Jakóbik: Czy Polska zainwestuje w gazociągi Ukrainy?

21 lutego 2018, 07:31 Energetyka

Jeżeli Polacy rozważają przejęcie udziałów w gazociągach przesyłowych na Ukrainie, powinien zostać spełniony szereg warunków gwarantujących bezpieczeństwo inwestycji. Polska powinna zmobilizować w tym celu Berlin i Brukselę – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

fot. Gazprom

Ile gazu musi płynąć przez Ukrainę?

Według Wołodymyra Omelczenko, dyrektora programów energetycznych w Centrum Razumkowa, przez ukraińskie gazociągi przesyłowe musi płynąć rocznie co najmniej 50 mld m sześc. rocznie po 2020 roku, aby sieć była rentowna.

Jego zdaniem rząd powinien wymagać od Magistralnych Gazowodów Ukrainy, które mają przejąć od Naftogazu w zarząd gazociągi przesyłowe po rozdziale właścicielskim wymaganym przez Komisję Europejską, aby utrzymały ten poziom dostaw przez Ukrainę.

– Po utworzeniu konsorcjum i wyborze partnera rząd ukraiński musi postawić warunek utrzymania przesyłu gazu nie mniejszego niż 50 mld m sześc. rocznie – ocenił naukowiec. Dziś i jutro (21 i 22 lutego) odbędzie się pierwsza runda negocjacji z potencjalnymi partnerami zachodnimi do zarządzania gazociągami. Wicepremier Ukrainy poinformował, że zgłosiło się siedmiu partnerów, prezydent Petro Poroszenko mówił o 10 podmiotach. Wśród nich ma znajdować się firma polska, a zatem być może Gaz-System.

Zadanie wyznaczone MGU może być trudne do realizacji w obliczu planów Rosji, która zamierza ograniczyć dostawy przez terytorium ukraińskie po zakończeniu umowy tranzytowej w 2019 roku. Ze względu na oczekiwania Niemców, którzy chcą zapewnić europejskich partnerów, że sporny projekt Nord Stream 2 nie zagrozi Ukrainie, Gazprom deklarował w przeszłości, że jest gotów utrzymać „minimalny poziom dostaw”, ale zdaniem spółki powinno to być 9-12 mld m sześc. na rok, czyli mniej, niż wolumen gwarantujący rentowność gazociągów.

Polski rząd wskazuje jednak, że po uruchomieniu gazociągu Rosjanie będą niezależni od dostaw przez Ukrainę. W rozmowie z PAP podkreślałem, że gwarancje udzielone przez Gazprom są kruche i mogą nie zostać wypełnione, albo nie w stopniu gwarantującym rentowność gazociągów. Oprócz zabiegów o dostosowanie Nord Stream 2 do wymogów prawa europejskiego w ramach rewizji dyrektywy gazowej należy zatem oczekiwać, że Gazprom, jedyny właściciel Nord Stream 2, zadeklaruje minimalny poziom dostaw przez Ukrainę na określonym poziomie przez określony czas.

Alternatywa to zwiększenie dostaw gazu z Unii Europejskiej. Przesył w kierunku wschodnim także będzie zwiększał rentowność sieci przesyłowej. To będzie jednak zależało od reformy sektora gazowego na Ukrainie, która nadal jest niepewna. Władze w Kijowie uzależniają ją od wyniku arbitrażu Naftogaz-Gazprom w sprawie umowy tranzytowej, którego wyniki mają zostać przedstawione w lutym. Jeżeli Ukraina odzyska pieniądze, będzie mogła modernizować gazociągi i inwestować w wydobycie, co może uczynić z niej nawet eksportera gazu. Jeżeli przegra, pozostanie uzależniona od Gazpromu i będzie musiała szukać pieniędzy na Zachodzie. O szansach i ryzykach związanych z inwestycją w ukraińskie gazociągi piszę od 2013 roku, ale pomimo postępów reformy gazowej, sytuacja nadal nie została ustabilizowana.

Ukraina wpuści Zachód do gazociągów. Polacy biorą udział w rozmowach

Polacy czekają na rozstrzygnięcie

W zależności od rozstrzygnięcia nad Dnieprem odpowiednie decyzje podejmą Polacy. Jeżeli potwierdzi się, że Gaz-System rozważa udział w konsorcjum zarządzającym gazociągami na Ukrainie, powinien skorzystać ze wsparcia innego partnera europejskiego, aby podzielić się ryzykiem. Europejskie spółki wraz z Komisją Europejską powinny ponadto naciskać na spółkę Nord Stream 2 AG i Gazprom, aby zagwarantowały odpowiedni poziom dostaw przez Ukrainę.

Finał sporu o gazociągi Ukrainy w lutym. Cień Nord Stream 2 pada na arbitraż

Taki wymóg postawiły Niemcy, nie konkretyzując wolumenu. Należy do tego dopingować Berlin. Poziom dostaw został zdefiniowany przez Centrum Razumkowa. Powinien zostać zweryfikowany przez ekspertów Brukseli i postawiony jako wymóg Rosjanom. W innym wypadku pozostaną uprawnione argumenty o tym, że Nord Stream 2 będzie zagrażał bezpieczeństwu Ukrainy, a przez to polityce wschodniej Unii Europejskiej.

Aspekt bezpieczeństwa akcentują razem Polska, Dania i Szwecja

Będzie to przesłanka m.in. do zablokowania duńskiego odcinka gazociągu przez Danię, która od tego roku ma prawo oceniać zgodność tego typu projektów z jej polityką bezpieczeństwa i zagraniczną. Polska poinformowała, że konsultuje politykę wobec Nord Stream 2 z Danią i Szwecją, o czym może świadczyć rosnący nacisk na aspekt bezpieczeństwa w wypowiedziach premiera Mateusza Morawieckiego i ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego. Na marginesie, gdyby Rada Europejska nie była sparaliżowana parasolem ochronnym Niemiec nad tym spornym projektem, być może ta sama przesłanka przesądziłaby o politycznej decyzji o blokadzie gazociągu przez kraje europejskie.

Polska współpracuje z Danią i Szwecją w sprawie Nord Stream 2

O tym, że aktywna, gazowa polityka wschodnia Unii Europejskiej niepokoi Rosję mogą świadczyć rodzime echa tez rosyjskiego Sputnika, które trafiają do Polski w postaci tekstów jednego z posłów RP. Warto odnotować jego działalność w tym zakresie.

Jakóbik: Od rozstrzygnięcia na Ukrainie zależy polska polityka wschodnia w gazie