Héjj: Polak, Węgier – dwa bratanki. Czy do neutralności klimatycznej?

10 stycznia 2020, 07:30 Atom

Wiktor Orban podkreślił, że Budapeszt przyłączył się do założeń Europejskiego Zielonego Ładu, a w związku z tym dostosuje doń własną politykę. Wskazał przy tym, że jedynym państwem, które uzyskało czas na przyjęcie tego celu była Polska – pisze Dominik Héjj, współpracownik biznesalert.pl oraz analityk Instytutu Europy Środkowej.

Mateusz Morawiecki (L) i Victor Orban (P) / fot. KPRM

Tradycyjnie (bo już po raz drugi) – w pierwszej w nowym roku konferencji prasowej pod hasłem „co i dlaczego czyni rząd” – udział wziął premier Węgier Viktor Orbán, który jak sam deklarował – mógł być zapytany o wszystko i przez wszystkich. W formule tej – przynajmniej oficjalnie, udział mogą wziąć wszystkie redakcje, które przez pozostałe 364 dni nie mają na takie konferencje wstępu – tj. pozostające w opozycji do rządu.  Na tegoroczną konferencję niestety jednak nie wszyscy się dostali – pięć jednych z najbardziej poczytnych portali internetowych do kancelarii premiera nie weszło.

Węgry popierają neutralność klimatyczną

Ale do rzeczy. Szczególną uwagę we wczorajszej (9 stycznia 2020) konferencji prasowej zwraca lider Fidesz zachowawczy w swoich osądach, szczególnie w pytaniach o kryzys migracyjny nie atakował personalnie europejskich polityków. Jedno przewijające się nazwisko należało do prezydenta Francji. Emmanuel Macron miał być tym politykiem, który jest zwolennikiem otwartej i pozbawionej tożsamości Europy, tej, która pozostaje w zupełnej opozycji do wizji proponowanej przez Viktora Orbána.

Jednym z najciekawszych wątków poruszanych w czasie tego spotkania z dziennikarzami była polityka energetyczna i klimatyczna. Orbán traktuje te polityki wspólnie, tzn. że strategia energetyczna i klimatyczna winny być komplementarne. Na wstępie premier Węgier podkreślił, że Budapeszt przyłączył się do założeń Europejskiego Zielonego Ładu, a w związku z tym dostosuje doń własną politykę. Wskazał przy tym, że jedynym państwem, które uzyskało czas na przyjęcie tego celu była Polska.

Na luty Viktor Orbán zapowiedział przedstawienie konkretnych rozwiązań energetycznych i klimatycznych, które pozwolą węgierskiej gospodarce docelowo stać się nieemisyjną. Warto pamiętać, że udział OZE w miksie energetycznym zgodny z obowiązkiem Komisji Europejskiej Węgry osiągnęły już w 2017 roku (13 procent). Do 2030 roku 90 procent energii elektrycznej powstawać będzie w tym kraju z elektrowni atomowej w Paks i przy udziale odnawialnych źródeł energii – głównie ze słońca. Dość powiedzieć, że Orbán od razu wskazał, że Węgry nie będą przyznawały nowych koncesji na elektrownie wiatrowe, bowiem jako państwo mało zamożne, nie mogą sobie pozwolić na kilka alternatywnych źródeł energii. Premier Węgier po raz kolejny wskazał, że osiągnięcie celu klimatycznego UE musi pozostawać w ścisłej korelacji dla poparcia atomu, a nie jego wycofania. Drugim warunkiem sine qua non jest uzyskanie zapewnienia o tym, że kosztami transformacji energetycznej nie zostaną obciążone biedniejsze kraje UE. Premier jednak nie odwołał się do powziętej w 2018 roku deklaracji, że do końca 2030 roku Węgry całkowicie zrezygnują z węgla – nikt także o to nie pytał.

Jedną z zapowiadanych rewolucji ma być przyjęcie, że po 2022 roku węgierskie miasta będą mogły kupować wyłącznie elektryczne autobusy. Premier wskazał, że położenie Węgier na wypadek zmian klimatycznych nie jest złe, bowiem zasoby Basenu Karpackiego potrafią „dostarczyć żywność i wodę” nawet w przypadku poważnych zmian klimatycznych. Jak wskazał lider Fidesz, oznacza to, że „mamy na spokojnie czas”. Warto w tym miejscu wskazać, że ochrona złóż naturalnych wpisana została do węgierskiej Ustawy Zasadniczej i wyraża się w zdaniu: „zobowiązujemy się do kultywowania i strzeżenia naszego dziedzictwa (…) oraz zasobów naturalnych Kotliny Karpackiej. Przyjmujemy odpowiedzialność za naszych potomnych, dlatego roztropnie korzystamy z zasobów materialnych, duchowych i naturalnych, aby chronić warunki życia pokoleń, które przyjdą po nas”.

Gra Orbana

Warto będzie przyglądać się poczynaniom węgierskiego rządu w obszarze debaty nad założeniami klimatycznymi, bowiem jest to w zasadzie jedyny „nośny” punkt europejskiej agendy polityczny, w którym Węgry wykazują inicjatywę i chęć pełnego zaangażowania, a postulowane przezeń zabezpieczenia w dużej mierze powinno udać się pozyskać. Na tym elemencie europejskiej polityki Budapeszt z pewnością będzie chciał ugrać kilka innych kwestii, o których zapewne dowiemy się niebawem.