Białas: PRE_COP24 był rozczarowaniem

16 sierpnia 2018, 14:00 Środowisko

Śledząc relacje ze Społecznego PRE_COP 24 jestem pełen obaw, że największe polityczne wydarzenie 2018 roku, którego gospodarzem ma być Polska okaże się wielką klapą. Jeszcze nie widziałem, aby w tak bezpardonowy sposób kwestionowano dobro wspólne, jakim jest nasza planeta Ziemia – pisze Patryk Białas ze stowarzyszenia BoMiasto i koordynator Sieci Spikerów Klimatycznych Katowice.

Spodek w Katowicach. Fot. Wikimedia Commons
Spodek w Katowicach. Fot. Wikimedia Commons

Po pierwsze, potrzebujemy polityki klimatyczno-energetycznej kraju oraz okrągłego stołu na rzecz sprawiedliwej transformacji województwa śląskiego. Pamiętam wizytę Johannesa Remmela, ministra ochrony klimatu Nadrenii Północnej-Westfalii, w Katowicach, który na konferencji związanej z transformacją energetyczną województwa śląskiego mówił nam, jako starszy brat i przyjaciel: „Siądźcie do stołu i odpowiedzcie sobie na pytanie, gdzie chcecie, aby wasz region był za 20 lat. Bo to w takiej perspektywie trzeba z ludźmi rozmawiać. Jeśli to już uzgodnicie, to potem konsekwentnie to realizujcie”.

Tymczasem w Polsce nie mamy polityki klimatyczno-energetycznej. Przychodzi nowa ekipa, ma swój pomysł na państwo i wywraca wszystko do góry nogami, bo wszystko (również sukcesy) są osiągnięciem przeciwników politycznych i trzeba to zniszczyć. W interesie obywateli trzeba być konsekwentnym i odpowiedzialnym.

Mieszkańcy chcą czystego powietrza, wody, ziemi i energii. Ale to wymaga odejścia od węgla w kierunku energetyki odnawialnej. Ale nie natychmiast. Wystarczy spojrzeć na Niemców. Prawie dwadzieścia lat temu, politycy, eksperci, społecznicy, przedstawiciele nauki i przemysłu siedli wspólnie do stołu i uzgodnili, że niezależnie, kto będzie u władzy, polityka odejścia od węgla będzie konsekwentnie realizowana. Wokół tego trzeba budować.

Po drugie, oburzające jest to, że interes spółek węglowych jest dla ministra energii ważniejszy niż dobro 82 tysięcy górników w Polsce, gmin górniczych i środowiska naturalnego.

System polskiej energetyki wymaga transformacji. Jednakże musi to być sprawiedliwa transformacja. Zrozumienia procesu sprawiedliwej transformacji nie można budować na iluzji. Natychmiastowe wyjście z węgla nie jest jeszcze dzisiaj możliwe. Technologie magazynowania energii elektrycznej nie są jeszcze na tyle rozwinięte, aby zasilić miasto.

Jak pokazała konferencja Społeczny PRE_COP 24, nie mamy jeszcze na tyle wykształconych liderów politycznych, którzy potrafią przeprowadzić transformację. Jest to smutne, ale pozostaje nam jedynie codzienne obywatelskie zaangażowanie: pisanie pism, protesty i społeczna presja na politykach. Obywatele muszą wymusić zrozumienie na politykach.

Po trzecie, jest to skandaliczne, że w tak jawny sposób oszukuje się górników. Nie jest prawdą, że ochrona klimatu stoi w sprzeczności z rozwojem gospodarczym kraju i nowymi miejscami pracy.

Według szacunków Instytutu Energetyki Odnawialnej w okresie najbliższych 4-5 lat można spodziewać się inwestycji w nowe źródła OZE na poziomie 15 GW w źródłach elektrycznych i 9 GW w cieplnych. Skutkiem może być nawet 15-17% roczne tempo wzrostu branży. Kolejnym istotnym czynnikiem mającym przyśpieszyć rozwój sektora OZE w kraju jest znacząca pula środków unijnych w perspektywie finansowej na lata 2014-2020. Na inwestycje w gospodarkę niskoemisyjną w Polsce jest budżet w wysokości ok. 38 mld zł. Fundusze mogą być przeznaczone na dofinansowanie projektów z zakresu odnawialnych źródeł energii i poprawy efektywności energetycznej.

Nowe inwestycje oznaczają też wzrost zatrudnienia w branży. Eksperci firmy Bergman Engineering, która specjalizuje się w rekrutacji inżynierów, szacują, że w kolejnych latach sektor OZE może potrzebować ok. 5-7 tysięcy inżynierów. Nowe miejsca pracy będą rozproszone po Polsce, dając zatrudnienie zarówno w miastach jak i obszarach niezurbanizowanych.

Pracę przy nowo powstających obiektach w branżach biogazu, wiatrowej czy energetyki słonecznej znajdą zarówno projektanci, posiadający wiedzę na temat specyfiki danej inwestycji, jak i osoby do prac wykonawczych. Poszukiwani będą m.in. spawacze, monterzy, budowlańcy oraz pracownicy nadzoru budowlanego.

Według statystyk prowadzonych przez IEO do końca 2014 r. energetyka odnawialna stworzyła w Polsce ponad 33,8 tys. miejsc pracy. W 2014 w sektorze OZE w całej UE pracowało 1,1 mln osób – udział Polski – 3%. Najważniejszym źródłem zwiększenia zatrudnienia w energetyce odnawialnej jest krajowa produkcja urządzeń. Wg IEO (2013 – scenariusz rozwoju polskiej energetyki) zatrudnienie w branży OZE w 2030 r. mogłoby wynieść ponad 100 tys. osób (63% zatrudnienia w sektorze produkcji energii elektrycznej i ciepła).

Realizacja tego scenariusza pozwoliłaby podnieść zatrudnienie w energetyce (z uwzględnieniem energetyki konwencjonalnej, w tym węglowej) ze 168 tys. w 2010 do 173 tys. w 2030. Jeśli będzie kontynuowana dotychczasowa polityka energetyczna (pasywna wobec OZE) może to doprowadzić do spadku zatrudnienia w całej energetyce o 79 tys. osób.

W końcu, nie dziwię się ministrowi Michałowi Kurtyce, że tak szybko zniknął z tej konferencji, na której w jawny sposób kwestionowano kryzys klimatyczny i szukano sposobów spowolnienia procesów ochrony naszego wspólnego domu.

Kryzys klimatyczny jest faktem. Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) apeluje i ostrzega dobitniej niż kiedykolwiek. Po fali ekstremalnych upałów w ostatnich dniach, nikt nie ma wątpliwości, że klimat się ociepla. To właśnie człowiek ponosi odpowiedzialność za galopujące zmiany klimatu. Znaleźliśmy się na ścieżce do wzrostu średniej temperatury globalnej o 4°C do końca tego stulecia (w porównaniu z okresem przed-przemysłowym). Pozostanie na niej może być́ równoznaczne z załamaniem się̨ światowej gospodarki i końcem cywilizacji takiej, jaką znamy teraz.

Nie mam wątpliwości, że organizując społeczny PRE_COP24, ministerstwo energii oblało egzamin. Sęk w tym, że dopóki ministerstwo energii nie zrozumie, że ochrona klimatu nie stoi w sprzeczności z rozwojem gospodarczym i nowymi miejscami pracy, dopóty będziemy siedzieć w oślej ławce Europy. Oblany egzamin można poprawić. Obawiam się, że ministerstwo energii nie wyciągnie wniosków z tej lekcji. Szkoda, bo minister Michał Kurtyka ma coraz mniej czasu na ustalenie zasad wdrażania Porozumienia Paryskiego. Porażka w tym zakresie, może na wiele lat pogrzebać ramy międzynarodowych działań na rzecz ochrony klimatu. Byłaby to wielka strata dla Polski i świata.