Na problemach OZE zyskuje przemysł energochłonny

16 kwietnia 2018, 06:30 Alert

Zamiast starać się o poszerzanie planów realnej dekarbonizacji, energochłonny przemysł w Unii Europejskiej zdołał osiągnąć profit z zanieczyszczania środowiska – informuje w badaniach z 9 kwietnia europejska organizacja pozarządowa CAN (Climate Action Network Europe).

komin zanieczyszczenie

Cash-grab w przemyśle

CAN uważa, że przemysł energochłonny bazuje na trzech dźwigniach: sporej liczbie bezpłatnych pozwoleń wydawanych przez unijny System Handlu Emisjami (ETS), niezwykle życzliwych ulgach podatkowych i wsparciu fiskalnym ze strony rządów państw europejskich. Badania organizacji legitymizuje niejako jej autocharakterystyka, gdyż CAN określa siebie jako “największą koalicję organizacji pracujących na rzecz klimatu i problemów energetycznych w Europie”. Potwierdzają to suche liczby, gdyż w sieci organizacji współpracuje ze sobą aż 140 pomniejszych organizacji z 30 państw europejskich.

Wspomniane badania informują, że firmy z branży energochłonnej unikają opłat za zanieczyszczanie środowiska z uwagi na politykę związaną z Systemem Handlu Emisjami, poprzez zdolność do tzw. cash-grab’u bazującego na połączeniu różnych luk w systemie i wykorzystaniu ich dla własnych korzyści. Jednym z bardziej rażących przykładów zastosowania takiej strategii jest korzystanie z nadwyżek uprawnień do emisji zanieczyszczeń, które w ramach programu ETS przyznawane są firmom branżowym, nieomieszkującym wykorzystać dogodnej sytuacji.

To z pozoru trudne do zrozumienia zjawisko ma swoje źródło w unijnym pragmatyzmie. Nagłe dostosowanie rozmaitych ograniczeń emisji przeróżnych gazów cieplarnianych do atmosfery na obszarze UE, głównie z uwagi na unijną politykę proekologiczną, uderzyłoby w jawny sposób w gospodarki wielu państw członkowskich.

Stąd system ETS, u podstaw którego leżała chęć racjonalnego gospodarowania zanieczyszczeniami w celu powolnej, aczkolwiek długofalowo skutecznej adaptacji firm europejskich do konieczności ochrony klimatu. Jednakże program kontrolujący około 45 procent wszystkich unijnych zanieczyszczeń okazuje się być nie do końca spójny i efektywny – głównie z uwagi na sporą dozę wyrozumiałości wobec funkcjonujących wewnątrz Unii Europejskiej firm.

Rośnie zanieczyszczenie w Europie

Ciekawą kwestią jest także powiązany z tym fakt pierwszego od siedmiu lat zwiększenia rocznej emisji zanieczyszczeń na obszarze UE. Dotychczas kwoty te z roku na rok spadały – 2017 rok okazał się pewnym niepokojącym przełomem. Dave Jones z brytyjskiej organizacji Sandbag podkreśla, że jedną z przyczyn jest zbyt wolne tempo wdrażania rozwiązań proekologicznych w Europie, a OZE nie otrzymuje wystarczającego wsparcia. Za wszystko płacą zaś unijni obywatele, którzy według badań, w samych Niemczech płacąc więcej za energię w swoich domach, pomagają utrzymać system państwowych przywilejów, obejmujący sektor przemysłu energochłonnego. Dochodzi do kuriozalnych sytuacji, gdyż na bazie wspomnianych w pierwszej części tekstu ulg podatkowych, sektor zyskuje nawet 17 miliardów euro – kwotę niewiele mniejszą niż budżet RFN na badania i edukację. Dodatkowo płacimy także naszym zdrowiem, gdyż wskutek utrzymującej się bądź rosnącej emisji, zmuszeni jesteśmy do życia w warunkach sprzyjających rozwojowi różnorakich chorób. “Każdego roku 231 554 Europejczyków przedwcześnie umiera z uwagi na zanieczyszczenia powietrza. Przyczyną prawie 1/4 tych zgonów jest sektor przemysłu energochłonnego, o którym mowa w badaniu” – podkreśla CAN.

Kwestią otwartą pozostaje, czy unijni przywódcy zauważą problem i postarają się uszczelnić nie do końca sprawnie funkcjonujący system. Istotnym jednak jest, że za rogiem czają się już Chińczycy, którzy w nieefektywności europejskiego systemu dostrzegają okazję przemycenia własnych technologii, niejednokrotnie w rzeczywisty sposób przyczyniających się do spadku emisji na obszarach objętych ich oddziaływaniem.

EurActiv.com/Adam Targowski