Polska chce rozwijać OZE i dążyć do zeroemisyjności (RELACJA)

22 lutego 2021, 13:30 Energetyka

22 lutego 2021 roku w Warszawie odbyła się coroczna konferencja POWERPOL. Podczas spotkania uczestnicy dyskutowali na temat polskiej polityki klimatycznej i wyzwań zeroemisyjności. Gośćmi byli między innymi wiceminister klimatu i środowiska Ireneusz Zyska, pełnomocnik ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski oraz minister funduszy i polityki regionalnej Małgorzata Jarosińska-Jedynak.

Konferencja POWERPOL / Fot. Michał Perzyński
Konferencja POWERPOL / Fot. Michał Perzyński

Wyzwania polityki klimatycznej

Wiceminister klimatu i środowiska Ireneusz Zyska przyznał, że 2021 rok niesie ze sobą wyzwania związane z pandemią i wychodzeniem z kryzysu ekonomicznego. – Jesteśmy świadomi ram ambitnej polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Dlatego tak istotne było przyjęcie przez Radę Ministrów projektu Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku. Dokument ten wyznacza kierunki zmian w polskiej gospodarce i jest oparty na trzech filarach: sprawiedliwej transformacji, zeroemisyjnego systemu energetycznego i dobrej jakości powietrza. Jedni atakują ten dokument za to, że jest zbyt zachowawczy, jeśli chodzi o OZE i gospodarkę wodorową, inni oczekują, że transformacja będzie sprawiedliwa i chroniła miejsca pracy. W obszarze ciepłowniczym chcemy osiągnąć większy udział odnawialnych źródeł energii. Na terenie miast chcemy wyłączyć z ciepłownictwa indywidualnego kotły opalane paliwami stałymi, przede wszystkim węglem – powiedział.

Wiceminister zaznaczył, że Polska dąży do zeroemisyjności i eliminacji smogu, który jest utrapieniem dużych miast. – Dlatego też działa program „Czyste Powietrze” z budżetem 103 mld złotych w horyzoncie 2029 roku. Mamy za sobą drugą edycję programu „Mój Prąd”, który zakończył się sukcesem w rozwoju instalacji prosumenckich w Polsce. Na 31 grudnia 2020 roku osiągnęliśmy ponad 457 tysięcy takich instalacji. Rozwój OZE powoduje problemy związane z dystrybucją energii i rozbudową sieci. Będą one rozwiązywane podczas następnej dekady. W zeszłym roku prezes URE zatwierdził plan rozwoju sieci energetycznej PSE, zakładane inwestycje pozwolą na odpowiedzialny rozwój klastrów i spółdzielni energetycznych. Jesteśmy zaawansowani w zmianach legislacyjnych, które będą odpowiedzią na potrzeby rynku. Chcielibyśmy zapewnić większy udział wysokosprawnej kogeneracji w ciepłownictwie, zarówno z udziałem gazu, ale także biogazu, który będzie rozwijany w ciągu następnych 10 lat – powiedział.

Rządzący planują rozwój morskich farm wiatrowych, co zdaniem Ireneusza Zyski będzie stanowiło wielką szansę dla polskich firm, w szczególności na Pomorzu. – Będzie to oznaczać rozwój portów, usług serwisowych. Na całym świecie offshore kojarzony jest z produkcją zielonego wodoru. Około 2030 roku będziemy gotowi na to, by być dużym producentem tego surowca – stwierdził.

– Transformacja w sposób długofalowy jest w Polsce możliwa. Szybki rozwój OZE w Polsce pokazuje, że cele na 2030 rok osiągniemy wcześniej. W perspektywie trzech lat będziemy musieli dokonać rewizji PEP2040, ponieważ już teraz mamy 4 GW mocy zainstalowanej w PV, a zakontraktowana moc z aukcji OZE przekracza 3,2 GW. Pokazuje to, że w ciągu 2-2,5 roku osiągniemy wyższy poziom, niż zakładaliśmy na 2030 rok. Procesem tym należy umiejętnie zarządzać, by nie zagrozić bezpieczeństwu energetycznemu i stabilności systemu. Paliwa kopalne będą miały swój udział w miksie energetycznym przez wiele lat, proces zastępowania węgla będzie trwał 30 lat, a może i dłużej. Elementem polskiego systemu energetycznego będzie energetyka jądrowa. Staramy się zapewnić jak największy udział polskich firm w transformacji, dlatego w MKiŚ pracujemy nad umową sektorową na wzór brytyjskiej, by we wszystkich projektach uczestniczył polski kapitał. Ponadto dzięki rozbudowie terminala LNG w Świnoujściu i budowie gazociągu Baltic Pipe chcemy uniezależnić się od importu gazu z kierunku wschodniego. Nie ma co oszukiwać siebie i społeczeństwa, że będziemy korzystać z czystych technologii węglowych. Wszystkie technologie węglowe są emisyjne. W przyszłości będziemy korzystać z węgla, ale na potrzeby karbochemii, medycyny, kosmetyki – zaznaczył wiceminister Zyska.

Bezpieczeństwo dostaw energii

– Naszym celem są bezpieczne dostawy energii dla polskiej gospodarki i obywateli. Zeroemisyjność sama w sobie nie jest pierwszoplanowym celem. Musimy patrzeć na bezpieczeństwo i zrównoważenie różnych działań, które podejmujemy. Patrzymy m.in. na samowystarczalność Polski w kontekście dostaw energii. Strategia europejska zakłada m.in. wdrażanie w większym stopniu systemu emisji ETS. Dekarbonizacja to nie jest odchodzenie od węgla. Ta polityka zmierza do redukcji emisji dwutlenku węgla. Musimy się do tego reżimu ETS dostosować, nie mogąc go zmienić musimy szukać takich rozwiązań, które uchronią nas przed negatywnymi skutkami tej polityki. Wyjściem z problemu jest inwestycja w zeroemisyjne źródła energii, czyli takie, które nie wydzielają dwutlenku węgla. Te zeroemisyjne źródła energii są obecnie trzy. Po pierwsze OZE, w polskim przypadku to program budowy morskich farm wiatrowych, drugim jest energetyka jądrowa a trzecim jest gaz, będący źródłem transformacyjnym. Można się spodziewać, że również on będzie eliminowany z technologii wytwarzania energii elektrycznej – mówił pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.

Pełnomocnik podkreślił, że w procesie transformacji musi być zachowana równowaga niezależności energetycznej Polski. – Nie powinniśmy podejmować pochopnych decyzji odnośnie budowy nowych źródeł wytwarzania energii z gazu. Podejmujemy działania polegające na dywersyfikacji dostaw źródeł dostaw gazu. Budujemy Baltic Pipe, rozbudowujemy gazoport w Świnoujściu, pracujemy nad powstaniem pływającego gazoportu w Zatoce Gdańskiej. Nie powinniśmy inwestować w źródła, które spowodują wzrost zależności od gazu poza możliwości projektów dywersyfikacyjnych – powiedział.

Zdaniem Naimskiego, niebezpieczeństwem jest to, że Polska będzie zmuszona importować energię elektryczną. – Uzależnienie systemowe od importu byłoby istotnym uszczerbkiem na bezpieczeństwie energetycznym naszego kraju. Harmonogram odłączania elektrowni węglowych i budowy nowych źródeł muszą być ściśle ze sobą skorelowane. Proces transformacji musi być prowadzony długofalowo i konsekwentnie – zaznaczył.

Według niego, w perspektywie roku, na początku 2022 roku, rząd będzie posiadał przesłanki potrzebne do ostatecznej decyzji w sprawie technologii budowy elektrowni jądrowej i partnera strategicznego. – W 2043-45 będziemy mieli około 20-25 procent energii produkowanych w czystych elektrowniach jądrowych – przewiduje.

Jego zdaniem, prognozy zapotrzebowania na gaz są skorelowane pomiędzy zapotrzebowaniem na energię elektryczną, pochodzącą z elektrowni gazowych, a możliwościami wprowadzania gazu do Polski. – Te prognozy do 2030 roku są napięte, ale optymistyczne. To powinno nam się udać jeżeli zbudujemy wszystkie projekty dywersyfikacyjne. Dużą zasługę będzie miał tu pływający gazoport w Gdańsku dzięki jego elastyczności – podkreślił.

Piotr Naimski przyznał, że trwa etap projektu zmiany regulacji dotyczących ETS. – Pomysły, które słyszymy ze strony UE idą w stronę zacieśniania reżimu, obejmowania nim kolejnych elementów gospodarki jak transport czy rolnictwo. Powinniśmy walczyć na argumenty z tymi planami, podnosząc m.in. kwestię konkurencyjności gospodarki, nie tylko Polski, ale i europejskiej jako takiej. Musimy realizować swoją strategię, która będzie nas chroniła przed skutkami polityki prowadzonej na arenie europejskiej. Jako Polska akceptujemy cele europejskie, ale chcemy, aby ta polityka uwzględniała polskie interesy. Jeżeli chodzi o zbudowanie polskiego reaktora w ciągu 12 lat, myślę, że możemy patrzeć na to optymistycznie. Jeżeli ten proces nie zostanie zatrzymany, to szanse są duże. Wiem, że są argumenty mówiące o niemożności terminowego zbudowania elektrowni jądrowej w Europie. Jednak mamy przykłady spoza Europy, gdzie te elektrownie buduje się zarówno w budżecie, jak i terminie – powiedział.

Ryzyko odłączania dużych producentów energii prywatnych

Naimski skomentował relacje między KSE a inwestycjami w sektorze elektroenergetycznym. – Mamy jednego operatora sieci przesyłowych – Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE – przyp. red.). Wynika to z prawa i polskiego modelu. Można sobie wyobrazić teoretyczne tworzenie wysp energetycznych, które będą mogły wytwarzać energię, ale jednocześnie będą miały klientów. Pragnę jednak podkreślić, ze za bezpieczeństwo dostaw energii w Polsce odpowiada rząd i minister właściwy. Nie sądzę jednak, aby masowo odłączano duże połacie Polski od systemu elektroenergetycznego. Obecnie system pełni rolę magazynu energii. Pytanie, czy konsument płaci obecnie wystarczająco dużo za usługę magazynu energii, bo jego możliwości są jednak ograniczone – podkreślił.

Rozmowy z USA

Piotr Naimski powiedział także, że najbardziej zaawansowane rozmowy prowadzone są z Amerykanami w wyniku nawiązania dialogu strategicznego, który rozpoczął się ponad dwa lata temu. – Z tych rozmów wynikła umowa międzyrządowa, która przewiduje przygotowanie oferty dla polskiego rządu i, co ważne podkreślenia, oferty w całości sfinansowanej przez stronę amerykańską, w terminie 12 miesięcy. Ta oferta będzie zawierała zarówno kwestie technologiczne, miejsca budowy, jak i struktury finansowania. Jesteśmy w kontakcie z KE, gdyż te procedury muszą być zgodne z prawem międzynarodowym. Będziemy robili wszystko co w naszej mocy, aby ten harmonogram został dotrzymywany – stwierdził.

Gospodarka obiegu zamkniętego

Minister funduszy i polityki regionalnej Małgorzata Jarosińska-Jedynak zaznaczyła, że Polska dąży do modelu gospodarki niskoemisyjnej obiegu zamkniętego. – Głównymi wyzwaniami będą działania związane z wdrożeniem założeń porozumienia paryskiego i pobudzenie inwestycji w sektorze energetycznym, w tym w OZE i efektywność energetyczną. Pamiętamy również o sprawiedliwym wymiarze procesu transformacji. Transformacja ta musi uwzględniać krajowe warunki społeczno-ekonomiczne, dlatego celem działań finansowanych ze środków unijnych są nie tylko działania bezpośrednio dedykowane sektorowi energetyki, ale jednocześnie odporność na negatywne skutki społeczno-gospodarcze realizowanej transformacji, skuteczna adaptacja do zmian klimatu czy poprawa stanu środowiska. Do finansowania tych działań posłużą nam różne instrumenty Unii Europejskiej, a mianowicie polityka spójności, Fundusz Sprawiedliwej Transformacji, oraz Krajowy Plan Odbudowy. Jeśli chodzi o fundusz spójności, skupiamy się na dofinansowaniu takich obszarów jak efektywność energetyczna, kontynuowane będą inwestycje w ciepłownictwo i wysokosprawną kogenerację – przyznała.

Zdaniem minister, Polska chce utrzymać tempo rozwoju OZE i inteligentnych systemów energetycznych oraz budować magazyny ciepła i energii elektrycznej. – Udało nam się przekonać Komisję Europejską do finansowania infrastruktury gazowej z funduszu spójności. Fundusz Sprawiedliwej Transformacji jest kierowany wyłącznie do regionów górniczych, alokacja tego programu to 4,4 mld euro, podstawą ich wydatkowania będą terytorialne plany sprawiedliwej transformacji przygotowywane przez marszałków poszczególnych regionów. Jeśli chodzi o Krajowy Plan Odbudowy, zielona transformacja, która jest jednym z filarów Krajowego Planu Odbudowy wynika wprost z Europejskiego Zielonego Ładu, którego celem jest przekształcenie UE w nowoczesną, zasobooszczędną i konkurencyjną gospodarkę, i droga w tym kierunku będzie dużym wyzwaniem dla polskiej gospodarki, ale będzie też stanowić dla nas ogromną szansę. Ze wsparcia wykluczone jest wszystko, co jest związane z węglem – powiedziała.

Mój Prąd i Agroenergia

– Nasze doświadczenie pokazuje, że za pomocą środków krajowych możemy zrealizować wiele rzeczy. Mamy nasz krajowy system, który może pomóc nam finansować projekty, których finansowania odmówi Bruksela. Zapewnia nam to bezpieczeństwo, ponieważ na tę chwilę źródła konwencjonalne są niezastąpione. Program „Czyste Powietrze” to największy program naszej instytucji, wykorzystuje on dotacje, pożyczki, finansowanie bankowe oraz ulgi podatkowe. W połowie roku zostanie uruchomiona kolejna edycja programu „Mój Prąd”, by wesprzeć prosumentów. Bliźniaczy program Agroenergia jest adresowany do indywidualnych rolników – powiedział wiceprezes NFOŚiGW Artur Michalski.

„Polska nie dostała nic w zamian”

Były wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski uważa natomiast, że w prezentacjach można zapisać wszystko, ale trzeba też patrzeć na stan obecny. – Otóż PEP2040 dzisiaj jest dokumentem, który jest kompletnie nieaktualny. Przykładem jest choćby to, że jest tam zapisane, iż do 2040 roku ceny uprawnień do emisji CO2 wzrosną o 100 procent a już teraz, po decyzji o zaostrzeniu kursu klimatycznego, ceny osiągnęły absolutnych, historycznych maksimów. Europejski Zielony Ład jest w istocie realizacją umowy koalicyjnej CDU-CSU a SPD z lutego 2018 roku, jako polityka, która ma wzmocnić eksport niemieckiego sektora OZE, z samych Niemiec ma uczynić eksportera rosyjskiego gazu do innych państw. My jako Polska nie dostaliśmy nic w zamian. Mamy ogromny rachunek do zapłacenia. Według PEP, są to kwoty na poziomie 1,6 bln złotych, chociaż mówi się, że te szacunki są znacznie wyższe. W samym budżecie unijnym 20 procent wydatków ma być dedykowanych polityce klimatycznej. Każde euro wydane na polityką klimatyczną, nie będzie wydane na dotychczasową politykę np. wspieranie samorządów, budowy infrastruktury, zdrowie czy oświatę. Natomiast w funduszu odbudowy, który powinien być przeznaczony na wsparcie MŚP, gastronomii, hotelarstwa, aż 37 procent ma być wydatkowane na realizację zadań klimatycznych. To narzędzie, które w istocie będzie wyprowadzać pieniądze z Polski na realizację celów klimatycznych – powiedział.

Zdaniem Kowalskiego, zgoda Polski na Zielony Ład w 2019 roku i nie przedstawienie polskiego pomysłu na reformę systemu EU ETS, są faktami politycznymi. – Nie przedstawiliśmy swoich rozwiązań, a nikt inny tego nie zrobi. Dziś będziemy ponosić koszty tych decyzji. W chwili obecnej mamy ogromny kryzys samorządów w sektorze elektrociepłowniczym, które muszą nabyć uprawnienia do emisji CO2 po dużo wyższej cenie niż wcześniej. Nakładanie unijnego parapodatku w postaci EU ETS powoduje, że hamujemy w ten sposób reformę sektora elektroenergetycznego. Jeżeli sama spółka PGE wydała w 2020 roku sześć miliardów złotych na zakup uprawnień do emisji CO2, a koszt tych uprawnień w ostatnich 40 dniach wzrósł o 40 procent, to w tym roku obciążenie PGE wzrośnie o kolejne 2,5 mld. To oznacza, że mniej wyda m.in. na projekty inwestycyjne niskoemisyjne. Innymi słowy, nie jest zachowany balans, jest to szokowa bardzo radykalna rewolucja. Z samego funduszu spójności zabierzemy 80 mld złotych, zabierzemy samorządom po to, aby realizować politykę klimatyczną – powiedział.

– Planem B, w przypadku niepowodzenia, jest niestety import energii elektrycznej. To jest ukryte pod ładnymi hasłami jak budowa europejskiego systemu przesyłu energii elektrycznej, ale już dzisiaj z uwagi na brak reformy systemu EU ETS, mamy najwyższy poziom importu w III RP, a w tym roku będzie to jeszcze więcej – alarmuje były wiceminister Kowalski.

Opracowali Michał Perzyński, Mariusz Marszałkowski i Jędrzej Stachura

Europejski Zielony Ład niesie szanse i zagrożenia, ale jest konieczny (RELACJA)