Polska liczy na gaz z Norwegii. Komisja chce z niej uczynić baterię Europy

9 marca 2016, 13:00 Energetyka

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Marosz Szefczovicz odniósł się do roli Norwegii w dywersyfikacji źródeł dostaw gazu do Europy. Temat jest coraz bardziej nośny ze względu na zaangażowanie Norwegów w promocję ich surowca, oraz pomysły sięgnięcia po niego, jak reanimowany przez Polaków Baltic Pipe.

– Norwegia pełni strategiczną rolę. Znajduje się bezpośrednio u naszych granic i należy do tej samej Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej. Jest godnym zaufania, świadomym ekologicznie partnerem, który nie tylko eksportuje surowce, ale może je także efektywnie magazynować – podkreślił Szefczovicz. Użył w tym kontekście metafory wielkiej baterii dla Europy, w której będzie możliwe składowanie nadwyżek energii z odnawialnych źródeł.

Planowane są połączenia elektroenergetyczne z Norwegii do Niemiec i Wielkiej Brytanii, które uzupełnią pracę istniejących interkonektorów z Szwecją, Finlandią i Danią. – Zapasy mocy elektrowni wodnych Norwegii stanowią połowę wszystkich mocy w Europie – przypomina Szefczovicz, uznając ten potencjał za idealne uzupełnienie przejścia energetycznego starego kontynentu ku zielonej energetyce.

Norwegia wykonała wspaniałą robotę na rzecz transpozycji prawa Unii Europejskiej do rynku energii elektrycznej – ocenia komisarz. Wspomina on także o technologii przechwytywania i składowania węgla (CCS), którą wspiera rząd w Oslo. W miejscowościach Sleipner i Snohwit znajdują się jedyne w Europie magazyny tej skali.

– Ten kraj okazał się godnym zaufania dostawcą i nie ma podstaw, by to się zmieniło, bo zużył przez 45 lat tylko jedną trzecią szacowanych zasobów gazu – powiedział Szefczovicz.

PGNiG rozpoczęło rozmowy z operatorami gazociągów polskich, duńskich i norweskich w sprawie powrotu do koncepcji budowy korytarza przesyłu gazu z Morza Północnego – poinformował 24 lutego w Sejmie wiceprezes PGNiG Maciej Woźniak.

Podczas konferencji wynikowej z 4 marca, koncern PGNiG poinformował o tym, że analizuje dwa scenariusze importu gazu z Norwegii. W grę wchodzi budowa połączenia gazowego i sprowadzanie surowca w formie skroplonej z różnych kierunków.

Spółka podkreśla, że analiza opłacalności projektu norweskiego jest „na absolutnie wstępnym etapie”. Do zapewnienia norweskiego gazu Polakom może posłużyć budowa połączenia gazowego Baltic Pipe z Danią, za co byłby odpowiedzialny Gaz-System. Wymagałoby to jednak budowy połączenia Dania-Norwegia i dobrej współpracy z tamtejszymi operatorami. Możliwy jest także import LNG. Litwini sprowadzają gaz w formie skroplonej z Norwegii po cenach niższych, niż te oferowane przez rosyjski Gazprom. PGNiG podkreśla, że może sprowadzać LNG także od innych dostawców, poza Katarem, od którego kupi gaz na mocy umowy długoterminowej.

Władze PGNiG deklarują chęć stworzenia nowej strategii importu gazu ziemnego do Polski, która obowiązywałaby od 2023 roku, kiedy kończy się kontrakt długoterminowy z rosyjskim Gazpromem. Im więcej alternatyw zapewnią do tego czasu, tym lepsza będzie ich pozycja w rozmowie z Rosjanami. Być może będzie możliwe zredukowanie dostaw ze Wschodu do zera.