Największy producent węgla w Europie skurczy się o 70 procent w ciągu 20 lat

17 listopada 2020, 12:15 Alert

Transformacja energetyczna dla Polskiej Grupy Górniczej (PGG) oznacza ograniczenie działalności o 70 procent w ciągu 20 lat. Na Górnym Śląsku musi powstać biznes podobnych rozmiarów, dający podobne warunki zatrudnienia – ocenił prezes PGG Tomasz Rogala podczas konferencji Europower 2020.

Źródło EuroPower. Fot. Bartłomiej Sawicki/BiznesAlert.pl
Źródło EuroPower. Fot. Bartłomiej Sawicki/BiznesAlert.pl

PGG skurczy się o 70 procent w ciągu 20 lat

– Moim zdaniem, proces odchodzenia od węgla, w części szczegółowej rozpoczął się w momencie pojawienia się Europejskiego Zielonego Ładu, który niesie konsekwencje dla krajów tradycyjnie węglowych. Te konsekwencje to konieczność redukcji emisji CO2, a przez to zredukowania generacji węglowych do 2050 roku – powiedział prezes Rogala.

Przygotowując plan działania spółki na kolejne 30 lat, PGG oparło się na projekcie PEP2040. Zgodnie z nim zostały zawarte dwa scenariusze odchodzenia od węgla zależne od cen uprawień do emisji C02. – Jeśli będą one utrzymywać się na niskim poziomie, to zapotrzebowanie na węgiel energetyczny będzie spadać z 48 mln w 2020 roku do 36 mln w 2030 roku i 25 mln w 2040 roku. Dla scenariusza wysokich cen uprawień do emisji CO2, zapotrzebowanie na węgiel w 2030 roku wyniesie 24 mln ton, a w 2040 roku 17 mln – powiedział prezes PGG.

Spółka musi ten fakt uwzględnić przy prognozowaniu i przygotowaniu planu produkcji na kolejne lata. – W przypadku PGG oznacza to zmniejszenie mocy produkcyjnej na przestrzeni 20 lat o 70 procent i zmniejszenie zatrudnienia o ponad 27 tys. osób spośród 41 tys. zatrudnionych w PGG w 2019 roku. W ujęciu technicznym z 40 średnio rocznie produkujących ścian w 2019 roku będzie to średnio 16 mniej w 2030 roku i kolejnych 13 mniej w 2040 roku – powiedział prezes PGG. Rogala podkreślił, że niespełna w dwie dekady, PGG zmniejsza o 70 procent obszar działalności do 2040 roku. Zmniejsza także zatrudnienie.

Nowe miejsca pracy

Ta zmiana dotyczy wrażliwego przedsiębiorstwa, które w 2019 roku generowało ponad dziewięć miliardów złotych przepływów pieniężnych. Dla Górnego Śląska jest to 200 tys. miejsc prac w sektorze górniczym i okołogórniczym. To wynagrodzenie jest średnio o 65 procent wyższe niż średnia płaca w regionie. – Dlatego też jeśli mówimy o sprawiedliwej transformacji, to pojawia się obraz zamykania kopalń, wobec których mamy na to czas. Górnicy pytają, gdzie pójdą do pracy po zamknięciu pracy i zarobią średnio 60 procent więcej niż w regionie. Szybki proces odchodzenia od węgla do 2040 roku oznacza – według analiz – prawie czterdziestoprocentowy wzrost bezrobocia w powiatach wodzisławskim i rybnickim oraz Rudzie Śląskiej. – To wynika z intensywności zatrudnienia w sektorze górniczym. Przykład niemiecki, gospodarki pięciokrotnie większej od naszej, pokazuje, że w regionach takich jak Gelsenkirchen bezrobocie sięga 20 procent, a 1/3 mieszkańców jest zagrożona ubóstwem. Jeśli podejmujemy się szybkiej ścieżki dekarbonizacji, to w zgodzie z oczekiwaniami społecznymi jest pokazanie innych dojrzałych miejsc pracy, gwarantujących stałą, a nie sezonową pracę, oferującą zatrudnienie na w miarę wysokim poziomie jak teraz. Zadaniem samorządów jest to, aby sprostać temu wyzwaniu, bo to one będą dotknięte procesem zmian – wyjaśnia prezes PGG.

200 mln euro za likwidację sektora wartego 4 mld euro?

Bardzo łatwo mówi się o środkach na transformację energetyczną. Pojawiają się miliardy euro. Jeśli jednak przyjrzymy się Funduszowi Sprawiedliwej Transformacji (FST) to zobaczymy, że w 40 regionach jest 7,5 mld euro na siedem lat. Tymczasem prezes PGG wskazywał, że dziś polskie górnictwo węgla kamiennego generuje przepływy pieniężne na poziomie czterech miliardów euro rocznie, czyli 20 razy więcej, niż nowe środki z FST. Dodatkowo zasila budżety samorządów kwotą trzech miliardów rocznie i co roku kupuje sprzęt oraz usługi za dwieście milionów euro.

– Likwidujemy dwudziestokrotnie większy biznes, musimy więc tworzyć coś, co generuje porównywalne przepływy – ocenił Rogala. Jego zdaniem, transformacja biznesu górniczego na równoważny w ciągu 20 lat, z porównywalnym poziomem zatrudnienia i przepływami pieniężnymi, będzie niebywale trudnym wyzwaniem.

Podkreślił, że atutem PGG jest ponad 2 tys. hektarów doskonale zlokalizowanych nieruchomości, które rocznie generują kilka miliardów przepływu. – Powinniśmy rozważyć, jak te dwa aktywa wykorzystać w potencjale zmiany, aby pokazać, że transformacja będzie udana i sprawiedliwa – powiedział Tomasz Rogala.

Bartłomiej Sawicki

PGG: Przekonanie KE do polskiej ścieżki odejścia od węgla zapewni sprawiedliwą transformację