Perzyński: Amerykanie przestaną kupować surowce z Rosji. Co dalej?

23 marca 2022, 07:35 Energetyka

Rosja prowadzi obecnie wojnę z Ukrainą w sensie militarnym, a w sensie gospodarczym z całym Zachodem. Każdy, kto ma kalkulator, rozumie, że dla Moskwy wojna ta jest nie do wygrania. Mimo to Bruksela i Waszyngton muszą poszukać sposobów, by odciąć Kreml od finansowania swojej machiny wojennej. Najprostszym sposobem wydaje się rezygnacja z importu rosyjskich paliw kopalnych – ropy, gazu i węgla. W przypadku Unii Europejskiej kwestia ta jest skomplikowana, ale na taki krok dwa tygodnie temu zdecydował się prezydent USA Joe Biden. Jak miałoby to przebiec i czego można się spodziewać w dalszej kolejności? – pisze Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.

Były wiceprezydent i kandydat na prezydenta USA Joe Biden. Źródło: Instagram/Joe Biden
Prezydent USA Joe Biden. Źródło: Instagram/Joe Biden

USA rezygnują z rosyjskich surowców

8 marca prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden podpisał rozporządzenie wykonawcze (ang. executive order – red.) zakazujące importu rosyjskiej ropy, skroplonego gazu ziemnego i węgla do USA. Decyzja ta spotkała się ze zdecydowanym poparciem ze strony zarówno partii demokratycznej, jak i republikańskiej. Głównym uzasadnieniem tej dycyzji przez Biały Dom było to, by odciąć Kreml od finansowania nielegalnej wojny w Ukrainie.

Stany Zjednoczone podjęły tę decyzję w ścisłej konsultacji z sojusznikami i partnerami na całym świecie, a także członkami Kongresu z obu stron tamtejszej sceny politycznej. Waszngton zapewnił, że jest w stanie podjąć ten krok dzięki silnej krajowej infrastrukturze energetycznej i zdaje sobie sprawę, że „nie wszyscy nasi sojusznicy i partnerzy są obecnie w stanie do nas dołączyć”. – Jesteśmy jednak zjednoczeni z naszymi sojusznikami i partnerami we wspólnej pracy na rzecz zmniejszenia naszej zbiorowej zależności od importu rosyjskich surowców energetycznych z Rosji i utrzymania rosnącej presji na Putina, jednocześnie podejmując aktywne kroki w celu ograniczenia wpływu na światowe rynki energii i ochrony naszych własnych gospodarek – podał Biały Dom w komunikacie prasowym, kiedy obostrzenia zostały wprowadzone.

Billboardowy apel na Times Square do Bidena: Come on, Joe! Wydobywajmy ropę w kraju

Trzeba podkreślić, że ta zapowiedź administracji Joe Bidena opiera się na bezprecedensowych sankcjach gospodarczych, jakie Stany Zjednoczon wraz z sojusznikami nałożyli na Rosję; natomiast w wyniku historycznej, wielostronnej koordynacji działań ze strony Ameryki wraz z Unią Europejską i krajami takimi jak Japonia, Korea Południowa, Australia czy Nowa Zelandi, Rosja stała się światowym pariasem gospodarczym i finansowym; ponad 30 krajów odpowiadających za znacznie ponad połowę światowej gospodarki ogłosiło sankcje, które nałożyły na Rosję natychmiastowe i poważne koszty gospodarcze, odcięły dostęp do zaawansowanych technologii, osłabiły jej potencjał wzrostu i uderzyły w jej siły zbrojne na nadchodzące lata. W ostatnich tygodniach rosyjski rubel mocno ucierpiał w stosunku do amerykańskiego dolara i osiągnął najniższy poziom w historii po tym, jak stracił prawie połowę swojej wartości, odkąd Putin ogłosił dalszą inwazję na Ukrainę. Amerykanie argumentują, że izolując rosyjski bank centralny i odcinając największe rosyjskie banki od międzynarodowego systemu finansowego, mają na celu „rozbrojenie zasobów walutowych na potrzeby wojny” prezydenta Rosji Władimira Putina. Jak dalej podaje Biały dom, z kolei kontrole eksportu USA i ich sojuszników na całym świecie mają wpływ na produkcję przemysłową w Rosji, rosyjskie lotnictwo komercyjne i inne kluczowe sektory rosyjskiej gospodarki. Stany Zjednoczone wraz z sojusznikami z NATO, Unii Europejskiej i innych, obrały sobie na cel związanych z Kremlem oligarchów i ich rodziny, identyfikując i zamrażając aktywa, które posiadają w ich odpowiednich jurysdykcjach – takich jak jachty, luksusowe apartamenty czy pieniądze, o których zwykłym Rosjanom się nawet nie śniło.

W ramach sankcji administracji Joe Bidena wobec rosyjskiego sektora energetycznego, który dla Moskwy jest szczególnie wrażliwą gołęzią gospodarki, znalazł się zakaz importu do Stanów Zjednoczonych rosyjskiej ropy naftowej i niektórych produktów naftowych, skroplonego gazu ziemnego (LNG) i węgla. W ubiegłym roku Stany Zjednoczone importowały z Rosji prawie 700 tysięcy baryłek ropy naftowej i produktów rafinacji ropy naftowej dziennie, a ten krok pozbawi Rosję miliardów dolarów dochodów od amerykańskich kierowców i konsumentów rocznie. Zabronione zostały także nowe inwestycje amerykańskie w rosyjski sektor energetyczny, co ma na celu to, że amerykańskie firmy i amerykańscy inwestorzy nie będą przyczniać się do finansowania dalszego wydobycia surowców energetycznych na terenie Federacji Rosyjskiej.

Biden nie wyklucza zakazu importu ropy naftowej z Rosji

Administracja amerykańska z góry zapowiedziała, że embargo na import rosyjskich surowców energetycznych, czyli gazu, ropy i węgla, będzie dla zwykłych Amerykanów oznaczać wzrost cen energii elektrycznej i paliw na stacjach benzynowych. Prezydent Biden dał jednak jasno do zrozumienia, że ​​będzie nadal pracował nad złagodzeniem negatywnych skutków, jakie odczułyby amerykańskie rodziny i zmniejszeniem zależności od zagranicznej ropy naftowej i paliw kopalnych.

Administracja zobowiązała się już do uwolnienia w tym roku fiskalnym ponad 90 milionów baryłek ze Strategicznych Rezerw Ropy Naftowej, a na samym początku marca ogłoszono awaryjną sprzedaż 30 milionów baryłek. Po intensywnej całodobowej koordynacji i konsultacjach prezydenta Bidena, państwa członkowskie Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE) zgodziły się na wspólne uwolnienie początkowych 60 milionów baryłek ropy naftowej ze strategicznych rezerw ropy naftowej, przy czym Stany Zjednoczone zobowiązały się, że ich źródła stanowić będą połowę tej kwoty, czyli 30 mln baryłek. Ponadto Waszyngton przekazał, że prowadzi rozmowy z wieloma graczami z rynku surowców energetycznych na temat dalszych kroków, jakie można by było podjąć, aby zapewnić stabilne globalne dostawy energii.

Biden: Jeśli Amerykanie zaczną strzelać do Rosjan, będziemy mieć wojnę światową

Wydobycie ropy i gazu w USA powoli już zbliża się do rekordowego poziomu, a tysiące pozwoleń na odwierty na terenach federalnych nadal pozostają niewykorzystane. Polityka amerykańskiego rządu federalnego nie ogranicza wydobycia ropy i gazu; wręcz przeciwnie, administracja Bidena jasno stwierdziła, że ​​w perspektywie krótkoterminowej podaż musi nadążać za popytem w kraju i na całym świecie, podczas gdy Stany Zjednoczone nadal za swój główny cel stawia sobie dokonanie przejścia na odnawialne źródła energii. – Jesteśmy jednym z największych światowych producentów z silnym krajowym przemysłem naftowym i gazowym. Produkcja gazu ziemnego nigdy nie była wyższa, a wydobycie ropy naftowej ma osiągnąć nowy rekord w przyszłym roku. Firmy naftowe i gazowe oraz instytucje finansowe, które je wspierają, nie powinny wykorzystywać wojny Putina jako wymówki dla nadmiernych podwyżek cen lub zwiększania zysków – argumentuje administracja prezydenta Bidena

Wydaje się jednak, że na dłuższą metę sposobem na uniknięcie wysokich cen gazu jest przyspieszenie – a nie spowolnienie – transformacji energetycznej. – Nie możemy wywiercić sobie wyjścia z uzależnienia od globalnego towaru kontrolowanego częściowo przez obce narody i ich przywódców, w tym Putina – argumentuje Biały Dom. Zdaniem amerykańskiej administracji, jedynym sposobem na wyeliminowanie zdolności Putina i każdego innego kraju produkującego do wykorzystywania ropy jako broni gospodarczej jest zmniejszenie naszej zależności od ropy. Tak więc, nawet jeśli prezydent Biden robi wszystko, co w jego mocy w krótkiej perspektywie, aby zapewnić łatwy dostęp do ropy i gazu niezbędnego do ochrony konsumentów w samych Stanach Zjednoczonych, ale również wśród sojuszników – w tym poprzez większą produkcję krajową w USA, która ma osiągnąć rekordowy poziom w przyszłym roku – według Waszyntonu, ten kryzys wzmacnia determinację, aby uczynić Amerykę prawdziwie niezależną energetycznie, co oznacza zmniejszenie zależności od paliw kopalnych. Jest to wspólny cel z naszymi europejskimi sojusznikami, nad którym będziemy wspólnie pracować.

Perzyński: Bliżej mu do Putina niż do Bidena i Ukrainy. Tucker Carlson gra na podział Partii Republikańskiej