Perkowski: Projekt Cyfrowe Złoże to większe krajowe wydobycie ropy i gazu

28 października 2020, 07:31 Energetyka

Chcemy w pełni wykorzystać możliwości, które daje program Cyfrowe Złoże. Cyfryzacja pozwala zarządzać złożem z dowolnego miejsca na świecie. Oczywiście wymaga to infrastruktury, nowego oprogramowania, dużej mocy obliczeniowej i przepustowości łączy, ale to jest przyszłość – mówi wiceprezes PGNiG ds. operacyjnych Robert Perkowski w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Jak podsumowują państwo półtora roku programu Cyfrowe Złoże?

Robert Perkowski: „Cyfrowe Złoże” to do tej pory kilkanaście projektów, z których większość jest już skończona a do końca roku planujemy sfinalizować pozostałe. Każdy z nich to przygotowanie kompletnego, cyfrowego modelu procesu wydobywczego, który umożliwia wspólną pracę specjalistów z różnych dziedzin związanych z wydobyciem ropy i gazu. Wdrożone projekty dały nam wymierne korzyści. Za przykład może służyć złoże Załęcze, na którym pracujemy już od ponad 40 lat. Dzięki zastosowaniu modelu cyfrowego byliśmy w stanie tak przygotować plan dalszej eksploatacji złoża, aby wydobyć z niego dodatkowy miliard m sześc. gazu. Bez „Cyfrowego złoża” to paliwo zostałoby pod ziemią. Nieco inny przypadek, to złoże Paproć, gdzie byliśmy w stanie uzyskać ten sam wolumen produkcji wiercąc jeden otwór wydobywczy zamiast pięciu, które były planowane wcześniej. Tutaj korzyść polega na oszczędności.

„Cyfrowe złoże” przynosi nie tylko efekty finansowe. Dzięki zastosowaniu modeli cyfrowych jesteśmy w stanie osiągnąć wyższy stopień sczerpania złóż. W przypadku ropy możemy wydobyć nawet o jedną czwartą surowca więcej. A to oznacza lepsze wykorzystanie zasobów nieodnawialnych i większe wydobycie krajowe.

Co było głównym powodem rozpoczęcia prac nad „Cyfrowym złożem”?

Mamy w Polsce dość ograniczone zasoby węglowodorów a w dodatku warunki geologiczne są znacznie trudniejsze niż w innych częściach świata.

Ale większe sczerpanie i mniejsze nakłady to cel wszystkich firm zajmujących się wydobyciem, niezależnie od tego, w jakim kraju działają. Zwłaszcza przy obecnych, niskich cenach węglowodorów, optymalizacja wydobycia nabiera szczególnego znaczenia. Dlatego chcemy zaoferować na zasadach komercyjnych nasze usługi, doświadczenie i kompetencje związane z cyfrowym zarządzaniem złożem.

Na czym polega takie zarządzanie?

W tradycyjnym modelu kolejne etapy następują po sobie sekwencyjnie. Jeden inżynier projektuje konstrukcję otworu wydobywczego, na tej podstawie następny dobiera głowicę do wiercenia, kolejny projektuje infrastrukturę na powierzchni i tak dalej. W ramach programu „Cyfrowe złoże” wdrażamy innowacyjny mechanizm optymalizacji całego procesu. W skrócie polega to na niekonwencjonalnym podejściu do poszczególnych etapów projektowania i realizacji, które zakłada wspólną i jednoczesną pracę specjalistów z różnych dziedzin, wielokierunkowe przekazywanie informacji i testowanie różnych wariantów i scenariuszy eksploatacji. Do tego dochodzi wsparcie komputerów o dużej mocy obliczeniowej, bo informatyzacja i automatyka też są elementem skuteczności naszego programu, umożliwiającym m.in. symulację zachowania złoża w perspektywie następnych kilkunastu lat. Przy wydobyciu węglowodorów przetwarza się ogromne ilości informacji. Zdjęcie sejsmiczne 3D, na podstawie którego projektuje się m.in. wiercenia, może zawierać nawet petabajt danych. To  milion gigabajtów.

Czy program „Cyfrowe złoże” będzie dalej rozwijany?

Chcemy w pełni wykorzystać możliwości, jakie daje to narzędzie. Cyfryzacja pozwala zarządzać złożem z dowolnego miejsca na świecie. Dzięki temu inżynier pracujący w siedzibie PGNiG w Warszawie będzie mógł bez przeszkód pracować przy projektach realizowanych np. w Norwegii, Pakistanie czy ZEA. To są duże oszczędności dla spółki. Oczywiście wymaga to infrastruktury, nowego oprogramowania, dużej mocy obliczeniowej i przepustowości łączy, ale to jest przyszłość. Podobnie, jak sztuczna inteligencja, nad której zastosowaniem w procesie eksploatacji węglowodorów intensywnie pracujemy.

Rozmawiał Mariusz Marszałkowski

Majewski: Jeśli dojdzie do fuzji, będzie ona ucieczką Lotosu do przodu