Mielczarski: Obecne metody wsparcia kogeneracji nie zdają egzaminu

17 listopada 2015, 14:20 Energetyka

KOMENTARZ

prof. dr hab. inż. Władysław Mielczarski

Politechnika Łódzka

Kogeneracja jest najlepszym sposobem wykorzystania energii zawartej w paliwie, ponieważ sprawność takich instalacji przekracza 90 proc. Metody wsparcia instalacji kogeneracyjnych są jednak dyskusyjne.


Stosowane obecnie certyfikaty (czerwone i żółte) nie zadają egzaminu ze względu na niepewność ich otrzymywania, szczególnie w dłuższym okresie czasu. Kogeneracja może być rozwiązaniem dla lokalnego ciepłownictwa, gdzie tysiące przestarzałych ciepłowni węglowych, w małych miastach osiedlach i na wsiach powinno być zastąpione przez nowe, najlepiej gazowe, instalacje kogeneracyjne. Powinny powstać zachęty do tworzenie energetyki społecznej, w której lokalne społeczności będą rozwijać energetykę rozproszoną, włączając w tym źródła kogeneracje. Ich wspomaganie powinno być skierowane do lokalnych społeczności, a nie do indywidualnych odbiorców.

Realizowany obecnie program prosumecki jest rozwiązaniem, w którym poprzez mechanizm przymusu zakupu, biedni odbiorcy wspomagają zamożnych właścicieli domów i willi. Setki milionów złotych, jakie kieruje NFOŚiGW do prosumentów powinny być skierowane na rozwój lokalnej kogeneracji – budowę małych elektrociepłowni oraz rozwój lokalnych sieci ciepłowniczych. Na to powinny być również skierowane w gminach fundusze europejskie, zamiast na budowę ścieżek rowerowych, z których mało kto korzysta czy budowanie „prestiżowych” kortów tenisowych w biednych gminach, gdzie mieszkańcy palą w piecach śmieci, bo nie zawsze stać ich na gaz, czy nawet na węgiel.

Źródło: Cire.pl