Daniel Ozon wyjaśnia, dlaczego zrezygnował z ponownego kandydowania na prezesa JSW

28 czerwca 2019, 06:15 Alert

Daniel Ozon w liście skierowanym do górników oraz akcjonariuszy wyjaśnia, dlaczego zrezygnował z ponownego ubiegania się o fotel prezesa JSW. „Kontynuowanie dyskusji z obecną radą nadzorczą JSW w warunkach diametralnie różnej wizji rozwoju spółki nie tworzy szans na współpracę, a mogłoby zostać poczytane jako prowokowanie eskalacji istniejącego napięcia” – napisał w liście Ozon.

Prezes JSW Daniel Ozon. Fot. BiznesAlert.pl
Prezes JSW Daniel Ozon. Fot. BiznesAlert.pl

List w czwartek, 27 czerwca, za pośrednictwem związków zawodowych ma być kolportowany wśród załogi Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Do tej pory górnicy i związkowcy murem stali za Ozonem, którego traktowali jak gwaranta tego, że pieniądze zgromadzone w Funduszu Stabilizacyjnym nie zostaną wydane na inne cele niż inwestycje w JSW. Górnicze protesty jednak nie pomogły, a Ozon został odwołany z funkcji prezesa 11 czerwca na dwa tygodnie przed końcem kadencji. Już wcześniej zapowiedział, że będzie ubiegał się o kolejną prezesurę – zgłosił swoją kandydaturę, ale ostatecznie nie pojawił się na rozmowie kwalifikacyjnej.

W liście, skierowanym m.in. do załogi JSW, Ozon wyjaśnia, dlaczego zrezygnował z ubiegania się o fotel prezesa.

„Od marca 2017 roku miałem zaszczyt kierować pracą Zarządu JSW SA. Podjęcie decyzji o kierowaniu jedną z największych europejskich firm nie było łatwe. Jednak czując odpowiedzialność za ponad 26-tysięczną załogę oraz Jej rodziny, zdecydowałem się na skompletowanie składu Zarządu JSW tak, by zagwarantować właściwe tempo wzrostu wartości naszej firmy. Obejmując funkcję prezesa Zarządu JSW, miałem pełne wsparcie ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego” – pisze o początkach pracy w JSW Ozon.

„W pierwszej kolejności skupiłem się na zapewnieniu bezpieczeństwa pracy górników oraz ich godziwego wynagradzania za trud pracy pod ziemią. To były moje priorytety. Wspólnie z Reprezentatywnymi Związkami Zawodowymi wprowadziliśmy szereg rozwiązań zapewniających realizację powyższych celów. Podstawowym założeniem mojej pracy było przygotowanie JSW na trudny czas kryzysu rynkowego, który zapewne nastanie. Taka jest specyfika tego przemysłu. Dzisiaj JSW posiada bufor bezpieczeństwa w wysokości 1,5 mld zł w Funduszu Stabilizacyjnym, który ma chronić pracowników przed skutkami ewentualnego kryzysu. Pracownikom przywrócono odebrane w 2015 r. uposażenia”- można przeczytać w liście.

Następnie b. szef JSW pisze o konflikcie z ministrem energii i radą nadzorczą oraz różnych wizjach rozwoju spółki oraz o powodach rezygnacji z ponownego ubiegania się o fotel prezesa JSW.

„Wszystko wskazuje na to, że koncepcja mojej pracy nie znalazła uznania ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego. Działania podejmowane przez przewodniczącą rady nadzorczej JSW panią Halinę Buk przeciw zarządowi JSW prowadzą do obniżenia prestiżu firmy zarówno na rynku krajowym, jaki i międzynarodowym. To przekłada się na ceny akcji, które od września ubiegłego roku drastycznie spadały. Kontynuowanie dyskusji z obecną radą nadzorczą JSW w warunkach diametralnie różnej wizji rozwoju spółki nie tworzy szans na współpracę, a mogłoby zostać poczytane jako prowokowanie eskalacji istniejącego napięcia. Skłania mnie to do wniosku, że w interesie JSW jest, abym odstąpił od udziału w prowadzonym postępowaniu konkursowym na stanowisko prezesa zarządu JSW SA” – argumentuje Ozon.

B. szef JSW odnosi się również do ujawnionych przez dziennikarzy TVN Uwaga! informacji o nieprawidłowości przy księgowaniu 120 tys. t węgla, która miała narazić JSW na straty sięgające 100 mln zł.

„Natomiast w odniesieniu do materiałów, jakie ukazały się w mediach, informuję, że podejmę kroki prawne z powództwa cywilnego wobec osób, które szkalują moje dobre imię, jak i JSW SA” – napisał Ozon.

nettg.pl/CIRE.PL

Stępiński: Wróg ministra odszedł, ale chce wrócić jako pupil związkowców