Zmierzch węgla na EKG 2020? (RELACJA)

4 września 2020, 11:00 Energetyka

Przyszłość górnictwa była przedmiotem sporu na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach. Obrońcy status quo twierdzili, że węgiel traci rynek przez jego import, import energii i rozwój OZE. Zwolennicy zmian ocenili, że zmiany są nieuchronne i trzeba je zaplanować.

Węgiel ma problemy

– Przyrosty OZE wewnątrz kraju wypierają węgiel i będą go wypierać. Interpretujemy to jako zagrożenie – mówił prezes Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Rogala podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego. – Wszystkie nasze doświadczenia w zakresie transformacji powinny być wykorzystane tak, aby uczestnicy tego procesu mogli się na nie zgodzić i nie wywoływała ona nadmiernych emocji.

– Jeżeli ze zrozumieniem będziemy podchodzić do potrzeb energetyki i górnictwa versus zielona energia czy import energii to jest szansa powodzenia. Trudno dziś mówić o tym jak miałoby to wyglądać – ocenił Artur Wasil, prezes Lubelskiego Węgla Bogdanki, w odpowiedzi na pytanie o wydzielenie aktywów węglowych w energetyce.

– Sektor wydobywczy węgla kamiennego ma problemy niezależnie od Unii Europejskiej. Wydobycie średnio spada o 2-3 procent rocznie przez ostatnie 30 lat – wyliczał prezes Instytutu Jagiellońskiego Marcin Roszkowski. – Nie eksportujemy, mamy jeden z najzdrowszych surowców. Przez strukturę właścicielską zmiany są dosyć ograniczone. Są nakładane łatki na rynek, które w długiej perspektywie zaszkodzą pracownikom sektora. Te zmiany są konieczne.

Roszkowski przypomniał, że emisyjność polskiej energetyki węglowej to średnio 783 gram na kWh, czyli dwa razy więcej niż Niemcy oraz dwa i pół razy więcej od średniej unijnej. – Nie wszystkie technologie odnawialne są gotowe. Miks do 2050 roku nie jest nadal znany i to się rozstrzyga. Niezwykle istotne jest jednak sprawne zajęcie się punktami na mapie, w których problemy społeczne będą bardzo duże – ocenił. W tym kontekście wymienił Rudę Śląską, Brzeszcze, Turów i Bogatynię. Zapowiedział, że wydzielenie aktywów węglowych z energetyki jest niezbędne do poprawy profilu spółek notowanych na giełdzie.

– Jaka transformacja? To jest ordynarna, bezwzględna walka z węglem za wszelką cenę – grzmiał prezes Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej Janusz Olszowski. – Nie dajmy się zwariować. Nie mam jednak złudzeń. Polska nie wygra tej wojny, bo zostaliśmy osamotnieni.

Co dalej?

– Polska dalej nie ma projektu polityki energetycznej. Taki projekt powstał w styczniu 2019 roku i został schowany do szafy. Mija rok, a my rozmawiamy o przyszłości górnictwa nie wiedząc jakie będzie zapotrzebowanie na węgiel. Mamy strategię dla górnictwa, która nie jest realizowana – przyznał Olszowski.

– Proces zmiany wydaje się nieodzowny i musimy go zaakceptować – mówił Mirosław Bendzera, prezes Famur. – Powinniśmy do niego podejść w sposób systemowy, posiłkując się doświadczeniami z innych krajów, które już przez niego przeszły.

Przypomniał, że w Niemczech sektor energetyczny otrzymał 300 mld euro wsparcia na transformację energetyczną. – Systemy energetyczny Polski i naszych sąsiadów porównane na początku transformacji zasadniczo się nie różnią – ocenił prezes Famura.

– Musimy przyjąć model niemiecki i scenariusz na 20, 30 lat, albo model brytyjski i zamykamy od razu – ocenił prezes PKiMSA Carboautomatyka Henryk Stabla. – Nie możemy zmarnować tego potencjału i wykorzystać go do górnictwa węgla kamiennego oraz brunatnego, ale i innych obszarów przemysłu, bo Polska będzie się rozwijała. Czy my jesteśmy w stanie w ciągu 30 lat zastąpić węgiel OZE? Nie, nie mamy warunków klimatycznych. Czy jesteśmy w stanie zastąpić go atomem? Nie. Będziemy mieli miks. Sądzę, że będziemy potrzebować węgla po 2050 roku.

– Jeszcze przez co najmniej kilkanaście lub kilkadziesiąt lat sektor energetyki odnawialnej będzie towarzyszył energetyce konwencjonalnej. Żeby była stabilność, musi zostać zdefiniowana ilość zasobów potrzebna do jej utrzymania – mówił prezes Famura.

Prezes HMS Bergbau Dennis Schwindt mówił o planach budowy nowej kopalni pod Orzeszem. – Węgiel dalej będzie podwaliną polskiej energetyki i będzie potrzebny w ciągu 20-30 lat – ocenił. – Nasz projekt jest innowacyjny, bo wykorzystuje istniejącą infrastrukturę do rozpoznania niezbadanych złóż. Możemy być tak efektywni kosztowo, że z łatwością będziemy konkurować z ofertą międzynarodową.

– O wydobyciu węgla decydują koszty – przypomniał Janusz Steinhoff, były minister gospodarki. Jego zdaniem trwale nierentowne wydobycie nie pozwala tworzyć planu wydobywczego. Taki plan powinien być rozpisany na kilka lat. – Trwale nierentowne kopalnie generujące wysokie koszty muszą być zlikwidowane. Mechanizmy wsparcia nie powinny być przeznaczane na dotowanie węgla, bo jest to niemożliwe w Unii Europejskiej. Środki publiczne powinny być przeznaczone na humanizację nieuchronnych konsekwencji procesów ekonomicznych.

Biznes czy polityka?

– Mamy do czynienia z importem węgla, bo koszty wydobycia w Polsce są wysokie, oraz wysokim importem energii elektrycznej – wskazał Steinhoff. – Nieuchronne procesy nie mogą być niedostrzegane przez rządzących. Przed obecnym rządem stoi wyzwanie przyspieszenia transformacji w energetyce, w które trzeba wpisać transformację górnictwa i stworzyć plan na kilkadziesiąt lat jak w Niemczech – zaapelował. Jego zdaniem jest konieczny pakiet socjalny dla wszystkich górników Polskiej Grupy Górniczej jak w czasach rządu z udziałem ministra Steinhoffa, kiedy odeszło z pracy 100 tysięcy górników bez protestów społecznych.

– Podstawą jest uczciwe przekazywanie i komunikowanie informacji wynikających z regulacji oraz sytuacji na rynku stronie samorządowej, a także samorządom – ocenił Artur Soboń mający zostać pełnomocnikiem rządu do spraw transformacji energetycznej. – Ten proces musi zostać rozłożony w czasie. Nie wybierzemy innego modelu niż ten na dwadzieścia, dwadzieścia-kilka lat. Musi być transparentny, zrozumiały i amortyzowany, ale także uwzględniać bezpieczeństwo energetyczne państwa. Z całą pewnością będzie to miks energetyczny redukujący obecność węgla, ale wciąż będzie on miał swą kluczową rolę w długiej perspektywie państwowej.

– Polityka klimatyczna jest jedną z głównych przyczyn zamykania górnictwa w Polsce – powiedział prezes Polskiej Grupy Górniczej. – Sektor ułożył przyszłość w oparciu o kontrakty długoterminowe – zapewnił. Jego zdaniem nie można oczekiwać, że sektor w każdych warunkach oferował cenę niższą niż inni uczestnicy rynku. – To już nie jest żaden biznes – podsumował.