Winnicki: Polska potrzebuje miksu atomowego, niekoniecznie z USA (ROZMOWA)

24 listopada 2020, 07:30 Atom

Zdaniem Roberta Winnickiego, posła komisji ds. energii i skarbu państwa z Konfederacji, Polska powinna budować atom mały i duży jak Wielka Brytania oraz bronić energetyki jądrowej przed krytykami w Europie. Powinna szukać partnerów, niekoniecznie w USA, ale we Francji i Azji.

Robert Winnicki. Grafika: BiznesAlert.pl
Robert Winnicki. Grafika: BiznesAlert.pl

BiznesAlert.pl: Czy Polska powinna budować atom?

Robert Winnicki: Polska powinna rozwijać energetykę opartą o atom i budować elektrownie. Z dwóch powodów – ponieważ sami tego będziemy coraz bardziej potrzebować ale również ze względu na rozwój tej gałęzi na świecie, głównie w państwach rozwijających się. Nacisk na redukcję emisji CO2 będzie rósł a atom jest jedyną pewną, stabilną alternatywą, póki co odnawialne źródła nie są w stanie zastąpić węgla, ropy i gazu.

Jak Pan ocenia pomysł współpracy z USA?

Polska jest już silnie uzależniona od USA w wielu dziedzinach i wolałbym tej zależności nie pogłębiać. Swoją ofertę mają przedstawić m. in. Francuzi, zobaczymy co pokażą, szukałbym też kooperantów w Azji Wschodniej. Stabilna polityka zagraniczna to polityka wielowektorowa a nie jednostronne uzależnienie.

Potrzebny jest duży czy mały atom? Czy produkować wodór z atomu? Z czego jeszcze?

Na te pytania powinni odpowiedzieć raczej eksperci niż politycy. Politycy powinni tylko naciskać i odpowiadać za jak najszybsze rozstrzygnięcia bo te kluczowe z punktu widzenia interesu narodowego sprawy ciągną się dekadami niemiłosiernie. Wielka Brytania zapowiedziała właśnie inwestycje w miks różnych rozwiązań – wodór, atom mały i duży. Sądzę, że w państwie o rozmiarach Polski taki atomowy miks również w przyszłości będzie potrzebny. Jeśli Brytyjczycy, którzy też przecież węglem niegdyś stali, ostro wezmą się za robotę – będzie u kogo podpatrywać. Naśladowanie dobrych przykładów i adaptowanie do krajowych warunków jest jak najbardziej pożądane.

Jak przyspieszyć transfer technologii i sfinansować tak wielki projekt?

Najpierw trzeba dobrać partnerów. To powinno być przedmiotem burzliwej, otwartej debaty z udziałem polityków i ekspertów. Tu naprawdę nie ma co się bawić w gry i podchody polityczne oraz oglądać się non stop trwożliwe na Waszyngton. Skąd pieniądze na inwestycje? Trzeba robić model mieszany, państwo musi wejść w kooperację z dużym biznesem ale trzymając pakiet kontrolny. Nie rozumiem też dlaczego nie zastosowaliśmy swoistego szantażu wobec Brukseli. Skoro chcą nas w pakiecie klimatycznym i redukcji naszego górnictwa oraz energetyki węglowej, to niech współfinansują nam atom. Trzeba to było postawić na zasadzie albo-albo. Wypowiadamy pakiet klimatyczny i bronimy każdego bloku na węgiel do upadłego. A jak chcecie żebyśmy byli nieco bardziej elastyczni to najpierw zagwarantujcie pieniądze na atom. W Brukseli mają szajbę na punkcie obyczajówki, ale w gospodarce doskonale rozumieją język interesu narodowego.

Jak bronić atomu na arenie europejskiej?

Argumentami, logiką, zdrowym rozsądkiem. Przede wszystkim – pewnością siebie wobec jazgotu różnych nawiedzonych ideologów, którzy mówią naraz „nie” atomowi i „nie” węglowi, ale nie potrafią wskazać skutecznej alternatywy. Trzeba też wskazać palcem naszych sąsiadów zza Odry i Nysy i powiedzieć, że powoli udaje im się plan zamykania elektrowni jądrowych. Tyle, że to ich oddala od modelu gospodarki niskoemisyjnej a nie przybliża. Ta polityka po prostu ponosi fiasko. Zresztą atom to nie jest jakiś nieznany potwór, spora część Europy na nim jedzie w energetyce, Polska jest jednym z niewielu państw, w którym jest on owiany aż taką mitologią. Trzeba atakować anty-atomistów z pozycji niskoemisyjnych, będą się gubić i plątać.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Winnicki: Mówimy Berlinowi „sprawdzam” w sprawie Nord Stream 2 (ROZMOWA)