Najważniejsze informacje dla biznesu
Strona główna Blog Strona 8187
  1. 1
  2. 2
  3. 3
  4. ...
  5. 8183
  6. 8184
  7. 8185
  8. 8186
  9. 8187
  10. 8188
  11. 8189
  12. 8190
  13. 8191
  14. ...
  15. 8208
  16. 8209
  17. 8210

Upór związków może być szkodliwy dla PKP Cargo wg ekspertów (ISBNews)

0

Warszawa, 19.07.2013 (ISBnews) – Upór związków zawodowych w PKP Cargo może dużo kosztować spółkę i samych związkowców zarówno przed wejściem na GPW, jak i po jej debiucie, uważają eksperci, z którymi rozmawiała agencja ISBnews. Dlatego istotna staje się mediacja i wola współpracy z obu stron.

Ponad 95% załogi PKP Cargo opowiedziało się za podjęciem strajku w niedawnym referendum, przeprowadzonym przez związki zawodowe wśród pracowników – jeżeli rozmowy związków z zarządem spółki zakończą się fiaskiem. Zdaniem ekspertów, z którymi rozmawiała agencja ISBnews, jest to poważna przeszkoda na drodze do pomyślnego debiutu spółki na GPW, jak i negatywny prognostyk na przyszłość.

„Kluczem jest odpowiednie zrozumienie sytuacji przez obie strony. Dobry debiut PKP Cargo na giełdzie to szansa na duży rozwój nie tylko dla samej spółki, ale także dla jej pracowników. Dzięki pozyskaniu odpowiedniego kapitału, przewoźnik będzie mógł zwiększyć inwestycje i wejść na nowe rynki m.in. poprzez przejęcia innych firm, co dla pracowników przełoży się w końcu na polepszenie warunków zatrudnienia. Najwyższy czas na kompromis, bo jeśli nadal będziemy przeciągać debiut PKP Cargo, to Niemcy (DB Schenker) zagarnie większość rynku” – powiedział prezes Instytutu Jagiellońskiego Marcin Roszkowski.

„Wartość akcji PKP Cargo będzie wynikała z potencjału spółki i szans generowania przez nią zysków w przyszłości. Spełnienie wszystkich żądań związkowców, według wyliczeń PKP, mogłoby kosztować w sumie nawet 1 mld zł. Taki wydatek mocno uderzyłby w kondycję firmy i osłabił jej przyszłą pozycję na giełdzie” – uważa Wojciech Jakóbik, ekspert z BiznesAlert.pl.

Eksperci oceniają, że realizacja ewentualnego strajku może również opóźnić debiut spółki na GPW o kilka lat, co na pewno nie przełoży się na wyniki finansowe, a to uniemożliwi spełnienie jakichkolwiek żądań.

„Przedstawiciele związków wykorzystują moment ważny dla spółki, aby zbić własny kapitał, mając świadomość swojej pozycji negocjacyjnej. Zapominają tylko o tym, że ryzykują wylanie dziecka z kąpielą, czyli wstrzymanie procesu prywatyzacji. Pojawia się pytanie, czy robią to świadomie? – zastanawia się przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu Juliusz Bolek.

Zarząd PKP Cargo proponuje pracownikom 3-letnie gwarancje zatrudnienia, wypłatę premii prywatyzacyjnej (120 mln zł do podziału), dodatkowo 15% wpływów z prywatyzacji zostanie przekazane byłym i obecnym pracownikom w formie odpisu na Fundusz Własności Pracowniczej.

Związkowcy domagają się od swojego pracodawcy m.in. podpisania paktu gwarancji pracowniczych oraz podwyżki wynagrodzeń w płacy zasadniczej od 1 czerwca 2013 r. w wysokości 450 zł średnio na jednego zatrudnionego. Przedstawiciele zarządu PKP Cargo i PKP SA podkreślają, że spełnienie tych żądań będzie kosztować spółkę dodatkowo 250 mln rocznie, czyli tyle ile wyniósł ubiegłoroczny zysk spółki.

PKP Cargo działa w segmentach: przewozów towarów, intermodalnych, spedycji, oraz napraw taboru, posiada własne zaplecze modernizacyjne i własne terminale przeładunkowe. Spółka jest przewoźnikiem nr 1 w Polsce (60% udziału w rynku) oraz drugim przewoźnikiem w Unii Europejskiej (116 mln ton przewiezionych w 2012 roku).

ISB News

Szymański: Proponowana przez Komisję środowiska PE zmiana zaostrzająca normy wydobycia gazu niekonwencjonalnego jest absolutnie niepotrzebna

KOMENTARZ

Konrad Szymański

Poseł do Parlamentu Europejskiego (PiS)

Przyjęte przez Komisję środowiska Parlamentu Europejskiego regulacje dla sektora łupkowego narzucające obowiązek przeprowadzenia pełnej oceny oddziaływania na środowisko są szkodliwe dla sektora gazu niekonwencjonalnego.

Nikt nie zamierza lekceważyć reguł ochrony środowiska naturalnego, które obowiązują w Unii Europejskiej, natomiast proponowana zmiana zaostrzająca normy wydobycia jest absolutnie niepotrzebna. Jej jedynym sensem jest wprowadzenie obciążeń dla sektora gazu niekonwencjonalnego, co będzie zniechęcać inwestorów, ponieważ nigdzie na świecie nie są stosowane tak wysokie normy. Jest to działanie zmierzające do podniesienia kosztów administracyjnych tego sektora na terenie UE.

Sprawa regulacji stanie nie tylko podczas sesji plenarnej parlamentu, ale również na posiedzeniu Rady Europejskiej i mam nadzieję, że państwa członkowskie wprowadzą trochę zdrowego rozsądku podczas dyskusji. Członkowie Komisji środowiska wyraźnie kierują się uprzedzeniami wobec sektora gazu niekonwencjonalnego i ropy niekonwencjonalnej. Myślę, że trzeba znaleźć bardziej rozsądny kompromis w tej sprawie.

Decyzja Komisji środowiska oznacza chęć spowalniania zmian na rynku energetycznym, które wprowadzają na świecie gaz niekonwencjonalny i ropa niekonwencjonalna. Unia Europejska może się okazać jedynym zakątkiem świata, w którym te zamiany będą następowały bardzo powoli, albo w ogóle nie nastąpią. W tym sensie na zrealizowaniu decyzji Komisji zyskaliby ci, którzy są zainteresowani zachowaniem status quo. Jednak dla znacznej części Europy zachowanie status quo nie jest zadowalające, ponieważ oznacza mniejszą konkurencję na rynku i wyższe ceny dla konsumentów. W tym zakresie w UE w ogóle jest dużo spraw które należy zmienić, tym bardziej więc nie rozumiem posłów tak chętnie przykładających rękę do zachowania status quo.

Ci polscy deputowani, którzy do tej pory włączali się w pracę nad regulacjami, mają zupełnie jednolite stanowisko, natomiast nie da się przewidzieć jak będzie podczas sesji plenarnej, ponieważ socjaldemokraci są siłą napędzającą antyrynkowe regulacje. Mam nadzieję, polscy socjaldemokraci będą w stanie wyłączyć się z tej antyrynkowej kampanii.

Polaczek: GDDKiA nie powinno wykłócać się z wykonawcami

Sprawę listu ambasadorów do wicepremiera i ministra gospodarki Jerzego Piechocińskiego w sprawie roszczeń zagranicznych firm względem GDDKiA komentuje były minister transportu i budownictwa, poseł na Sejm RP Jerzy Polaczek.

19.07.2013 ALERT

0

ENERGETYKA

Grupa Wyszehradzka będzie pracować nad reaktorem IV generacji

(PAP)

Instytuty badawcze z Polski, Czech, Węgier i Słowacji utworzyły w Budapeszcie stowarzyszenie dla zaprojektowania i budowy reaktora jądrowego Allegro. Wspólna dla wspomnianych czterech państw inicjatywa nosi nazwę Centrum Badań V4G4 (Visegrad 4 for Generation 4reactors). Dyrektor Narodowego Centrum Badań Jądrowych, prof. Grzegorz Wrochna wyjaśnił, że chodzi o rozwijanie chłodzonego gazem – helem – reaktora prędkiego. Do tej pory prace nad nim prowadziła Francja. Teraz jednak przekazała inicjatywę krajom V4, a sama skupiła się na projekcie reaktora chłodzonego ciekłym sodem, tzw. Astrid. Dyrektor NCBJ, które reprezentuje Polskę podczas prac nad reaktorem stwierdził, iż inicjatywa V4G4 ma ogromne znaczenie nie tylko dla państw Europy Środkowej, ale dla całego kontynentu. Przekonywał, że kwestiach badań jądrowych nie można polegać wyłącznie na Francji. – Tworzymy to stowarzyszenie po to, żeby rozbudować kompetencje, a tak się złożyło, że kompetencje instytutów jądrowych czterech państw znakomicie się uzupełniają – tak mówił na temat współpracy Polski, Czech, Węgier i Słowacji prof. Wrochna. Dodał, iż projekt prac nad reaktorem IV generacji jest długoterminowy (reaktory mogą trafić do powszechnego zastosowania najwcześniej w 2040 roku), ale taka jest specyfika badań w sektorze energetyki atomowej. Na Starym Kontynencie nad tego typu inicjatywami czuwa Europejska Platforma Zrównoważonej Energetyki Jądrowej.

Gazprom i Naftogaz doszły do porozumienia ws. tranzytu

(ITAR TASS)

Rosyjski Gazprom i ukraiński Naftogaz mają realną możliwość zapewnienia bezpiecznego tranzytu gazu do Europy – uważa ukraiński wicepremier Jurij Bojko podsumowując spotkanie prezesów obu spółek w Soczi. Według Kijowa udało się osiągnąć porozumienie we wszystkich kwestiach stosunków związanych z umową gazową i gwarancjami tranzytowymi. Przedstawiciele Gazpromu i Naftogazu zgodzili się co do konieczności opracowania modelu, który zapewni stabilny tranzyt. Jak dotąd żadna strona nie przedstawiła szczegółów związanych z rozwiązaniami technicznymi. Początkowo ukraińska spółka odmówiła pompowania surowca do podziemnych magazynów co mogło wpłynąć negatywnie na nieprzerwany transport błękitnego paliwa dla Europy. Stanowisko Kijowa skutkowało w pierwszych sześciu miesiącach 2013 roku zmniejszeniem dostaw gazu dla Starego Kontynentu aż o 10,5 procent w stosunku do analogicznego okresu 2012 roku. Kilka dni przed spotkaniem w Soczi, Ukraina podkreśliła, że porozumienie jest możliwe do osiągnięcia jeśli koszty pompowania oraz magazynowania gazu pokryje Gazprom lub europejscy kontrahenci.

Kijów przyjął zestawienie finansowe Naftohazu

(UKR INFORM)

Minister energetyki i paliw Ukrainy Eduard Stawicki poinformował, że plan finansowy Naftogazu został zaakceptowany przez radę ministrów. Uwzględnia deficyt w wysokości 18 miliardów hrywien. W wypowiedzi dla magazynu Forbes Ukraine Stawicki nadmienił, że pomimo uchwalenia ogólnych ram tego zestawienia, nadal należy rozwiązać problemy związane z podatkami. Ponadto dodał, że udało się zmniejszyć poziom deficytu. Ministra zapytano również o potencjalną rentowność konsorcjum w przyszłym roku. Polityk przekonywał, że w 2014 roku spółka może liczyć na zyski. W ubiegłym roku Naftohaz zanotował stratę netto w wysokości 10,27 miliarda ukraińskich hrywien.

Hitachi idzie na rękę Litwinom

(15MIN)

Korporacja zainteresowana budową elektrowni w Visaginas na Litwie jest gotowa poprawić projekt. Premier Algirdas Butkevicius oczekiwał tego od Japończyków, ponieważ jego zdaniem obecne plany budowy obiektu nie gwarantują ekonomicznej opłacalności elektrowni, przez wysokie ceny energii elektrycznej.

Jest Gasland 2

(WASHINGTON POST)

Joshua Fox wyprodukował drugą część filmu prezentującego czarną propagandę na temat wydobycia gazu łupkowego w Stanach Zjednoczonych. Twórca filmu po raz kolejny zamierza przekonywać Amerykanów, że przez fracking ich posesje czeka degradacja, z ich kranów będzie ciekła łatwopalna woda a opary chemiczne będą powodowały bóle głowy oraz inne przewlekłe schorzenia. Trailer jest już dostępny w sieci. Amerykańska premiera odbyła się na kanale HBO 9 lipca.

 

INFRASTRUKTURA

Oświadczenie PKP Cargo w sprawie wyników referendum strajkowego

(www.pkp-cargo.pl)

PKP Cargo podtrzymuje chęć prowadzenia rozmów na temat korzyści, które pracownicy spółki mogą uzyskać w związku z planowanym debiutem giełdowym. Są to 120 mln zł premii prywatyzacyjnej dla załogi oraz 3-letnia gwarancja zatrudnienia. Oprócz tego obecni i byli kolejarze mogą liczyć na odpis na Fundusz Własności Pracowniczej w postaci 15 proc. wpływów ze sprzedaży akcji.

Umowa na remont mostu Grota w Warszawie

(www.transport.gov.pl/GDDKiA)

Trasę Armii Krajowej oraz Most Grota–Roweckiego w Warszawie przebuduje do parametrów drogi ekspresowej czeska firma Metrostav. GDDKIA podpisała umowę z wykonawcą. Inwestycja zostanie zrealizowana w ciągu 27 miesięcy. Budowa będzie odbywała się „pod ruchem”. W ramach podpisanej umowy do parametrów trasy ekspresowej drogi zostanie dostosowany prawie pięciokilometrowy odcinek.

Oświadczenie Modlina ws. Wizz Air

(www.aeronews.pl)

Zarząd Portu Lotniczego Warszawa-Modlin wydał oświadczenie w związku z rezygnacją linii Wizz Air z usług lotniska w Modlinie. Ogłoszoną podczas konferencji prasowej deklarację linii lotniczej WIZZ AIR o pozostaniu na Lotnisku Chopina uznajemy za autonomiczną decyzję biznesową. Firma odrzuciła korzystną propozycję finansową, która dawała mu  wielomilionowe oszczędności w skali roku.

Debiut spółki OT Logistics

(www.gpw.pl)

18 lipca 2013 r. na Głównym Rynku GPW zadebiutowała spółka OT Logistics SA. Spółka OT Logistics SA jest 12. debiutantem w roku 2013 na Głównym Rynku GPW oraz 444. emitentem na tym rynku. Historia. Historia przedsiębiorstwa sięga 1946 roku, kiedy powołano spółkę „Polska Żegluga na Odrze” Sp. z o.o. we Wrocławiu.

Remont na Lotnisku Chopina dobiega końca

(www.lotnisko-chopina.pl)

Jeszcze tylko nieco ponad miesiąc potrwa remont generalny głównej drogi startowej na Lotnisku Chopina. Władze portu przepraszają mieszkańców Ursynowa za uciążliwości związane z hałasem przelatujących nad dzielnicą samolotów. Ostatni poważny remont drogi startowej DS-3 przeprowadzany był prawie 30 lat temu.

Nowe połączenia Tiger Express z okolic Ostrawy

(www.airport-katowice.com)

Nowe połączenie realizowane komfortowymi minibusami firmy TigerExpress.eu zapewnia szybki i wygodny transfer pomiędzy Ostrawą a Katowice Airport oraz centrum Katowic.

Z Ostrawy minibusy odjeżdżają z przystanku autobusowego, znajdującego się w pobliżu stacji kolejowej Ostrava – Svinov, zatrzymują się w centrum miasta na Placu Republiki ostatni przystanek w drodze do Katowice Airport zaplanowany jest w Boguminie.

Pierwszy pociąg SKM Trójmiasto już zmodernizowany

(www.rynek-kolejowy.pl)

Mimo ogłoszenia upadłości zakład TS Opole ukończył modernizację pierwszego EN57 dla SKM Trójmiasto. W Opolu na przebudowę czeka  jeszcze pięć pociągów. Modernizację pozostałych piętnastu na pewno przeprowadzi inna firma – na jej wybór rozpisano oddzielny przetarg. Unijny projekt modernizacja 21 z 43 posiadanych przez SKM pociągów typu EN57 jest wart 351 mln zł, a dofinansowanie unijne wynosi 167 mln zł.

 

Redakcja BiznesAlert

Przegląd tworzą: Sebastian Ciastoń, Joanna Dobosz, Wojciech Jakóbik, Patrycja Olszamowska, Maciej Pawlak

Bator: PKP pozbywa się nieruchomości. W tym roku spółka zapłaci 4 mln zł mniej podatku od nieruchomości (NEWSERIA)

PKP robi porządek w posiadanych nieruchomościach. Dzięki uaktualnieniu danych ewidencyjnych na samym tylko podatku od nieruchomości kolejowa spółka chce zaoszczędzić w tym roku 4 mln zł. Coraz szybciej i taniej postępuje też rozbiórka zbędnych budynków – w tym roku PKP wyda na ten cel o 12 mln zł mniej niż rok temu, choć zlikwidowanych zostanie podobna liczba obiektów.

 – Przede wszystkim zmieniliśmy sposób zlecania prac dotyczących likwidacji zbędnych budynków bądź rozpadających się różnego rodzaju budowli. Robimy centralne przetargi, w których biorą udział więksi gracze, którzy często mogą wykorzystywać materiały rozbiórkowe do innych prac, które prowadzą – wyjaśnia w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Jarosław Bator, dyrektor zarządzający pionem nieruchomości w PKP S.A.

W tym roku spółka zlikwiduje więcej nieruchomości niż rok temu. Jest to możliwe dzięki oszczędnościom na pracach rozbiórkowych, wynoszących w tym roku 12 mln zł w porównaniu do 2012 r. Bator podkreśla, że dzięki pozbywaniu się starych, niepotrzebnych budynków PKP między innymi zmniejsza obciążenia podatkowe.

Obniżenie należności związanych z podatkiem od nieruchomości jest możliwe nie tylko poprzez likwidację budynków, ale także dzięki porządkom w ewidencji. Bator podkreśla, że celem jest odprowadzanie podatku zgodnego z faktycznym przeznaczeniem obiektów.

 – Sprawdzamy, czy płacimy stawkę podatku zgodną z rzeczywistym wykorzystaniem danej powierzchni budynku, bo stawka ta z metra kwadratowego różni się w zależności od funkcji, którą ta powierzchnia spełnia. Dzięki rożnego rodzaju działaniom już w tej chwili zidentyfikowaliśmy w pierwszym półroczu 1,6 mln zł oszczędności na podatkach – wyjaśnia Bator.

Dodaje, że nie chodzi o unikanie płacenia podatków, lecz jedynie o ich odpowiednią wysokość. Do końca tego roku dzięki optymalizacji i aktualizacji informacji w gminach PKP chce zmniejszyć należny podatek od nieruchomości o nawet 4 mln zł.

Część nieruchomości posiadanych przez PKP trafia na sprzedaż. Również tu spółka notuje coraz lepsze wyniki. W tym roku liczba transakcji wzrosła o 86 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. Bator tłumaczy, że to m.in. dzięki lepszej znajomości procedur i rynku przez jego uczestników.

 – To dzięki intensyfikacji akcji promocyjnej, jeżeli chodzi o nieruchomości i poszerzeniu wiedzy na temat tego, w jaki sposób nieruchomości muszą być sprzedawane przez PKP, i że przystąpienie do przetargu nie jest takie straszne. Informujemy ewentualnych zainteresowanych nabywców przez taki profilowany marketing – mówi Bator.

Według niego PKP coraz skuteczniej sprzedaje m.in. działki pod zabudowę handlową. Informacja trafia do sieci handlowych, które mogą być zainteresowane taką nieruchomością. W wielu miastach powstały lub są w trakcie budowy centra handlowe powiązane z dworcami kolejowymi. Takie galerie działają już m.in. w Warszawie i Krakowie, a powstają w Poznaniu i Katowicach.

Newseria.pl

Libicki: Związkowcy we własnym interesie powinni zrezygnować z groźby strajku

KOMENTARZ

Jan Filip Libicki

Senator Rzeczypospolitej Polskiej

Z dostępnych mi danych wynika, że w PKP Cargo działa około 140 związków zawodowych. Uwzględniając, że firma zatrudnia około 24 tys. ludzi, łatwo sobie policzyć, ilu pracowników przypada na jeden związek zawodowy. Z tego co wiem, PKP Cargo wydaje na etaty związkowe około 10 mln zł.

Dlatego w związku z zapowiadanym strajkiem, który może zablokować prywatyzację firmy, mam serdeczną radę dla panów związkowców, żeby pomyśleli trochę o interesie firmy. Bo jeżeli będą tak dalej postępować, to ta firma zbankrutuje. I zabraknie miejsc pracy nie tylko dla zwykłych pracowników, co jak rozumiem, panów związkowców mało obchodzi. Zabraknie też miejsc pracy dla działaczy związkowych.

Natomiast fakt, że w referendum ponad 95 proc. załogi opowiedziało się za strajkiem w przypadku fiaska pertraktacji z zarządem spółki, nakłania mnie do refleksji, że w czasach, w których wzrasta bezrobocie i mam spowolnienie gospodarcze, naturalnym odruchem jest szanowanie pracy. Przecież w momencie, w którym PKP Cargo upadnie albo nie znajdzie inwestora, to zatrudnieni w spółce stracą źródło utrzymania.

Na koniec chciałbym w tym dyskursie zwrócić uwagę panów związkowców na sytuację bezrobotnych. Panowie związkowcy energicznie zajmują się sobą i już zatrudnionymi, natomiast dobrze by było, gdyby któryś z nich pomyślał o tych, którzy dziś nie mają pracy a mogliby ją mieć, gdyby pozwolono na prowadzenie bardziej elastycznej polityki w zakresie zatrudnienia.

Musiałek: Dzięki giełdzie gaz stanie się zwykłym towarem

ROZMOWA

Czy giełda gazowa w Polsce ma potencjał?

Paweł Musiałek, ekspert Klubu Jagiellońskiego: Jeśli chodzi o potencjał wzrostu obrotów to na pewno giełda gazu w Polsce ma duży potencjał. Wprowadzenie obliga giełdowego spowoduje zwielokrotnienie obrotów. Taki mechanizm mogliśmy obserwować na przykładzie funkcjonowania giełdy energii. Poza tym Polska powinna wykorzystać swój potencjał regionalny. Poprzez rozbudowę infrastruktury rozwijamy gazową współpracę z państwami Grupy Wyszehradzkiej i stworzenie z Polski regionalnego hubu gazowego być może stanowi dużą szansę dla rozwoju gazowej giełdy w naszym kraju.

Czy giełda będzie miała znaczenie geopolityczne?

Znaczenie geopolityczne ma przede wszystkim infrastruktura, czyli międzypaństwowe połączenia gazowe, ponieważ to jest „twarde” uwarunkowanie współpracy. Ale nawet gazociągi w sytuacji coraz bardziej płynnego rynku gazu w Europie nie będzie mieć takiego znaczenia jak jeszcze dekadę temu. Wówczas postawienie rury w tym, a nie innym miejscu miało istotne implikacje polityczne. Dziś gaz staje się „normalnym” commodity – towarem jest każdy inny, co oznacza „depolityzację” kwestii handlowych. Ten proces będzie trwał jeszcze jakiś czas, ale wchodzi on w zaawansowaną fazę. Co do samej giełdy, to można zapytać czy rozwój warszawskiej GPW ma znaczenie geopolityczne? Jeśli geopolitykę rozumiemy tutaj jako wzmocnienie własnych zasobów geoekonomicznych to tak, ponieważ dzięki umiędzynarodowieniu GPW ma większe zyski, ale jeśli traktujemy wzmocnienie geopolityczne, jako stricte wzmocnienie pozycji politycznej w regionie, to miałbym wątpliwości czy giełda gazu będzie aż tak istotna.

Jakie czynniki wewnętrzne będą najistotniejsze dla rozwoju giełdy ?

Najważniejszy dylemat związany z rozwojem giełdy dotyczy spraw wewnętrznych, w tym przede wszystkim wysokości obliga, czyli wolumenu gazu jakie sprzedawcy, a w praktyce przede wszystkim PGNiG będzie musiał obowiązkowo sprzedać przez giełdę. Z jednej strony obligo jest konieczne, aby ”rozruszać” giełdę, czyli aby miała ona na tyle dużą płynność, aby cena tam kształtowana była miarodajna i stała się wiarygodnym mechanizmem wyceny surowca. Takie rozwiązanie forsuje URE, które uważa, że rynek gazu w Polsce może się rozwinąć tylko poprzez przymusowe, szybkie i znaczące pozbawienie obecnego monopolisty kawałka „tortu”, aby bez przeszkód mogły tam wejść inne podmioty. Dlatego postuluje wysokie obligo na poziomie 70%. Z drugiej strony im wyższy poziom obliga tym większe osłabienie narodowej firmy, której własnością jest skarb państwa i która stanowi kluczowy instrument realizacji polityki energetycznej państwa. Dlatego obserwujemy spór na linii PGNiG – URE. Co do wysokości to trudno powiedzieć jaka wysokość jest optymalna. Przede wszystkim najważniejsze jest etapowość wdrażania, tak aby monitorować i reagować na sygnały z rynku. Dobrze, że przewiduje ją poselski projekt ustawy.

W związku z tym jakie rozwiązanie jest najbardziej korzystne dla Polski?

Pytanie na jakie musimy odpowiedzieć to jaka powinna być rola państwa w sektorze gazowym. Czy państwo powinno być tylko operatorem sieci i regulatorem pilnującym zasad konkurencji na rynku, czy także jego uczestnikiem? Moim zdaniem należy szukać innowacyjnych rozwiązań, które będą pozwalały czerpać w jak największym stopniu korzyści z dwóch kolidujących ze sobą modeli, a nie doktrynerskich. Wydaje się, że optymalnym modelem pośrednim powinno być z jednej strony zapewnienie warunków konkurencji w sektorze, które umożliwią zwolnienie przez Prezesa URE obowiązku regulowania cen. Konkurencja pozwoli osiągać korzyści dla klientów poprzez kształtowanie rynkowej ceny. Z drugiej strony należy to zrobić w taki sposób, aby odbyło się to jak najmniejszym kosztem PGNiG, ponieważ powinniśmy pamiętać, że spółka ta przynosi dochody skarbowi państwa i jest narzędziem polskiej polityki gazowej. Nie ma powodów, aby dawać zarobek zagranicznym podmiotom kosztem polskich firm, szczególnie należących do wszystkich Polaków.

Nie powinniśmy więc sprywatyzować PGNiG?

Docelowo na zliberalizowanym rynku PGNiG powinien pozostać pod kontrolą ministerstwa skarbu, ale rywalizować na równych zasadach z innymi spółkami, czyli bez przywilejów, ponieważ w innym przypadku firmy nie będą zainteresowane wejściem na taki rynek. Uważam, że nie jest przesądzone, że obecny monopolista jest na straconej pozycji w rywalizacji z zagranicznymi firmami, ale to czy będzie w stanie konkurować zależy przede wszystkim od jakości zarządzania. Funkcjonowanie w warunkach konkurencji musi jednak spowodować zmianę polityki państwa wobec PGNiG, w tym przede wszystkim nacisk na ekonomizację jego działalności. W tym kontekście ważne jest, aby np. nie obarczać tej spółki zadaniami obniżającymi jej konkurencyjność tj. obowiązkowym kupnem prawdopodobnie droższego gazu skroplonego. Jeśli już zdecydujemy się na obowiązkowy zakup LNG (tj. na Litwie) przez terminal w Świnoujściu to obowiązek jego zakupu powinien spoczywać równomiernie na wszystkich graczach.

Jak liberalizacja rynku i giełda gazu wpłynie na ceny, w tym przede wszystkim dla gospodarstw domowych?

Pojawienie się konkurencji będzie czynnikiem korzystnym dla odbiorców gazu w kontekście ceny, ale należy raczej mówić o presji na ograniczenie przyszłych podwyżek cen, a nie obniżeniu obecnej ceny surowca. Nie należy zapominać, że obecny system taryfowy realizowany przez URE nakierowany jest na ograniczenie „renty monopolowej” PGNiG, co powoduje, że mimo dominującej pozycji tej spółki na rynku nie czerpie ona dużych dochodów, a ceny dla odbiorców są relatywnie niskie. Nowe podmioty pojawią się na rynku tylko wtedy, kiedy cena nie będzie już regulowana przez URE, ponieważ tylko wtedy mogą osiągnąć satysfakcjonujący zysk. Dowodem jest tego fakt, że mimo braku formalnych przeszkód niewielkie jest obecnie zainteresowanie wejściem na gazowy rynek w Polsce, ponieważ z powodu bardzo niskiej marży jest to po prostu nie opłacalne.  Warunkiem wejścia na rynek nowych graczy, a zatem rozwoju rynku jest więc zniesienie regulowanych cen, co z pewnością przyczyni się, przynajmniej w początkowej fazie, do ich podwyżki. Należy jednak pamiętać, że zniesienie regulowania cen jest koniecznością wynikającą z przepisów unijnych.

Co może spowodować zatem obniżenie cen gazu?

Obniżenie ceny na polskim rynku mogą spowodować w większym stopniu kolejne połączenia międzysystemowe z państwami Europy Zachodniej, ponieważ umożliwią dywersyfikację źródeł dostaw, co umożliwi arbitraż. Dodatkowo cena gazu może się obniżyć przy znaczącym wydobyciu gazu łupkowego może on spowodować presję na obniżenie cen, ale to perspektywa, jak wiemy, niepewna i kilku, jeśli nie kilkunastoletnia.  Sama giełda gazu nie spowoduje obniżek cen. Wręcz przeciwnie podwyższa ona koszty transakcji, ponieważ generuje dodatkowy koszt w postaci prowizji domów maklerskich, co widać obecnie przy analizie zawieranych kontraktów. Obroty na giełdzie gazowej są generowane głównie przez handel między PGNiG, a jej spółkami dystrybucyjnymi. Inne firmy wolą kupować gaz poza giełdą, ponieważ tam jego cena jest tańsza. Dlatego jedynym sposobem na „rozkręcenie” giełdy jest wprowadzenie obowiązkowego obliga giełdowego.

Kister: Utrzymanie produkcji Rosomaków to pyrrusowe zwycięstwo polskiego przemysłu

0

Minister Gospodarki Janusz Piechociński ogłosił sukces wynegocjowania 10-letniej licencji na produkcję Rosomaków. Zdaniem dra Łukasza Kistera – eksperta do spraw bezpieczeństwa Instytutu Jagiellońskiego – jest to pyrrusowe zwycięstwo, ponieważ nie zapewni żadnych licencji i technologii polskiemu przemysłowi.

– Mogliśmy stracić wszystko. Umowa z Patrią na dalszą budowę Rosomaków jest dobra, ale tylko w odniesieniu do aktualnej, krytycznej w tym obszarze sytuacji. Nie posiadamy praw do tego pojazdu. Produkujemy coś, czego nie możemy samodzielnie modyfikować, a nasz przemysł nie może z tego czerpać korzyści i rozwijać rodzimych technologii – przekonuje Kister – To jest sukces tylko dla tych, którzy nie znają pierwotnej umowy i sytuacji w jakiej znalazły się zakłady w Siemianowicach Śląskich. Kilka lat temu podpisano kontrakt, który nie stawiał nasz krajowy przemysł w sytuacji wykonawcy bez żadnych praw do wytwarzanego produktu. Teraz mogliśmy stracić całkowicie szanse na wykorzystanie pojazdu po wielu latach jego testowania w boju. To jeden z niewielu wojskowych pojazdów, który sprawdził się w warunkach wojennych, jako jeden z najlepszych na świecie. Niestety nadal pełnimy jedynie rolę odtwórczą w całym procesie. To co jest obecnie ogłaszane jako sukces, to wszystko co mogliśmy ugrać.

– W sprawie kontraktu z Patrią, niestety już nic nie zrobimy. Na to był czas kilka lat temu. O kontrakcie przypomnieliśmy sobie rok przed jego wygaśnięciem. Szkoda! Dla polskiej gospodarki, szczególnie przemysłu zbrojeniowego, kluczowe są projekty związane z przekazaniem technologii. Tylko dzięki nim jesteśmy w stanie uratować tę upadającą część przemysłu – mówi nasz rozmówca. Jego zdaniem jednak Polska nie powinna ratować sektora dla zasady. – Szanse na ratunek dla sektora zależą także od zdolności do wykorzystania pozyskanych technologii. Są zakłady, które nie wykorzystają jej nawet jak będzie. Należy szybko zmienić podejście do tej gałęzi przemysłu. Trzeba go oczyścić z zakładów, które nie są zdolne do nowoczesnej produkcji, bo ich czas minął kilkanaście lat temu, a w obecnej rzeczywistości się nie odnajdują. Części przemysłu trzeba powiedzieć „do widzenia” i nie restrukturyzować czegoś, co nie ma zdolności do realizacji wielkich projektów – twierdzi ekspert – Powinniśmy inwestować w perspektywiczne dziś sektory europejskiego sektora obronnego, jak stocznie czy wyspecjalizowana elektronika, które posiadamy. Są pewne firmy, które nawet przy zastrzyku technologii nie będą konkurencyjne. Tu chodzi o możliwość jakiejkolwiek współpracy z dużymi partnerami, by nie zmarnotrawić tego co się otrzymało.

Kaźmierczak: Konflikt w PKP Cargo pokazuje, że rząd powinien wycofać się z gospodarki i ograniczyć przywileje związków zawodowych

KOMENTARZ

Cezary Kazimierczak

Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

Zacznę od ogólnego spostrzeżenia, że niezależnie od sektora gospodarki, wszędzie tam, gdzie firmami kieruje rząd, tam wszystko źle działa. Uważam więc, że również PKP Cargo należy jak najszybciej zupełnie sprywatyzować. Oczywiście związki zawodowe będą prywatyzacji przeciwne, bo wiadomo, że w państwowej spółce mogą robić co chcą, że zarządy tych spółek są mniej lub bardziej spolegliwe, realizują różne zachcianki związkowców. A prywatny właściciel na takie ustępstwa nie pójdzie.

Rząd nie powinien w ogóle zajmować się działalnością gospodarczą, bo nie umie jej prowadzić lub prowadzi gorzej niż prywatni przedsiębiorcy. A to, co robią związki zawodowe w sprawie prywatyzacji PKP Cargo, to są oczywiście działania wymierzone przeciwko interesowi publicznemu.

Postulaty związkowców wobec kierownictwa PKP Cargo uważam zarówno za standardowe jak i kompletnie nieuzasadnione. Ale cóż, jeżeli rząd chce mieć problemy ze związkowcami, to proszę bardzo, niech będzie dalej właścicielem różnych firm. Stefan Kisielewski powiedział: Jeżeli chcecie zarządzać wszystkim, to nie dziwcie się, że wciągają was we wszystko.

A przecież transport kolejowy nie jest żadną strategiczną dziedziną, która upoważniałaby rząd do zajmowania się nią. W razie jakikolwiek zagrożeń wystarczy dobra ustawa o stanie wyjątkowym, która pozwalałaby rządowi sprawować kontrolę nad wszelkimi segmentami gospodarki.

Rząd powinien pilnować porządku w kraju, czuwać nad wymiarem sprawiedliwości, administracją i obronnością. I te główne funkcje rządu są nienależycie wypełniane, szczególnie jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości. Zamiast realizować swoje podstawowe zadania, rząd bierze się za wszystko, co się rusza. Próbując wdrożyć omnipotencję wmawia ludziom, że jeżeli coś jest państwowe, to jest ich wspólne. Praktyka zaś wykazuje, że jeżeli coś jest państwowe, to jest niczyje i źle zarządzane.

Wracając do działań związkowców, to nasze stanowisko jest jasne, bo wspólnie z Forum Obywatelskiego Rozwoju postulujemy ograniczenie przywilejów związków zawodowych. Poza tym związki zawodowe w tej chwili reprezentują bodaj 6 proc. pracowników, więc ich rola jest kompletnie niewspółmierna do ich rzeczywistej siły. Wynika to, po pierwsze, z obciążeń historycznych a po drugie, że znajdują łatwy żer w spółkach Skarbu Państwa.

Zarządy w tych spółkach są różne, jedne lepsze, drugie gorsze. Czasami ktoś, kto jako reprezentant rządu taką spółką kieruje, próbuje coś racjonalnego ze związkami zrobić, no ale wtedy zaczyna się cały kołowrót interwencji polityków i taki człowiek, mimo dobrych chęci, zostaje skutecznie zablokowany.

Tak więc realizowana od 20 lat polityka ustępowania związkowcom w państwowych zakładach zbiera teraz swoje żniwo. Związki będą żądać coraz więcej.

Dwórznik: Projekt zmian do Prawa zamówień publicznych to krok w dobrym kierunku, ale diabeł będzie tkwił w szczegółach

0

KOMENTARZ

Katarzyna Dwórznik

Ekspert Krajowej Izby Gospodarczej

Z informacji jakie do mnie dotarły i z założeń zmian, jakie są zamieszczone na stronie Platformy Obywatelskiej, propozycję reformy zamówień publicznych zakładającej stosowanie przy wyborze oferty dobrych praktyk, należy ocenić pozytywnie. Jak rozumiem, Prezes Urzędu Zamówień Publicznych upowszechni przykładowe wzory umów w sprawach zamówień publicznych, regulaminów oraz innych dokumentów niezbędnych przy udzielaniu zamówień.

Sądzę, że założenia te będą miały bardzo dobry oddźwięk na rynku, bo obecnie przepis o stosowaniu innych kryteriów niż cena jest martwy i przy przetargach publicznych mamy faktycznie do czynienia z dyktatem najniższej ceny. Zgodnie z Art. 91 ust. 2, kryteriami oceny ofert są cena albo cena i inne kryteria odnoszące się do przedmiotu zamówienia, w szczególności jakość, funkcjonalność, parametry techniczne, zastosowanie najlepszych dostępnych technologii w zakresie oddziaływania na środowisko, koszty eksploatacji, serwis oraz termin wykonania zamówienia.

Czyli mamy katalog innych kryteriów, które jednak faktycznie nie są szeroko wykorzystywane, najczęściej wykorzystywanym pozostaje cena. Jeżeli mielibyśmy tzw. dobre praktyki i możliwość wykorzystywania wzorów, które zostaną przygotowywane przez Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, będzie to krokiem w bardzo dobrym kierunku. Działałoby to inspirująco na zamawiających, którzy w tej chwili boją się np. naruszenia Ustawy o Finansach Publicznych lub zainteresowania ze strony CBA. Koszyk obaw związanych z tym, jak po rozstrzygnięciu przetargu mogą się potoczyć dalsze losy, związane z ewentualnym kwestionowaniem przygotowania przetargu, jest teraz bardzo duży.

Oceniając założenia zmian jako warte uwagi, trzeba dodać, że diabeł będzie tkwił w szczegółach, czyli w już bardzo konkretnych zapisach, jakie zostaną stworzone. Przecież obowiązująca ustawa o zamówieniach publicznych pozwala na stosowanie innych kryteriów niż cena, a jednak, jak wspomniałam, panuje dyktat ceny.