Gazprom niekoniecznie będzie mógł sam dokończyć Nord Stream 2

23 grudnia 2019, 06:00 Alert

Gazprom może dokończyć układanie gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie, wykorzystując statek Akademik Czerski i barkę Fortuna, należące do rosyjskiego przedsiębiorstwa MRTS – informuje gazeta „Kommiersant”.

Budowa Nord Stream 2. Fot. Nord Stream 2
Budowa Nord Stream 2. Fot. Nord Stream 2

Kommiersant: Gazprom może dokończyć Nord Stream 2 samotnie

Specjalistyczna szwajcarska firma Allseas, która układa ostatnie kilkaset kilometrów Nord Stream 2, wstrzymała swój udział w projekcie w obawie przed sankcjami USA przeciwko firmom budującym gazociąg, które zostały wpisane do ustawy o budżecie Pentagonu na 2020 rok.

Allseas mogłaby zakończyć układanie rur już w styczniu – prognozuje „Kommiersant”. Jeśli jednak nie otrzyma zgody od władz USA na wszelkie dodatkowe działania przy projekcie NS2, Gazprom będzie zmuszony do dokończenia układania rurociągu „samodzielnie” – pisze rosyjski dziennik.

„Kommiersant” zauważa przy tym, że taki scenariusz może opóźnić uruchomienie gazociągu o kilka miesięcy. Gazeta szacuje, że do zbudowania pozostało ok. 120-130 km rurociągu (5 proc. jego całkowitej długości).

Rosyjski koncern mógłby w tym celu wykorzystać statek Akademik Czerski, który układa rury o średnicy do 1,5 m, jest też więc w stanie ułożyć rury dla NS2, ponieważ ich maksymalna średnica to 1,4 m – wskazuje gazeta.

„Problem w tym, że statek znajduje się w Nachodce i nawet jeśli wypłynie z portu w najbliższym czasie, będzie w stanie przybyć na Bałtyk w przybliżeniu za miesiąc” – zauważa. Nachodka to port na rosyjskim Dalekim Wschodzie, w pobliżu Władywostoku. Według portalu Deutsche Welle Akademik Czerski będzie potrzebował około dwóch miesięcy, by dostać się do Danii.

Warszawski Ośrodek Studiów Wschodnich poinformował, że Akademik Czerski ma być zmodernizowany w 2020 r. i „nie jest pewne, czy może prowadzić prace na głębokościach, na których układany jest NS2”. OSW ocenił, że amerykańskie sankcje nie doprowadzą do zablokowania budowy gazociągu. „Istnieje natomiast niewielkie prawdopodobieństwo, że utrudnią (opóźnią i zwiększą koszty) sprawne dokończenie budowy tego gazociągu” – wskazano, podkreślając, że oprócz uderzenia w firmę Allseas, sankcje także zniechęcą inne, „nierosyjskie podmioty dysponujące podobnymi statkami do ewentualnego zastąpienia tej spółki”.

DW zaznacza, powołując się na analityków S&P Global Platts, że Akademik Czerski – w przeciwieństwie do Fortuny – jest wyposażony w system dynamicznego pozycjonowania, który jest wymagany do wpłynięcia na duńskie wody.

„Kommiersant” pisze, że MRTS (Meżregiontruboprowodstroj) brał już udział w budowie NS2: barka Fortuna w 2018 roku ułożyła pierwsze 13 km obu nitek gazociągu w wodach terytorialnych Rosji. Fortuna jest przeznaczona do prac w wodach przybrzeżnych, jest bardziej uzależniona od warunków pogodowych niż statki Allseas, może układać rury NS2 na głębokości do 200 metrów, co, jak zaznacza dziennik, byłoby wystarczające do zakończenia projektu. Barka znajduje się w niemieckim porcie Mukran.

Gazprom ani MRTS na razie nie skomentowały doniesień gazety.

Według rosyjskich mediów MRTS zakupił statek Akademik Czerski (dawniej Jascon 18) w 2015 roku. Statek zbudowano w Singapurze w 2011 roku na zamówienie nigeryjskiego przedsiębiorstwa Sea Trucks Group Limited (STG). Według niektórych danych transakcję zakupu statku przez MRTS sfinansował Gazprombank – rok wcześniej udzielił MRTS kredytu w wysokości 1 mld dolarów za poręczeniem Gazpromu.

RBK podaje, że faktycznym właścicielem statku jest Gazprom, który nabył go trzy lata temu.

Akademik Czerski to statek o długości 150 metrów, szerokości 30 metrów, zanurzeniu 3,6 m. Tonaż brutto wynosi 29513 ton, a maksymalna prędkość to 7,5 węzła. Obsługuje go 400-osobowa załoga.

Jakóbik: Sankcje mogą opóźnić Nord Stream 2, ale go nie zatrzymają

Amerykańskie sankcje mogą opóźnić budowę Nord Stream 2, ale prawdopodobnie nie powstrzymają tego projektu – powiedział w rozmowie z PAP redaktor naczelny portalu Biznes Alert Wojciech Jakóbik. Ocenił, że ważniejszy wpływ na ten projekt będą miały regulacje unijne.

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump podpisał w piątek ustawę o budżecie Pentagonu na 2020 r. w rekordowej wysokości 738 mld dol. Wpisano w nią m.in. sankcje na firmy budujące gazociąg Nord Stream 2 i gazociąg Turecki Potok i dotyczą firm prowadzących prace na głębokościach 30 metrów poniżej poziomu morza i większych. Obejmują zakaz wjazdu na terytorium Stanów Zjednoczonych i zamrożenie kont. W konsultacji z resortem finansów Departament Stanu USA ma 60 dni na przedstawienie Kongresowi listy podmiotów, które obejmą sankcje.

„Same amerykańskie sankcje prawdopodobnie nie powstrzymają projektu Nord Stream 2. Może go jeszcze opóźnią o kilka, lub kilkanaście tygodni, ale to nie jest przesądzone” – powiedział Jakóbik.

Dodał, że podpis prezydenta USA oznacza, że teraz administracja ma sprecyzować, jakie firmy i na jakich warunkach będą podlegać sankcjom.

„Sankcje mają dotyczyć konkretnych firm, które będą układać rury na określonych odcinkach i określonych głębokościach. Prawdopodobnie będzie chodziło o szwajcarsko-duńską firmę Allseas, która na wszelki wypadek w piątek zatrzymała prace – nie wycofała się, tylko zatrzymała” – dodał.

Biorąca udział w budowie Nord Stream 2 szwajcarsko-duńska firma Allseas zawiadomiła w nocy z piątku na sobotę, że wstrzymała prace przy budowie rurociągu. Oświadczenie stwierdza, że firma oczekuje od odpowiednich instytucji amerykańskich niezbędnych wyjaśnień prawnych, technicznych i dotyczących środowiska naturalnego.

Redaktor naczelny Biznes Alert zaznaczył, że nie jest przesądzone, że Allseas wróci do prac. „Ale nawet jeżeli nie wróci, to rosyjski koncern Gazprom przekonuje, że ostatnie kilkadziesiąt kilometrów rury może położyć sam. Jeżeli tak nie będzie, można się liczyć z dodatkowym opóźnieniem Nord Stream 2, który oficjalnie ma rozpocząć dostawy gazu w połowie 2020 r. Warto łączyć ten fakt z ustępstwami Rosji w rozmowach z Ukrainą na temat kontraktu przesyłowego” – podkreślił Jakóbik.

Według niego doprecyzowanie sankcji przez Amerykanów może spowodować, że spółka Allseas „wróci do prac, stwierdzając, że zakres sankcji jednak jej nie obejmuje”.
„Nie przesądzałbym o decydującym skutku sankcji. Ważniejszy wpływ na projekt Nord Stream 2 będą miały regulacje unijne, które – zgodnie ze zrewidowaną dyrektywą gazową – trzeba wdrożyć względem Nord Stream 2 na wodach niemieckich. To jest arena, na której będzie się toczyć dalsza gra o przyszłość Nord Stream 2. Jego ukończenie jest prawdopodobnie przesądzone, a zasady jego funkcjonowania powinny być dostosowane do przepisów antymonopolowych ograniczających Gazprom. Zobaczymy, czy tak się faktycznie stanie” – dodał.

„Jeżeli państwa unijne umówiły się na dywersyfikację dostaw gazu i zmniejszenie zależności od Rosji, to Niemcy szkodzą tej wspólnej polityce poprzez realizację projektu Nord Stream 2, który działa wbrew dywersyfikacji i na korzyść pozycji rosyjskiej w Europie” – ocenił.

Jakóbik przypomniał też deklaracje USA, że Nord Stream 2 to „w pierwszej kolejności problem europejski i to Europejczycy powinni go rozwiązać”. „Odpowiedzią na to wezwanie miała być dyrektywa gazowa, która miała podporządkować ten sporny projekt prawu europejskiemu – jeżeli go nie zatrzymać, to przynajmniej uregulować jego pracę” – dodał.

W kwietniu br. kraje członkowskie UE zatwierdziły nowelizację unijnej dyrektywy gazowej, która zakłada, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE będą podlegały restrykcjom trzeciego pakietu energetycznego. Przepisy te mówią, że sprzedawcą gazu i operatorem gazociągu nie może być ten sam podmiot oraz że dostęp do takiego gazociągu muszą mieć inne przedsiębiorstwa. Oznacza to, że rosyjski Gazprom powinien pozwolić, aby z Nord Stream 2 korzystały również inne firmy zainteresowane przesyłem.

W przypadku odcinka Nord Stream 2, który będzie przebiegał również poza wodami terytorialnymi Niemiec, warunki prawne jego funkcjonowania będą musiały zostać wynegocjowane przez Berlin i Moskwę. Wynik tych negocjacji ma się opierać na unijnym prawie, nad czym czuwać ma Komisja Europejska.

Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej prowadzącej przez Bałtyk z Ust-Ługi w Rosji do Greifswaldu w Niemczech, o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie.

Gazociąg miał być gotowy do końca 2019 r., jednocześnie Rosja zamierzała znacznie ograniczyć przesyłanie gazu tranzytem rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Przeciwne budowie Nord Stream 2 są m.in.: Polska, kraje bałtyckie, Ukraina i USA.

Polska Agencja Prasowa

Jakóbik: Czy Trump ogłosi sankcje wobec Nord Stream 2 w Warszawie?