OSW: Zamach na rosyjskiego ambasadora stanowi wyzwanie dla stosunków turecko-rosyjskich

20 grudnia 2016, 15:45 Bezpieczeństwo

ANALIZA

Witold Rodkiewicz, Mateusz Chudziak, Józef Lang

Ośrodek Studiów Wschodnich

19 grudnia w centrum Ankary doszło do zabójstwa rosyjskiego ambasadora w Turcji Andrieja Karłowa. Zamachowiec, zidentyfikowany jako funkcjonariusz policji, zginął w wyniku akcji sił specjalnych. Według mediów tureckich związany był z Ruchem Fethullaha Gülena – emigracyjnego kaznodziei i biznesmena oskarżanego o próbę obalenia rządu 15 lipca br. – władze tureckie dotychczas nie potwierdziły domniemanych związków zamachowca. Po postrzeleniu Karłowa sprawca wykrzykiwał hasła dotyczące sytuacji w Syrii oraz Aleppo – zajętym przez siły prezydenta Baszara al-Asada, klienta Moskwy.

Wkrótce po zamachu doszło do rozmowy telefonicznej prezydentów Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana i Rosji Władimira Putina, po której w osobnych oświadczeniach uznali oni zabójstwo za „prowokację” wymierzoną we współpracę obu państw; jednogłośnie zapowiedzieli także powołanie wspólnej komisji śledczej w sprawie zamachu.

Komentarz

  • Zabójstwo rosyjskiego ambasadora jest reakcją na brutalne działania rosyjskich sił w Syrii, w tym spektakularną pacyfikację Aleppo w ostatnich tygodniach. Nie można obecnie przesądzać, czy wykonawca zamachu był bezpośrednio związany z radykalnymi ugrupowaniami sunnickimi z Syrii (Turcja, w tym struktury siłowe bez wątpienia są infiltrowane przez ich przedstawicieli), czy też był ich sympatykiem (zgodnie z nieprzerwaną linią polityczną i medialną w Turcji, opowiadającą się za opozycją sunnicką w konflikcie syryjskim). Nie można także wykluczyć związków zamachowca z Ruchem Gülena, choć mało prawdopodobna jest jego inspiracja zamachu. Przy całej ambiwalencji społeczeństwa tureckiego wobec Rosji niezmienny pozostaje jej wizerunek jako kraju zwalczającego wolnościowe ambicje sunnitów na Bliskim Wschodzie (szczególnie nagłaśniany podczas półrocznego kryzysu w relacjach dwustronnych po zestrzeleniu rosyjskiego bombowca przez siły tureckie). Solidarność z muzułmanami i przywódcza misja Turcji są trwałym dorobkiem przemian w tym kraju, niepoddającym się woltom w polityce najwyższych władz państwowych (tj. trwającego od czerwca znacznego zbliżenia z Rosją).
  • W wymiarze wewnątrztureckim zamach jest kolejnym przejawem głębokiej destabilizacji państwa, która jest konsekwencją gruntownej przebudowy państwa, społeczeństwa, elit, tożsamości, jak też destabilizacji otoczenia międzynarodowego. Przejawami destabilizacji są m.in. czystki w aparacie państwa w konsekwencji nieudanego puczu (lipiec 2016), krwawy konflikt z kurdyjską PKK, wreszcie upowszechnienie się terroryzmu związanego głównie z PKK, ale także z radykalnymi środowiskami islamskimi – tylko w ostatnich dniach w zamachach w Stambule (10 grudnia) i Kayseri (17 grudnia) zginęło 46 i 13 osób. Bezpośrednią konsekwencją zamachu w Turcji będzie dalsze zaostrzenie środków bezpieczeństwa (zapewne mało skuteczne, na co wskazuje chociażby zamachowiec-policjant), intensyfikacja walki z oponentami (Ruch Gülena, pozostający poza kontrolą radykałowie, Kurdowie), w czym pomocne zapewne będzie przedłużenie stanu wyjątkowego, a w konsekwencji dalsze zaostrzenie tendencji autorytarnych.

Więcej: Ośrodek Studiów Wschodnich

Ośrodek Studiów Wschodnich