Od czasów Reagana do Nord Stream 2. Jak rosyjskie projekty dzieliły Europę

27 kwietnia 2016, 07:30 Energetyka

KOMENTARZ

Madalina Sisu Vicari

Uniwersytet w Liege

Jak rosyjskie gazociągi podgrzewały napięcia: od walki Reagana przeciw gazociągowi jamalskiemu do europejskich konfliktów o  Nord Stream 2.

Gazociąg jamalski, zbudowany w szczytowym okresie zimnej wojny, był ostro zwalczany przez prezydenta Ronalda Reagana. Nord Stream 2 napotyka mocny sprzeciw państw Europy Środkowo-Wschodniej, Ukrainy i Stanów Zjednoczonych oraz słabszy sprzeciw czołowych polityków Komisji Europejskiej motywowany zastrzeżeniami instytucjonalnymi czołowych polityków Komisji Europejskiej.

Choć Jamał i Nord Stream 2 mają kilka uderzających podobieństw, rozwój  realizacji tych projektów może być odmienny. Projekt gazociągu jamalskiego powstał w napiętej  sytuacji geopolitycznej i towarzyszyły mu zacięte spory. Sprawę gazociągu podgrzewała ideologiczna konfrontacja pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i ZSRR oraz tarcia między Waszyngtonem a jego zachodnioeuropejskimi sojuszników. Ten syberyjski gazociąg  nazywany w literaturze przedmiotu  „Gazociągiem Jamalskim” obecnie nazywany jest przez Gazprom „Gazociągiem Braterstwa”    („Brotherhood”) na trasie Urengoj-Pomary-Użgorod.
Projekt gazociągu Jamał został przedstawiony wkrótce po inwazji sowieckiej w Afganistanie.  Był negocjowany przez stronę sowiecką  (Sojuzgazexport) i  stronę zachodniouropejską (Ruhrgas oraz Gaz de France) w roku 1980 i w pierwszej połowie roku 1981. 24 lipca 1981, Niemcy Zachodnie i ZSRR zawarły umowę ramową w sprawie transakcji. Kanclerz Niemiec Helmut Schmidt chciał kontynuować korzyści Ostpolitik swego poprzednika Willy Brandta.

Prezydent Ronald Reagan, który uznał za swój główny cel powstrzymanie rosnącej potęgi i wpływów Związku Sowieckiego, był przeciwny projektowi jamalskiemu z powodów geopolitycznych. Uznał Jamał za instrument wpływów sowieckich na Europę zwłaszcza na sojuszników zachodnich. Reagan uważał, że kwota 8 mld dol. za eksport gazu do Europy Zachodniej zasili sowiecki przemysł zbrojeniowy, a rola ZSRR dzięki dostawom ważnych surowców energetycznych  niebezpiecznie wzrośnie. W ciągu dziesięciu lat, od 1970 do 1980 roku, radziecki eksport gazu do Europy Zachodniej wzrósł od 1 mld m3 rocznie (czy od 3,6 mld m3 rocznie wg  niektórych innych źródeł) do 26,5 mld m3 rocznie.

Na szczycie w Ottawie w lipcu 1981 roku, Reagan rozpoczął realizację strategii omówionej wcześniej przez Radę Bezpieczeństwa Narodowego. Strategia ta zakładała skoordynowaną ofensywę dyplomatyczną mającą na celu przekonanie zachodnich sojuszników USA, aby odstąpili od udziału w projekcie Jamał.

Zaproponował, że Amerykanie będą dostarczać Niemcom Zachodnim tani węgiel energetyczny. Jednak Zachodnia Europa odrzuciła tę propozycję – cena węgla była jednak wyższa niż cena rosyjskiego gazu, a w sektorze przemysłowym zastąpienie gazu węglem stworzyłoby poważne problemy ekologiczne i techniczne. Wobec tego administracja Reagana zaproponowała zamiast sowieckiego,  gaz norweski z pola Troll, albo holenderski z Groningen. Europa Zachodnia odrzuciła także te propozycje, gdyż ich realizacja wymagałaby zbyt wiele czasu.

W listopadzie 1981 r., po wizycie Breżniewa u kanclerza Helmuta Schmidta, Ruhrgas AG oraz Sojuzgazexport podpisały długoterminową  (na 25 lat) umowę na dostawy 10,5 mld m3 gazu  rocznie z Jamału.

Tymczasem sytuacja geopolityczna w bloku wschodnim uległa krytycznemu pogorszeniu: w Polsce 13 grudnia 1981 r. wprowadzono stan wojenny. W odpowiedzi Reagan, który się obawiał bezpośredniej sowieckiej interwencji w Polsce, 30 grudnia 1981 r. wprowadził całkowity zakaz eksportu sprzętu i technologii dla sektora gazu i ropy ze Stanach Zjednoczonych do ZSRR. Jednak mimo tego zakazu nie udało się zapobiec budowie pierwszej nitki jamalskiego gazociągu. Amerykańska firma General Electric dostarczyła Sowietom sprzęt i sprężarki zamówione wcześniej.

Geopolityczne napięcia w Polsce nie powstrzymały Europy Zachodniej od dalszego negocjowania umów gazowych z Sowietami. Wprawdzie prezydent  Francji i francuski rząd socjalistyczny wyrazili protest przeciwko wydarzeniom w Polsce, ale rozmowy  kontynuowano, 23 stycznia 1982 r. koncern  Gaz de France podpisał kontrakt na import 8 mld m3 gazu rocznie. W połowie 1982 r., austriacki OMV podpisał kontrakt na import 1,5 mld m3 gazu rocznie, Swissgas  odpowiednio na 0,36 mld m3.  W 1984 r. włoska ENI zawarła duży kontrakt importowy na dostawy sowieckiego gazu – 6 mld m3 rocznie.

Amerykańskiemu prezydentowi w trakcie negocjacji G7 w Wersalu nie udało się przekonać zachodnich sojuszników o konieczności wstrzymania realizacji projektu jamalskiego i przyjęcia porozumienia o restrykcjach handlowych i kredytowych wobec ZSRR. Reagan zdecydował się na trudniejsze rozwiązanie: 22 czerwca 1982 r. ogłosił rozszerzenie sankcji na wszystkie zagraniczne firmy  eksportujące amerykańskie technologie i  sprzęt.

Ważnym elementem umowy jamalskiej było finansowanie przez zachodnie banki dostaw rur dla sowieckiego gazociągu.

Łączne koszty realizacji projektu  Jamału oszacowano na 15 mld dol., co w tym czasie stanowiło bardzo dużą kwotę.  W  istocie  umowa sprowadzała się do transakcji  „gaz za rury” –  zachodnie firmy podpisały kontrakty długoterminowe z rządem sowieckim na dostawy gazu w zamian za stalowe rury o określonej średnicy i za inne urządzenia niezbędne do przesyłu gazu. Kilka zachodnich firm niemieckich, francuskich, brytyjskich i włoskich otrzymało wielomilionowe zamówienia na takie rury i urządzenia. Jednak transakcja  „gaz za rury” nie była nowością w stosunkach handlowych między Europą zachodnią i Sowietami. Ten rodzaj transakcji pochodził z początku 1970 r.. ZSRR zawarł je wówczas z Włochami i Austrią. Był to element strategii Moskwy, mającej na celu  osiągnięcie odprężenia  w stosunkach z Zachodem oraz dostępu do zachodnich technologii i sprzętu, których Sowietom dotkliwie brakowało, a które były bardzo potrzebne dla rozwoju sowieckiego przemysłu gazowego.

Kilka banków zachodnich  utworzyło konsorcja, aby kredytować umowy gazowe z Sowietami z preferencyjnym oprocentowaniem poniżej 8 proc., (gdy wówczas stopa oprocentowania na rynku finansowym wynosiła znacznie powyżej 11-12 proc).  Dla zrekompensowania tej różnicy banki zastosowały różne rozwiązania.

Sankcje wprowadzone przez Reagana były pewnym klinem wbitym pomiędzy Stany Zjednoczone a zachodnioeuropejskich sojuszników. Państwa Europy Zachodniej postrzegały odmiennie sowieckie zagrożenie militarne niż USA i uznały, że uzależnienie Moskwy od zachodniej technologii znacząco zmniejszy możliwość korzystania przez Moskwę z dostaw energii jako instrumentu nacisku w stosunkach Wschód – Zachód. Kanclerz Helmut Schmidt stwierdził, że „gazociąg zostanie zbudowany”, a francuski rząd ogłosił, że ignoruje drugą rundę sankcji nałożonych przez Waszyngtonu i nakazał firmie Alstom rozpocząć produkcję urządzeń dla gazociągu  na licencji General Electric. Ani Włochy, ani nawet Wielka Brytania nie podzielały stanowiska administracji Reagana w sprawie sankcji. Londyn argumentował, że to brytyjska gospodarka będzie poszkodowana, natomiast sankcje nie wyrządzą poważnych strat gospodarce sowieckiej. Relacje USA i ich zachodnioeuropejskich sojuszników znalazły się w poważnym impasie. Premier Margaret Thatcher powiedziała sekretarzowi stanu USA George Schulzowi na spotkaniu w Londynie  9 września 1982 r., że ona sama „rozpaczliwie potrzebuje rozwiązania, które pozwoli jej zachować twarz w kwestii sankcji.”
Ostatecznie z 13 na14 listopada 1982 r. Reagan zniósł embargo na dostawy. 1 stycznia 1984 r. projekt Jamał został zrealizowany, gaz zaczął płynąć przez gazociąg jamalski  ze Związku Sowieckiego.

CIA oceniła, że zwiększona zależność Europy Zachodniej od gazu sowieckiego  przyniosła korzyści polityczne Moskwie. Analiza odtajnionych dokumentów CIA dotyczących umowy w sprawie Jamału dowodzi, że Agencja poświęciła szczególną uwagę sowieckiemu projektowi. Kilka ważnych punktów jest zbieżnych w stanowisku prezydenta Reagana oraz w ocenach CIA. Można by przypuszczać, że oceny Agencji wpłynęły na kształtowanie stanowiska amerykańskiej administracji.

W  dokumencie CIA „ZSRR a Europa Zachodnia :  implikacje gazociągu z Syberii do Europy” ( ” USSR-Western Europe: Implications of the Siberia-to- Europe-Gas Pipeline”) podkreśla się główne potencjalne korzyści polityczne jakie Sowiety osiągną dzięki gazociągowi oraz duże ryzyko polityczne dla Europy Zachodniej. CIA ocenia, że umowa gazowa ma dla Sowietów dwie ważne zalety polityczne : po pierwsze zapewni znaczące zbliżenie w stosunkach politycznych i gospodarczych z Europą Zachodnią, co poprawi legitymizację sowieckiej polityki zagranicznej wobec Zachodu i osłabi antysowieckie inicjatywy USA-NATO; po drugie – da Moskwie nowe narzędzie dyplomatyczne przeciwko zachodnim sankcjom gospodarczym i argumenty przeciwko modernizacji sił wojskowych NATO.  CIA uznała, że Europa Zachodnia ryzykowała większe uzależnienie od sowieckiego gazu. Moskwa nie będzie mogła odciąć dostawy do poszczególnych państw-odbiorców docelowych bez  współpracy z Bonn, ponieważ wszystkie transporty gazu będą przechodzić przez Niemcy Zachodnie – oceniła Agencja. (CIA,  ” USSR-Western Europe: Implications of the Siberia-to- Europe-Gas Pipeline., March, 1981, s III )

Rok później, w  informacji wywiadowczej  „Perspektywy Gazociągu z Syberii do Zachodniej Europy” ( „Outlook for the Siberia-to-Western Europe Natural Gas Pipeline”), CIA ocenia, że opracowując projekt gazociągu jamalskiego ZSRR chciał osiągnąć trzy główne cele: 1) znaczące przychody , Agencja szacowała, że po spłacie wszystkich kredytów, łączne przychody Moskwy z gazu mogą osiągnąć 10 mld dol. Pozwoliłoby to nabyć zachodnie towary i technologie oraz osiągnąć poprawę produkcji przemysłowej i pokryć niedobory rolnictwa. Do tego przychody z eksportu gazu umożliwiłoby Moskwie utrzymać pomoc gospodarczą dla Europy Wschodniej;  2) wsparcie dla wydobycia gazu; 3)  cele polityczne : liczono, że gazociąg może stać się sposobem  zwiększenia rozłamu między USA a Europą Zachodnią. Według CIA, wzrost uzależnienia od sowieckiego gazu może stać się istotnym czynnikiem w podejmowaniu decyzji dotyczących relacji Wschód-Zachód.  (CIA, „Outlook for the Siberia-to-Western Europe Natural Gas Pipeline”, sierpień 1982, str.III).
Jeśli chodzi o interesy Europy Zachodniej, CIA określiła je następująco: 1) dywersyfikacja źródeł energii – choć import gazu sowieckiego miał pokrywać tylko około 3 proc. całkowitych potrzeb energetycznych Europy Zachodniej uważano tam ZSRR za dostawcę bardziej wiarygodnego niż niektóre kraje OPEC; W konsekwencji liczono, że gazociąg jamalski będzie zwiększać bezpieczeństwo energetyczne Europy; 2)  wzrost zatrudnienia : kontrakty eksportowe związane z gazociągiem mogłyby dostarczyć kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy we Francji, Włoszech, Wielkiej Brytanii i Niemczech Zachodnich, w branżach i regionach silnie dotkniętych bezrobociem; 3) ceny : w porównaniu cenami dostawców gazu z OPEC oraz Norwegii i Algierii, gaz sowiecki był relatywnie tani; 4) odprężenie – zdaniem CIA – Europa Zachodnia traktowała handel z Sowietami jako element stabilizacji stosunków Wschód-Zachód, a tym samym jako czynnik zwiększenia ich bezpieczeństwa narodowego.

Narracje w Stanach Zjednoczonych szły w innym kierunku: dostrzegały groźbę uzależnienia energetycznego, cios w USA i NATO, przeciwstawianie biznesu patriotyzmowi, poświęcanie bezpieczeństwa narodowego dla działań operacyjnych na rzecz  osiągnięcia „odprężenia”. Chicago Tribune w artykule z 11 stycznia 1981, obszernie przedstawiała opinie Milesa Costicka, zdaniem  gazety, jednego z dwóch najlepszych współpracowników Reagana. Jego zdaniem Niemcy Zachodnie, Francja i Włochy uzależnią się od  „syberyjskich pól dla zrealizowania swoich potrzeb energetycznych „, a Belgia i Holandia mogłyby się uzależnić od Sowietów w ramach projektów biznesowych, np dostarczania rur dla sowieckiego gazociągu.
Agencja UPI  2 pazdziernika 1981 r.  stwierdziła: „Jeśli Europa Zachodnia podpisuje  z ZSRR kontrakt wart 15 mld dol. na budowę gazociągu importującego syberyjski gazu, amerykańską politykę zagraniczną, a może i NATO, czeka ostry cios. Ale skorzysta na kontrakcie pięć zachodnich koncernów naftowych, w tym trzy amerykańskie „. Te trzy amerykańskie to były Exxon, Texaco i Mobil, które łącznie posiadały 25,9 proc. udziałów w Ruhrgas. Fakt ten „zaskoczył 45 senatorów i kongresmanów”. Wezwali Reagana do zablokowania udziału amerykańskich firm w projekcie Jamał, ponieważ ich zdaniem  umowa gazowa mogłyby zwiększyć zależność Europy od sowieckich źródeł energii  oraz zagrozić  „długoterminowym interesom bezpieczeństwa USA”. „Wielcy biznesmeni w Ameryce są czasami bardziej lojalni wobec zysków niż wobec patriotyzmu”, powiedział republikański kongresman John Le Boutillier.

Kwestia zaangażowania amerykańskich firm naftowych w umowę gazową została także zgłoszona przez The Washington Post”. W artykule opublikowanym w dniu 6 lutego 1982 roku, gazeta przedstawiła opinię Wolfganga Oehme, prezesa niemieckiej spółki zależnej koncernu Exxon z Hamburga który twierdził, że „Reagan nie ma absolutnie żadnego powodu, by zabronić nam współpracy w umowie gazowej. Pracujemy zgodnie z oceną rządu niemieckiego,  który uważa, że ten projekt jest korzystny dla Niemiec „.
Jedną z najciekawszych ocen politycznych była wypowiedź George W. Balla, byłego podsekretarza stanu w administracji Kennedy’ego i Johnsona, opublikowana przez The New York Times, 12 września 1982. ” Szaleńczy wysiłek administracji Reagana, aby utrudnić  zbudowanie sowieckiego gazociągu do Europy wyróżnia się hipokryzją, samooszukiwaniem i zdumiewającą ignorancję wobec doświadczeń z przeszłości ” – uważał Ball. Uznał on, że decyzje administracji Reagana są kształtowane przez „ideologiczne uprzedzenia, które można by nazwać manichejską herezją”,  przedstawiającą komunizm sowiecki jako „Antychrysta”.  Ball w tym długim artykule wielokrotnie i ostro skrytykował Reagana za zastosowanie sankcji gospodarczych wobec Sowietów oraz przejście od odprężenia do konfrontacji. Ball twierdził, że ze względów geograficznych i historycznych, Europejczycy oceniają Związek Sowiecki inaczej niż Amerykanie.  Jego zdaniem dotyczyło to zwłaszcza Niemiec, podzielonych po II Wojnie Światowej, dla których odprężenie „to nie tylko zmiękczenie retoryki, ale konieczność umożliwiająca rozwijanie porozumienia z Moskwą, co osłabi nacisk na Berlin Zachodni, złagodzi trudności w łączeniu rozdzielonych rodzin, ułatwi repatriacja Niemców ze Śląska przyłączonego do Polski na mocy Umowy Poczdamskiej” .

„To jest moja strategia wobec zimnej wojny: my wygramy, oni  przegrają”, powiedział Ronald Reagan do swojego doradcy politycznego Richarda Allena w 1977 r., gdy omawiali podejście do stosunków z ZSRR. Pomimo wszystkich podejmowanych wysiłków, Reagan przegrał bitwę o zablokowanie umowy o gazociąg jamalski.   Ale ostatecznie to Stany Zjednoczone wygrały zimną wojnę. Dziś kolejny gazociąg Nord Stream 2, wzbudził potężną falę kontrowersji, ale chyba mniejszą niż Jamał, to Transatlantyckie Partnerstwo Handlowo-Inwestycyjne (TTIP) jest głównym powodem sporów wewnątrz Europy. Poza tym istnieje wiele podobieństw między gazociągiem jamalskim i Nord Stream-2, podobieństw mających różne aspekty, które zostaną zanalizowane poniżej.

o pierwsze, tak jak w przypadku gazociągu jamalskiego, projekt Nord Stream 2 powstał w kontekście geopolitycznym, wprawdzie nie tak antagonistycznym, jak kontekst ostatniej dekady zimnej wojny, ale wciąż powodującym ogromne napięcia. Aneksja Krymu przez Rosję, dokonana w marcu 2014 r., była bezprzykładną akcją postsowieckiej rosyjskiej polityki zagranicznej. Nie tylko wyzwoliła konflikt z Moskwą we wschodniej Ukrainie i najcięższy kryzys Zachód – Wschód od czasów zimnej wojny, ale niesłychanie pogorszyła relacje USA – Rosja.

Po drugie, kolejne podobieństwo między gazociągiem jamalskim i Nord Stream 2,  jesr związane z wprowadzeniem sankcji gospodarczych . Jednak w przeciwieństwie do sankcji zastosowanych przez Reagana wyłącznie przeciwko rurze jamalskiej i przestrzeganych wyłącznie przez Waszyngton,  obecne sankcje zostały przyjęte wspólnie przez USA i UE przeciwko Rosji w odpowiedzi na aneksję Krymu. Obecne sankcje są bardziej skomplikowane, ponieważ obejmują wiele sektorów, nie ograniczają się tylko do zakazu dostaw sprzętu i technologii dla rosyjskiego sektora ropy i gazu, jak w przypadku Jamału. Faktycznie mamy cztery etapy sankcji przyjętych przez Waszyngton i Brukselę od marca 2014 roku. Etap pierwszy:  zamrożenie funduszy i aktywów należących do rosyjskich i krymskich polityków, rosyjskich dowódców wojskowych, osób i podmiotów z sektora zbrojeniowego, niektórych członków rządu; Etap drugi i trzeci: ograniczenia wobec rosyjskich sektorów finansowego, energetycznego i zbrojeniowego, restrykcje wobec Krymu i Sewastopolu; Etap czwarty: wycofanie zachodniego biznesu ze współpracy z Krymem. Sankcjom podlegają najważniejsze rosyjskie Główną rosyjskie banki – Bank Moskiewski,  Sbierbank, Rosyjski Bank Rolny, VTB Bank, Wnieszekonombank, Gazprombank, a także główne rosyjskie spółki naftowe: Rosnieft, Novatek, GazpromNieft i Transneft. Europejscy czołowi politycy 21 grudnia 2015 r. zgodzili się na przedłużenie sankcji gospodarczych wobec Rosji do 31 lipca 2016 roku, kiedy dalsze decyzje w sprawie sankcji powinna podjąć Rada Europejska.  W tym kontekście warto wspomnieć, że kilka państw członkowskich UE  – Francja, Włochy, Austria i na Węgry, są wyraźnie za zniesieniem sankcji. Niemniej jednak w głosowaniu nad zniesieniem lub przedłużeniem sankcji obowiązuje jednomyślność i sprawa Nord Stream 2, choć nie jest bezpośrednio związane z sankcjami, skomplikuje podjęcie decyzji przez Radę Europejską.

Po trzecie, następna wspólna cecha tych dwóch problemów, Jamału i Nord Stream-2 to implikacje dla zachodnich firm. W przypadku gazociągu jamalskiego zachodnie firmy nie były bezpośrednio zaangażowane w jego budowę, ale dostarczały rury stalowe i inne konieczne urządzenia. W przeciwieństwie do Jamału, zachodnie firmy są bezpośrednie włączone w realizację Nord Stream 2. Ten obiekt buduje firma joint venture: Gazprom (50 proc.akcji) oraz pięć największych europejskich firm energetycznych E.ON, OMV, Shell, BASF / Wintershall oraz Engie (każdy posiada po 10 proc. akcji).

Bliskie relacje Gazpromu i jego zachodnich partnerów wykraczają poza projekt Nord Stream 2, ponieważ łączą je aktywa oraz szereg ważnych transakcji swapowych aktywa, które albo są już zawarte albo są jeszcze negocjowane. I tak Gazprom i E.ON łączy transakcja wymienna, zawarta w 2009 r., na mocy której niemiecki koncern nabył 25 proc. udziałów minus trzy zwykłe udziały imienne w Sewiernieftgazprom, spółce zależnej Gazpromu. W zamian Gazprom zbył na rzecz E.ON 49 proc. udziałów w swojej spółce Gerosgaz. Także Gazprom i OMV od września 2015 r. pracują nad umową swapową dzięki której austriacka firma nabędzie 24,98 proc.udziałów w projekcie złoża Achimow na polu Urengojskoje w zamian za nabycie przez Gazprom aktywów OMV, zbycie tych ostatnich jest jeszcze analizowane. Shell i Gazprom są już partnerami w projekcie wydobycia ropy i gazu Sachalin-2, ropy i gazu, który obecnie dostarcza na światowy rynek LNG prawie 4 proc. dostaw. Shell jest właścicielem 27,5 proc.udziałów w projekcie Sachalin-2. Oba koncerny negocjują dalsze rozszerzenie łączących je kontraktów: Shell ma zamienić udziały jednego ze swoich międzynarodowych aktywów, w zamian za udział w projekcie Gazpromu Sachalin-3, jeszcze nie zdecydowano, w których aktywach. Umowa o wymianie aktywów została już zawarta pomiędzy Gazpromem a BASF / Wintershall w październiku 2015 r.  Wintershall ma na tej podstawie 25,01 proc.udziałów w złożu Achimow w polu Urengojskoje. W zamian Wintershall przeniósł swoje udziały z Wingasu Wieh i Wiee do Gazpromu, który zwiększył swój udział w tych firmach do 100 proc. Ponadto Gazprom otrzymał 50 proc. udziałów w spółce Wintershall Noordzee BV, zajmującej się poszukiwaniem i wydobyciem ropy i gazu na Morzu Północnym. Co więcej poprzez  swap z BASF / Witershall,  Gazprom przejął pełną kontrolę nad spółką Astora, która kontroluje ok. 25 proc. całkowitej pojemności magazynów gazu w Niemczech i jest operatorem magazynów w Rehden, Jemgun i Haidach.

Po czwarte, jak w przypadku gazociągu Jamał, projekt gazociągu Nord Stream 2 napotyka silny opór stawiany przez potężnych sojuszników. W odróżnieniu  od Jamału, któremu przeciwne były tylko Stany Zjednoczone, gazociągowi  Nord Stream 2 przeciwnych jest kilka państw członkowskich UE, Ukraina, Stany Zjednoczone i Komisja Europejska.

Członkowie UE przeciwni projektowi Nord Stream 2 to Chorwacja, Czechy, Estonia, Węgry, Łotwa, Litwa, Polska, Słowacja, Rumunia, przywódcy tych państw w piśmie do przewodniczącego Komisji Europejskiej, stwierdzili, że projekt  ten będzie generować „geopolityczne konsekwencje potencjalnie destabilizujące” oraz stworzy zagrożenia dla bezpieczeństwa energetycznego Europy Środkowej i Wschodniej. Pismo informuje też, że Nord Stream 2 będzie miał zbyt duży wpływ na „rozwój rynku gazu oraz trasy tranzytu gazu w regionie, przede wszystkim na trasę tranzytu przez Ukrainę”. Ukraina więc jest kolejnym krajem, który sprzeciwia się projektowi Nord Stream 2. Choć nie jest członkiem UE, jednak jest członkiem Wspólnoty Energetycznej, państwem do którego należy spółka gazowa Naftohaz, która złożyła oficjalną skargę przeciwko projektowi Gazpromu. Skarga ta została złożona do Wspólnoty Energetycznej 21 grudnia 2015 roku na podstawie art 90 Traktatu o Wspólnocie Energetycznej. Sekretariat Wspólnoty Energetycznej oficjalnie przekazał ją do Komisji Europejskiej. Naftohaz twierdzi, że projekt Nord Stream 2 nie spełnia wymogów obowiązujących zarówno we Wspólnocie Energetycznej jak i w UE. Dlatego Naftohaz twierdzi, że robiąc wyjątek dla Nord Stream 2  spowoduje się nie tylko zagrożenie bezpieczeństwa dostaw gazu i naruszenie funkcjonowania rynku gazu we Wspólnocie Energetycznej przez utrudnianie konkurencji i płynności na tym rynku, ale także spowoduje bezprawną ingerencję w rynki gazu państw Europy Wschodniej, Środkowej i Południowej. Również Stany Zjednoczone kilkakrotnie negatywnie oceniały Nord Stream 2, z tym, że brak zgody USA na ten gazociąg formalnie był wyrażany przez przedstawicieli obecnej administracji, a nie przez czołowych polityków. Krytyka Waszyngtonu opierała się na następujących argumentach: projekt nie odpowiada dywersyfikacji energetycznej jako celowi UE, utrudnia dywersyfikację dostawców i kierunków dostaw, a co za tym idzie nie wpłynie korzystnie na bezpieczeństwo energetyczne Europy i pozbawi Ukrainę przychodów za tranzyt.

W przeciwieństwie do Jamału, Nord Stream 2 spowodował konflikt wewnątrz Wspólnoty Europejskiej. Skonfliktował  głównie państwa Europy Srodkowej i Wschodniej  z  Niemcami i Austrią, które są do tej pory największymi zwolennikami tej inwestycji Gazpromu.  Wprawdzie Angela Merkel ograniczyła się do wniosku, aby ustalić, czy projekt Nord Stream 2 jest komercyjny, a nie polityczny. I taka argumentacja została uwzględniona w najnowszym stanowisku rządu niemieckiego w sprawie Nord Stream 2 . Ale niemiecki minister gospodarki, Sigmar Gabriel, preferował bardziej otwarte stanowisko i po prostu powiedział Władimirowi Putinowi na spotkaniu 28 października 2015, że „Nord Stream 2 (…) jest w naszym interesie” . Austria, która była twardym zwolennikiem już nieaktualnego projektu South Stream, to kolejne państwo członkowskie UE, które zdecydowanie popiera Nord Stream 2: prezydent Heinz Fischer, po oficjalnej wizycie w Moskwie 6 kwietnia 2016 r., zadeklarował „zobowiązanie” swojego kraju wobec gazociągu Nord Stream 2 .
Jak już przedstawiono wyżej, gazociąg jamalski ukazał problemy, które wpłynęły na debatę publiczną o geopolityce ( „cios dla Stanów Zjednoczonych i NATO”, „zagrożenie długofalowych interesów bezpieczeństwa USA” ; „brak patriotyzmu wielkiego biznesu” ; ” konieczność uzgodnień z Moskwą” i „osiągnięcie odprężenia”), o bezpieczeństwie energetycznym ( „Niemcy Zachodnie, Francja i Włochy staną się zależne od złóż syberyjskich” ) oraz o uzależnieniach gospodarczych (Belgia i Holandia stałaby się zależne od Sowietów poprzez realizację projektów biznesowych dużych zachodnich firm naftowych zaangażowanych w projekt jamalski).

Podobnie Nord Stream 2 wygenerował szereg sformułowań, zawierających argumenty analogiczne do debaty o Jamale. Przytaczane już argumenty sprzeciwu wobec Nord Stream 2 z państw Europy Środkowej  i Wschodniej, Ukrainy i Stanów Zjednoczonych krążą wokół problemów geopolitycznych; bezpieczeństwa energetycznego; zagrożenia bezpieczeństwa (zaopatrzenia i funkcjonowania rynku gazu Wspólnoty Energetycznej; przeszkód dla celów unii energetycznej, dywersyfikacji dostawców i kierunków); problemów ekonomicznych  (wielki wpływ na „rozwój rynku gazu i tranzytu gazu „w Europie Środkowej i Wschodniej). Zwolennicy Nord Stream 2 – rosyjscy ministrowie, przedstawiciele biznesu i konsorcjum Nord Stream 2 oraz   Niemcy – prezentują argumenty skoncentrowane na bezpieczeństwie energetycznym ( „pomoże zapewnić stabilne dostawy gazu na rynek europejski i zwiększy bezpieczeństwo energetyczne naszego wspólnego kontynentu ” ) oraz na interesach gospodarki (” projekt komercyjny „, ” projekt uruchomiony z inicjatywy europejskich przedsiębiorstw energetycznych ” ).

Do wszystkich tych argumentów związanych z Nord Stream 2 ostatnio zostały przez KE dodane dwa kolejne. ( „Operacyjne aspekty bezpieczeństwa gazociągu Nord Stream (…) mogą mieć znaczący wpływ na zdrowie człowieka” ; kwestie odpowiedzialności za środowisko powinny być wyjaśnione przez państwa członkowskie ); wiele dyskutowano nad jednym prawnym problemem do którego przeciwnicy projektu przywiązują wielką wagę, chodzi o stosowanie prawa UE do Nord Stream 2, jako zmiennej reguły gry, która może zablokować projekt. Opinia, choć wydana nieoficjalnie przez Dyrekcję Generalnej KE ds Energii, ostatnio zatwierdzona przez wiceprzewodniczącego KE Marosza Szefczovicza, stwierdza, że Trzeci Pakiet Energetyczny ma zastosowanie nie tylko do części lądowej gazociągu w Niemczech, ale także do jego części przybrzeżnej podlegającej jurysdykcji poszczególnych państw członkowskich UE (na wodach terytorialnych i / lub wyłącznej strefy ekonomicznej Danii, Finlandii, Niemiec i Szwecji). Z drugiej strony, Rosja uważa, że Nord Stream 2 nie podlega przepisom Trzeciego Pakietu Energetycznego.

W sumie gazociągi Jamał i Nord Stream 2 to dwie sprawy, które prezentują kilka istotnych podobieństw: wywodzą się z napiętej sytuacji geopolitycznej; w obu przypadkach Rosja jest przedmiotem sankcji gospodarczych; zachodnie firmy energetyczne były zaangażowane w jamalskiego transakcji, a obecnie są udziałowcami projektu  Nord Stream 2; są związane z najpotężniejszymi i wielostronnymi argumentacjami. Niemniej jednak, te dwie sprawy mogą się różnić, jeśli nie w celach, to przynajmniej w trakcie realizacji: w przeciwieństwie gazociągu jamalskiego, spółka Nord Stream 2 jest ograniczana przez dwa odrębne elementy: uprawnienia regulacyjne Komisji Europejskiej i zmiany jakie na rynku energii w UE nastąpiły w ostatnim dziesięcioleciu. Jak te dwa elementy będą dalej kształtować rozwój Nord Stream 2 to dopiero się okaże. Chociaż używając stylu Reagana, na pytanie, „Czy historia się powtarza?” – można by odpowiedzieć „Teraz już nie tak bardzo”. .