Poprawa: Kanadyjczycy mogą przyspieszyć poszukiwania gazu i ropy w Polsce (ROZMOWA)

20 września 2017, 07:30 Energetyka

Sprzedaż części udziałów w koncesjach poszukiwawczych ropy i gazu kanadyjskiej firmie Horizon Petroleum przez irlandzki koncern San Leon Energy to pierwsza od dłuższego czasu pozytywna informacja co do zewnętrznych inwestorów w polskim sektorze upstream – mówi w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl Paweł Poprawa, ekspert ds. rynku energii z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Poszukiwania gazu łupkowego w Polsce. fot. Wikimedia Commons
Poszukiwania gazu łupkowego w Polsce. fot. Wikimedia Commons

BiznesAlert.pl: Irlandzki San Leon Energy poinformował o sprzedaży koncesji w Polsce. Czy to oznacza, że firma ta wycofuje się z Polski?

Paweł Poprawa: San Leon Energy nie opuszcza polskich koncesji definitywnie. Firma nadal będzie posiadać dwie koncesje, Gdańsk W oraz Szczawno. Dotyczą one poszukiwań gazu łupkowego. Wszystkie pozostałe koncesje trafią do dwóch innych spółek. Z puntu widzenia Polski to dobra transakcja, ponieważ firma Horizon Petroleum, która nabędzie te koncesje, to podmiot, który posiada znacznie więcej możliwości finansowe do prowadzenia działalności poszukiwawczej niż San Leon Energy. Irlandzka firma jest stosunkowo niewielka. Należy do sektora małych, niezależnych firm, które funkcjonują inwestując w nowe projekty na najwcześniejszym etapie ich rozwoju, a starają się doprowadzić do częściowego ograniczenia ryzyka poszukiwawczego, zakładając że następnie sprzedadzą takie udziały silniejszemu partnerowi. Polskie projekty zbywane przez San Leon Energy są na takim pośrednim etapie rozwoju. Znalezienie doświadczonego partnera posiadającego odpowiednie zasoby finansowe dobrze rokuje dla dalszych poszukiwań na tych koncesjach.

Co mogło skłonić Horizon Petroleum do wejścia na polskie koncesje?

Zgodnie ze strategią tej spółki, firma chce wejść na europejski rynek poszukiwań gazu. Przed zawarciem umowy z San Leon Energy firma zaangażowała się w dwa projekty wydobywcze we Francji. Widać zatem, że założona strategia jest realizowana. Daje to szanse na rozwój intensywniejsze i szybsze realizowanie prac na sprzedanych koncesjach.

To, że Warto zauważyć, że ta transakcja jest pierwszą tego typu od dłuższego czasu inwestycją tak zagranicznego koncernu w polski sektor upstream. Wejście Kanadyjczyków to dobry prognostyk na ożywienie naszego rynku poszukiwań złóż gazu i ropy.

Trzeba jednak pamiętać, że ta umowa będzie zależeć także od zgody giełdy, gdzie notowany jest Horizon, oraz od zgody polskich organów regulacyjnych, a więc Ministerstwa Środowiska. Firma musi przejść prekwalifikacje oraz szereg innych procesów weryfikujących wiarygodność podmiotu.

Jaki los może czekać dwie pozostałe koncesje należące do San Leon Energy?

San Leon Energy dysponuje jeszcze dwiema koncesjami na poszukiwanie gazu łupkowego. Są to jedna bardzo drogie projekty, dlatego też firma nie będzie w stanie samodzielnie ich zrealizować. Będzie najprawdopodobniej poszukiwać partnerów lub klientów na zakup tych koncesji.

Ministerstwo Środowiska pracuje nad nowelizacją ustawy prawo geologiczne i górnicze. Co powinno się w jej zmienić, aby zachęcić do inwestycji w Polsce zagraniczne koncerny?

Ze strony administracji publicznej na proces inwestycyjny rzutują dwa elementy. Po pierwsze to ścisłe regulacje prawne, drugim zaś elementem jest codzienna praktyka. W Polsce praca urzędów, które wydają zezwolenia na prowadzenie kolejnych prac przed i w trakcje robót wiertniczych czy zmiany zapisów koncesji, trwa bardzo długo. To przekłada się na wydłużenie samego procesu oraz zwiększenie kosztów inwestycji.

Usprawnienie procesu wydawania decyzji i wyeliminowanie zbędnej „urzędniczej opieszałości” powinny poprawić klimat do inwestycji. Ponadto procedury administracyjne najczęściej cechują się urzędniczym asekuranctwem, wyrażającym się tym, że najbezpieczniejsza dla urzędnika jest taka decyzja, która jest najmniej korzystna dla inwestora. Zmiany w tym zakresie są łatwe, bo zależne bezpośrednio do rządzących. Wydawanie decyzji administracyjnych ma bezpośrednie przełożenie na czas trwania prac wiertniczych czy przeprowadzenie testów złożowych. Biorąc pod uwagę ogromną skalę finansowych nakładów angażowanych w poszukiwania, których zwrot musi nastąpić w określonym czasie, to efektywność procedur administracyjnych staje się czynnikiem kluczowym.

Nasze regulacje prawne są obecnie w fazie zmian. Nowa ustawa, regulująca poszukiwania i wydobycie dla złóż gazu i ropy jest na etapie uzgodnień międzyresortowych. Co ważne w pakiecie proponowanych zmian przywrócona jest korzystna dla całego procesu koncesjonowania procedura Open Door. Chodzi o dostęp do koncesji poprzez inicjowanie procedury przetargu na wniosek zainteresowanego koncernu w obszarze przez niego wybranym.

Dotychczas to rząd poprzez organy koncesyjne wyznaczał poszczególne bloki przeznaczone do przetargu dla branży poszukiwawczo – wydobywczej w ramach kolejnych rund przetargowych. Nie zawsze te rządowe plany pokrywają się jednak z planami firmy. Procedura Open Door jest znacznie szybsza i wydajniejsza. Koncern zgłasza się z propozycją rozpisania przetargu w danej lokalizacji, rząd organizuje przetarg, gdzie firma, która rozpoczęła przetarg może stanąć do konkurencji z ewentualnymi innymi podmiotami, a gdy się tacy nie zgłoszą automatycznie otrzymuje koncesję.

Cały czas rynek i branżę poszukiwawczą definiuje jednak jeszcze jeden ważniejszy czynnik, którym jest cena ropy i gazu na światowych rynkach. Obecnie nie zachęcają inwestorów do nowych projektów. W efekcie tego jesteśmy obecnie w fazie globalnej dekoniunktury dla sektora naftowego. Jeśli cena surowców pójdzie w górę, to niezależnie od tego, czy prawo będzie mniej lub bardziej przyjazne, koncerny zagraniczne ponownie wrócą do Polski. Jesteśmy krajem, gdzie opłaca się mieć koncesje. Wynika to z naszego położenia i poziomu bezpieczeństwa inwestycyjnego. Polski rynek jest w miarę rozwinięty, sąsiadujemy z innymi chłonnymi rynkami europejskimi.

Rozmawiał Bartłomiej Sawicki