporny projekt wesprze budowę Putinternu? – zastanawia się Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Władimir Putin, fot. Kancelaria Prezydenta Federacji Rosyjskiej
Władimir Putin, fot. Kancelaria Prezydenta Federacji Rosyjskiej

Obstrukcja Nord Stream 2

Debata o rewizji dyrektywy gazowej ugrzęzła w sporach technicznych – podaje agencja Platts. W czerwcu informowałem o tym, że prace nad zmianą dyrektywy spowolniły przez Bułgarię, która mogła mieć interes w ich opóźnianiu. Pomimo rosnącego grona przeciwników Nord Stream 2 i zwolenników podporządkowania go prawu europejskiemu, mała grupa silnych państw europejskich prowadzi skuteczną obstrukcję prac instytucji europejskich. To miałem na myśli stawiając tezę, że spór o Nord Stream w działa na Europę jak brexit – dezintegrująco.

Zmiana dyrektywy gazowej, która miała podporządkować projekty jak sporny Nord Stream 2 prawu europejskiemu, zatrzymała się na etapie sporów technicznych – dowiedziała się agencja Platts w Brukseli. Zgodnie z obawami zwolenników rewizji prezydencja austriacka nie uznała tych prac za priorytet. Austriacka OMV jest partnerem finansowym spornego Nord Stream 2, czyli projektu gazociągu, który w razie konieczności dostosowania go do prawa europejskiego, mógłby się co najmniej opóźnić.

Dyplomaci unijni, z którymi rozmawiała agencja Platts zdradzają, że propozycja rewizji dyrektywy gazowej przekazana przez Komisję Europejską i Parlament Europejski na arenę Rady Unii Europejskiej prawdopodobnie nie przejdzie przez etap konsultacji przed końcem tego roku. Tymczasem latem ma ruszyć budowa gazociągu Nord Stream 2 i nie jest jasne, czy nowa regulacja będzie go mogła obejmować, jeśli zostanie przyjęta później. Istnieje także możliwość, że regulacja będzie obejmowała Nord Stream 2, ale jeśli zostanie przyjęta po jego ukończeniu zaplanowanym na koniec 2019 roku, to projekt zyska wyłączenia spod regulacji. Do rozstrzygnięcia zostaje, czy projekty jak Nord Stream 2 powinny być regulowane przez porozumienia międzyrządowe, których obecnie nie mają. Podobnie jest w przypadku Nord Stream 1, który już działa.

Austria zdecydowała, że priorytetem prac powinna być reforma rynku energii z wykorzystaniem tzw. pakietu zimowego: przeniesienie części regulacji rynku energii na poziom paneuropejski, reforma stowarzyszenia operatorów ACER, nowe zasady reagowania na zagrożenia dostaw energii. Po Austrii pracy Rady będą kolejno przewodniczyć Rumunia, Finlandia, Chorwacja i Niemcy. Być może część z nich będzie zainteresowana przyspieszeniem prac nad dyrektywą.

Fakt, że silniejsze kraje unijne są w stanie prowadzić obstrukcję instytucji europejskich świadczy o słabości systemu instytucjonalnego Unii Europejskiej. Odpowiedzią mogłaby być dalsza federalizacja, ale trudno będzie do niej przekonać sceptyków, którzy za argument przeciwko będą wskazywać właśnie nadużycia po stronie silniejszych graczy, na czele z Niemcami, bez których parasola ochronnego projekt Nord Stream 2 byłoby dużo trudniej bronić.

Putintern i permanentna obstrukcja na horyzoncie

Oznacza to zatem, że spory jak o Nord Stream mogą działać jak zapalnik w dyskusji o przyszłości integracji europejskiej. Obstrukcja obrońców Nord Stream 2 może się na nich zemścić w dyskusji o pakiecie zimowym, w której mogą pojawić się mniej konstruktywne głosy opóźniające prace nad zmianami. W tym przypadku jednak zwolennikami zmian są silniejsze kraje unijne, które być może zdołaj przełamać opór słabszych. Jeżeli jednak prawo europejskie będzie powstawać w ten sposób, narośnie poczucie niesprawiedliwości, na którym będą żerować antyeuropejscy radykałowie, których można nazwać roboczo międzynarodówką populistyczną. Od wiarygodności instytucji europejskich będzie zależeć jak wiele frakcji politycznych się do nich zapisze i czy najsilniejsze partie konserwatywne, np. w Polsce i na Węgrzech, powstrzymają się przed takim manewrem.

Można sobie wyobrazić scenariusz, w którym nawet umiarkowane partie konserwatywne wejdą do nowego bloku politycznego poza największymi stronnictwami Parlamentu Europejskiego: socjalistami i chadekami, tworząc silną, trzecią siłę. Jej działanie będzie polegało głównie na obstrukcji inicjatyw zmierzających do wzmocnienia wspólnotowej współpracy, a zatem zarówno rewizji Dyrektywy Gazowej, jak i aktów z pakietu zimowego. Powstanie odpowiednio silnej trzeciej, antyeuropejskiej siły w PE może oznaczać permanentną obstrukcję prac instytucji europejskich, która długofalowo mogłaby doprowadzić do kryzysu integracji.

Wydaje się, że taki scenariusz mógłby wspierać Steve Bannon, były doradca prezydenta USA, który powołał fundację The Movement w nadziei na stworzenie prawicowej międzynarodówki w Parlamencie Europejskim. Jeżeli obstrukcja w sprawie Nord Stream 2 i inne przypadki „niesprawiedliwości” w Unii Europejskiej skłonią umiarkowaną prawicę do współpracy z radykałami, taka międzynarodówka może powstać. Wtedy będzie dezintegrować Europę, a co za tym idzie, wspierać interesy rosyjskie na kontynencie. W ten sposób Nord Stream 2 może się przysłużyć budowie Putinternu w Europie.