Orlen przekonuje, że przejęcie Lotosu nie zagrozi Rafinerii Gdańskiej

28 lipca 2020, 06:30 Alert

Sejmik pomorski przyjął w poniedziałek stanowisko, w którym wyraża „głębokie zaniepokojenie” planami dotyczącymi przejęcia Grupy Lotos przez PKN Orlen. W jego ocenie doprowadzi ono do wyprzedaży majątku narodowego. Płocki koncern odpowiada, że partner zewnętrzny otrzyma 30 procent w nowej spółce joint venture. – Oddanie mniejszościowego udziału w rafinerii w Gdańsku nie stanowi zagrożenia – podkreśla Orlen w odpowiedzi.

Zbiorniki Rafinerii Gdańskiej. Fot. Grupa Lotos
Zbiorniki Rafinerii Gdańskiej. Fot. Grupa Lotos

Sejmik krytykuje przejęcie Lotosu przez Orlen

– Sejmik Województwa Pomorskiego wyraża głębokie zaniepokojenie planami związanymi z przejęciem Grupy Lotos przez PKN Orlen. Warunki jakie Komisji Europejskiej przedstawił polski rząd oraz władze PKN Orlen daleko odbiegają od hasła tworzenia narodowego czempiona energetycznego, czy utworzenie „państwowego giganta”. W planach rządu Prawa i Sprawiedliwości oraz nominata tego rządu w spółce, jaką jest PKN Orlen, dojdzie do znacznego pozbawienia Grupy Lotos budowanego przez lata majątku – głosi stanowisko Sejmiku cytowane przez Polską Agencję Prasową.

Orlen: Lotos sam sobie nie poradzi

PKN Orlen przekonuje, że procesy akwizycyjne, w tym przejęcie Grupy Lotos mają wyłącznie biznesowe przesłanki. – Ich celem jest zwiększenie konkurencyjności spółek w Europie i na rynku globalnym, zagwarantowanie długoterminowych korzyści dla Akcjonariuszy i Klientów, a także wzmocnienie polskiej gospodarki. Postrzeganie skutków koncentracji wyłącznie przez pryzmat środków zaradczych, bez uwzględnienia kontekstu rynkowego jest nierzetelne i wynika wyłącznie z przesłanek politycznych. Pomija bowiem korzyści płynące z konsolidacji – czytamy w stanowisku Orlenu. Spółka zaznacza, że Polska jest dziś jedynym przypadkiem w Europie gdzie konkurują dwie firmy mające tego samego właściciela.

Orlen argumentuje potrzebę fuzji przekonaniem, że w najbliższej przyszłości europejskie rafinerie staną w obliczu malejącego popytu na paliwa płynne w Europie. – To wynik redukcji emisji, zwiększenia efektywności energetycznej oraz wzrostu znaczenia paliw alternatywnych i odnawialnych źródeł energii. W 2030 roku udział węglowodorów w produkcji energii w Europie ma spaść z obecnego poziomu 38 procent do 33 procent – czytamy w stanowisku. Orlen podkreśla, że działalność Grupy Lotos nie jest zdywersyfikowana i opiera się wyłącznie na rynkach paliwowych. –  Spółka nie ma rozwiniętej petrochemii. Dlatego w wyniku zachodzących zmian na rynku jej działalność będzie bardziej narażona na skutki transformacji energetycznej, która nastąpi w najbliższych latach – argumentuje płocki koncern.

PKN Orlen podkreśla jednocześnie, że nie sprzedaje majątku Grupy Lotos.  – W przypadku sprzedaży detalicznej, nawet po realizacji środków zaradczych, PKN Orlen i Grupa Lotos nadal będą dysponowały największą siecią w Polsce. Co istotne wdrożenie zaleceń Komisji otwiera drogę do wzmocnienia pozycji zintegrowanej Grupy na rynku europejskim. Nadrzędnym celem PKN Orlen będzie znalezienie partnera do jak najbardziej atrakcyjnej wymiany aktywów polskich na podobne w innych częściach Europy – czytamy w komunikacie. Jako przykład koncern podaje przykład inny fuzji w Europie. W  procesie dotyczącym przejęcia kontroli przez Statoil nad Dansk Fuels w 2016 roku przedmiotem transakcji było ok. 70 procent stacji paliw kontrolowanych przez Dansk Fuels. Finalnie do zewnętrznego nabywcy trafiła ok. 30 procent sieci firmy z Danii.

Co dalej z rafinerią?

Orlen przyznaje, że Rafineria Gdańska uchodzi za jedną z najnowocześniejszych na świecie. Dodaje jednak, że z rynkowego puntu widzenia będzie miała problem, aby sprostać transformacji energetycznej. – Lotos nie ma zdywersyfikowanego łańcucha wartości, który zapewni generowanie przychodów w długiej perspektywie. Dopiero po połączeniu z PKN Orlen to się zmieni. Pamiętajmy też, że od początku procesu, ze względu na skalę i skomplikowanie transakcji Komisja oczekiwała sprzedaży całej rafinerii. PKN Orlen przez dwa lata dążył do wypracowania alternatywnego modelu, który z jednej strony przekona instytucję europejską, a z drugiej pozwoli na realizację strategicznych celów przez koncern – podaje spółka. Zewnętrzny partner ma otrzymać 30 procent w nowo powstałej spółce joint venture, która będzie zarządzać rafinerią. Kluczowe jest utrzymanie kontroli operacyjnej nad obecnymi aktywami przez PKN Orlen zagwarantowane przez pakiet środków zaradczych.

– Z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski i długoterminowej pozycji Grupy Orlen na rynku rodzimym, oddanie mniejszościowego udziału w rafinerii w Gdańsku nie stanowi zagrożenia. PKN Orlen jako organizacja ma ogromne doświadczenia akwizycyjne i wykorzysta je do długotrwałego wzrostu wartości również poza Polską. Zbudowanie partnerstwa w ramach rafinerii może być tego elementem – twierdzi spółka.

Fuzja wzmocni konkurencję?

Zdaniem Orlenu, na wszystkich wspomnianych rynkach połączenie największych firm nie tylko nie zaburzyło konkurencji, ale dało wręcz impuls do zmian korzystnych dla klientów. – Proces konsolidacji spółek również w Polsce w żaden sposób nie zaburzy konkurencji zarówno w obszarze paliw, jak i logistyki, co gwarantuje unijne prawo antymonopolowe. Komisja Europejska stoi na straży konkurencyjności w Europie. PKN Orlen nie otrzymałby pozytywnej decyzji, gdyby zachodziła jakakolwiek wątpliwość, że konkurencja nie zostanie utrzymana albo będzie osłabiona – podaje spółka.

Sawicki: Fuzja Orlen-Lotos może potencjalnie zwiększyć konkurencję

Lotos ma zachować odrębność

Orlen zapewnia, że Grupa Lotos zachowa pełną odrębność. – To oznacza dalsze wpływy do regionalnego budżetu. Wystarczy tu spojrzeć na historię przejęć Grupy ORLEN w ostatnich latach. Zarówno włocławski ANWIL, jak i czeski Unipetrol zachowały swoją odrębność. Co więcej są konsekwentnie rozwijane, a realizowane inwestycje znacząco wzmacniają ich rynkową pozycję – podaje płocki koncern.

Synergia?

Orlen argumentuje, że połączone koncerny będą dysponować mocniejszą pozycję w negocjacjach cenowych, szczególnie w zakresie dostaw ropy, z kontrahentami z USA, krajów Bliskiego Wschodu czy Rosji. – Po fuzji staną się odbiorcą mającym status gracza średniej wielkości. A z takimi światowi producenci surowca chętniej nawiązują relacje. Oczywiście, przy zawieraniu kontraktów liczy się też stabilność, tu jednak pozycja jest już ugruntowana – argumentuje spółka.

Powstanie silnego podmiotu ma także dać możliwość zwiększenia nakładów na realizację  wielomiliardowych projektów inwestycyjnych korzystnych dla polskiej gospodarki i środowiska. – Przykładem są planowane morskie farmy wiatrowe na Bałtyku, których koszt szacuje się na kilkanaście mld zł. Dzięki wzmocnieniu, Lotosu uzyska szerszy dostęp do rynków i rozwinie nowe linie biznesowe. Oczywiście, będzie także rozwijał obszary, w których jest już aktywny, m.in. elektromobilność, czy poszukiwanie i wydobycie węglowodorów – czytamy w stanowisku.

PKN Orlen/Bartłomiej Sawicki

Sawicki: Skarb Państwa tworzy Mega–Orlen na trudne czasy zielonej rewolucji