Politycy apelują o zablokowanie Nord Stream 2. Ekonomiści kwestionują jego rentowność

21 września 2015, 15:46 Alert

(Fitch/Interfax/Wojciech Jakóbik)

Nord Stream. Grafika: Gazprom

Nie kończą się protesty polityków europejskich przeciwko projektowi Nord Stream 2. Umowę w tej sprawie podpisały Gazprom, BASF, E.on, OMV, Shell, Engie. Zakłada podwojenie przepustowości gazociągu Nord Stream do 110 mld m3 rocznie. Projekt krytykują także ekonomiści.

Poseł Europejskich Konserwatystów i Reformatorów z Polski Marek Gróbarczyk ocenił, że udział europejskich firm w tym przedsięwzięciu jest „zaskakujący”. – Najbardziej jednak dziwi, że Deutsche Bank dofinansuje inwestycję, co jest nie do pogodzenia z ideą Unii Energetycznej – grzmiał poseł.

Luksemburski poseł Zielonych Claude Tumes zaapelował do Komisji Europejskiej o zablokowanie projektu. – Podwojenie przepustowości Nord Stream to prowokacja nie do zaakceptowania. Ten projekt nie może być obecnie realizowany. Pan (wiceprzewodniczący KE ds. Unii Energetycznej Marosz Szefczovicz – przyp. red) powinien wziąć odpowiedzialność za jego zatrzymanie – apelował polityk.

Komisarz przyznał, że Komisja Europejska podziela wiele z obaw prezentowanych przez państwa Unii Europejskie, a zgodność Nord Stream 2 z unijnym prawem zostanie „ostrożnie oceniona”.

Według agencji Fitch Gazprom może mieć problemy finansowe przy realizacji projektu rozbudowy gazociągu z Rosji do Niemiec przez Bałtyk o trzecią i czwartą nitkę. Nie zmienia to jednak ratingu agencji, który utrzymuje się na poziomie BBB -.

Eksperci Fitcha oceniają, że plan rozbudowy przypada na okres słabego zapotrzebowania na gaz ziemny i spadek cen jego dostaw w Europie. Przypominają, że sprzedaż Gazpromu w regionie spadła o 7 procent w pierwszej połowie roku do 80 mld m3. W tym samym czasie cena gazu w Europie spadła o 26 procent. Fitch przewiduje, że Gazprom obniży na przełomie roku ceny gazu o średnio 15 procent w stosunku do obecnych poziomów.

Rosyjskiemu koncernowi będzie zaś trudno pozyskać środki finansowe na budowę dwóch nowych nitek Nord Stream. Ma tak być ze względu na zachodnie sankcje odcinające Rosjan od źródeł finansowania, także jeśli chodzi o firmy nieobjęte bezpośrednio sankcjami.

– Niskie ceny i zapotrzebowanie na gaz oraz wysokie zapotrzebowanie na inwestycje dla projektu przekonują, że Gazpromowi będzie trudno uzbierać środki na pokrycie swojego udziału w Nord Stream szacowanego na 10 mld dolarów za pomocą własnych środków. Firma może szukać zewnętrznych źródeł finansowania ale w obecnych warunkach będzie to trudne i kosztowne – przekonuje Fitch.

Według Fitch – nie licząc kosztów nowych gazociągów – w latach 2015-2018 Gazprom przyniesie 3 mld dolarów straty po zliczeniu inwestycji i dywidend.