Jakóbik: Partia rosyjska broni Nord Stream 2 przed Brukselą

19 kwietnia 2018, 07:30 Read in english Energetyka

Rośnie presja na projekt Nord Stream 2 w Brukseli. Chociaż nie widać perspektyw jego zablokowania, to Polacy i inni krytycy tego przedsięwzięcia konsekwentnie pracują nad rozwiązaniami, które mogą go co najmniej opóźnić, a przynajmniej częściowo ochronić przed nim kraje członkowskie za pomocą prawa unijnego. Kij w szprychy wkłada partia rosyjska w Parlamencie Europejskim – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

W czwartek 19 kwietnia Parlament Europejski przegłosuje, czy pozwolić Komisji ds. Przemysłu, Badań Naukowych i Energii (ITRE) na dalsze prace nad szkicem rewizji dyrektywy gazowej z udziałem adekwatnych ministrów państw członkowskich. Chociaż komuniści i ekstremalna prawica chcieli zablokować prace, doszło do zwrotu, który pozwoli im iść naprzód.

Grupom GUE/NGL (Europejska Zjednoczona Lewica/Nordycka Zielona Lewica) i ENF (Europa Narodów i Wolności) udało się zebrać minimalną liczbę głosów niezbędną do rozpoczęcia głosowania, czyli jedną dziesiątą posłów Parlamentu Europejskiego. Zgłosiły 142 poprawki do raportu na temat propozycji rewizji, którego autorem jest prof. Jerzy Buzek stojący na czele ITRE. Postulaty te zostały skupione w czternastu kompromisowych propozycjach zmian. Pięć z nich zakładało odrzucenie rewizji Dyrektywy Gazowej zaproponowanej przez Komisję Europejską.

Jednak z informacji BiznesAlert.pl wynika, że w ostatniej chwili poparcie wycofali komuniści z Parlamentu Europejskiego. Oznacza to, że głosowanie zaplanowane na 19 kwietnia może się zakończyć porażką. Rewizja dyrektywy gazowej, o ile zostanie nią objęty sporny projekt gazociągu Nord Stream 2, może doprowadzić co najmniej do opóźnienia inwestycji, ze względu na konieczność dostosowania jej do wymogów prawa antymonopolowego.

Problemem jest jednak fakt, że partia rosyjska w Parlamencie Europejskim ma sojusznika w postaci Niemiec, które mają być gospodarzem projektu Nord Stream 2 w części na lądowym terytorium Unii Europejskiej. Niemcy mogą utrudnić objęcie go znowelizowaną dyrektywą gazową, jeżeli pozwolą na rozpoczęcie budowy niemieckiego odcinka przed wejściem w życie nowego prawa. Opowiadają się przeciwko objęciu spornego projektu prawem europejskim. Dodatkowo, według Wall Street Journal, mają domagać się od USA ochrony przed sankcjami, które objęły między innymi prezesa Gazpromu, dla niemiecko-rosyjskich projektów zawartych przed wejściem w życie nowych obostrzeń. Czy naprawdę w obronie interesu kilku firm warto występować w jednym szeregu z Marine Le Pen i innymi siłami antyeuropejskimi?

Sankcje USA uderzą w finansowanie Nord Stream 2. Niemcy chcą ochrony dla ich firm