PKP Cargo chce rozszerzyć ekspansję na rynki zagraniczne

16 listopada 2016, 15:00 Alert

PKP Cargo zamierza kontynuować wzrost w przewozach zagranicznych. Liczy na współpracę z partnerami z Chin, ale prowadzi też rozmowy na temat zaktywizowania przewozów między portami Adriatyku, Bałtyku i Morza Czarnego. Spółka oczekuje poprawy w segmencie przewozu węgla i kruszyw w kraju w 2017 r.

– Szukamy partnerów za granicą, żeby nasz tabor w jeszcze większym stopniu był wykorzystywany także poza Polską, na dłuższych trasach – powiedział prezes PKP Cargo Maciej Libiszewski.

Spółka liczy na rozwój współpracy m.in. z Chinami. Jej przedstawiciele podczas ostatniej wizyty w Chinach odbyli spotkania biznesowe w kilku dużych prowincjach. W tym tygodniu z kolei Chińczycy z prowincji Xinjiang przyjechali do Polski, co zaowocowało podpisaniem przez spółkę memorandum dotyczącego współpracy z chińskimi partnerami.

Jak poinformował prezes, PKP Cargo prowadzi też rozmowy na temat zaktywizowania przewozów między portami Adriatyku, Bałtyku i Morza Czarnego.

W środę firma podała wyniki kwartalne. Wynika z nich, że jej udział w rynku we wrześniu tego roku wyniósł 52,4 proc. (według pracy przewozowej) i był o 3,2 pkt. proc. wyższy niż w kwietniu tego roku.

– Mozolnie od kwietnia odrabiamy udział rynkowy. Jest to trudne zadanie, ale powoli wracamy na swoją pozycję – powiedział Libiszewski podczas konferencji prasowej.

Rynek przewozów kolejowych w Polsce po 9 miesiącach roku spadł rok do roku o 1,9 proc.

– Przyczyny spadku rynku przewozów kolejowych to głównie słaba koniunktura na rynku węgla i osłabienie w zakresie budowy infrastruktury drogowej, co wpływa bezpośrednio na poziom transportu kruszyw – powiedział prezes.

Udział w rynku PKP Cargo po dziewięciu miesiącach, według pracy przewozowej, wyniósł 51,5 proc.

Praca przewozowa w obszarze węgla kamiennego w grupie spadła po trzech kwartałach rok do roku o 8 proc., do 8,1 mld tkm.

Jeśli chodzi o kruszywa i materiały budowlane, praca przewozowa PKP Cargo spadła aż o 18 proc. rok do roku, do 3,27 mld tkm.

W przypadku rud i metali spadek wyniósł 5 proc., do 2,58 mld tkm.

Wzrosła natomiast o 22 proc., do 1,75 mld tkm, praca przewozowa jeśli chodzi o intermodal.

Jak tłumaczy firma, spadek przewozów węgla kamiennego wynika z trudnej sytuacji finansowej polskich koncernów węglowych i ze zmniejszonego zapotrzebowania na węgiel kamienny. Nadpodaż surowca i jego duże zapasy skutkowały mniejszymi wolumenami dostępnymi do przewiezienia na rynku.

Niskie ceny węgla na świecie dodatkowo spowodowały zmianę kierunków dostaw dla zagranicznych odbiorców. Polski węgiel kamienny został wyparty przez lepszy jakościowo węgiel z Australii czy też Afryki.

– Obserwowane w ostatnich miesiącach odbicie cen węgla kamiennego może odwrócić tendencję w przewozach eksportowych tego surowca – ocenił wiceprezes PKP Cargo ds. handlowych Grzegorz Fingas.

Zwrócił też uwagę na zmniejszenie zapasów węgla w Polsce.

– To pozwala z pewnym optymizmem patrzeć na dalsze perspektywy firmy – powiedział Fingas.

Kolejnym powodem do optymizmu jest, zdaniem wiceprezesa, obserwowane pobudzenie jeśli chodzi o projekty budowlane. To mogłoby poprawić wskaźniki spółki w zakresie transportu kruszyw.

Po dziewięciu miesiącach tego roku CAPEX grupy wyniósł 428 mln zł.

Przedstawiciele firmy nie chcą informować o planach inwestycyjnych na przyszły rok.

– Nie zdradzamy szczegółów. Mogę jedynie powiedzieć, że CAPEX nie powinien przekroczyć 15 proc. przychodów – powiedział Arkadiusz Olewnik, członek zarządu ds. finansowych.

Prezes zapewnił, że spółka jest przygotowana pod względem taboru na działalność w kolejnym roku.

– Nie ma obaw, że taboru zabraknie – powiedział.

Problemem jest natomiast dyrektywa hałasowa, która oznaczałaby konieczność odnowy składów.

– Naszym zdaniem problem jest mocno przejaskrawiony. Są kraje, w których hałas bywa rzeczywistym problemem, ale w Polsce gęstość zaludnienia jest mniejsza. Tu hałas nie jest aż tak dotkliwy – powiedział Libiszewski.

Dodał, że zmiany sprowadzałyby się do montowania w składach cichszych hamulców, co z kolei wiązałoby się z koniecznością wyposażenia taboru w zestawy kół monoblokowych.

– Duża część naszych składów nie ma takich zestawów. Wymiana w całym taborze kosztowałaby nas duże pieniądze, idące w miliardy złotych – powiedział prezes.

– Wymiana naturalna, polegająca na wyposażaniu nowych wagonów w koła monoblokowe, moim zdaniem, wystarcza. Nie powinniśmy tego procesu przyspieszać. W przyszłym tygodniu w Strasburgu będziemy o tym przekonywać władze Unii Europejskiej – dodał.

Polska Agencja Prasowa