Jakóbik: Dyplomacja naftowa informacji prasowych

28 marca 2018, 07:30 Energetyka

Chociaż Arabia Saudyjska ogłasza ambitne plany regulacji cen ropy, to niekoniecznie przyłączy się do niej Rosja, a bez niej układ może nie być efektywny – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Porozumienie naftowe na dekadę lub dwie

OPEC chce zawrzeć 10 lub 20-letnią umowę z Rosją i innymi producentami nienależącymi do kartelu, w sprawie regulowania podaży na rynku ropy – powiedział we wtorek wpływowy następca tronu Arabii Saudyjskiej Muhammad ibn Salman cytowany przez Polską Agencję Prasową.

Według saudyjskiego przywódcy umowa o skoordynowanym ograniczeniu wydobycia ropy naftowej w celu ustabilizowania cen surowca na wyższym poziomie może zostać zamieniona w kontrakty długoterminowe na 10 lub 20 lat, które obowiązywałyby wszystkie kraje kartelu OPEC.

Tak się jednak składa, że Rosja nie należy do tej organizacji i wysyła kolejne sygnały o tym, że jest gotowa opuścić porozumienie. Cena baryłki sięga już 70 dolarów i wystarczy reżimowi Władimira Putina, który wpisał do budżetu minimum na poziomie 40 dolarów. Tymczasem rola Rosji jest niezastąpiona.

Co z rewolucją łupkową?

Według krytyków porozumienia naftowego, tak znaczny wzrost cen baryłki premiuje rozwój wydobycia w USA, czyli u producenta będącego główną konkurencją dla OPEC+, czyli państw kartelu i jedenastu producentów spoza niego, w tym kraju Putina. Po podniesieniu ceny surowca rosyjscy oficjele zaczęli deklarować ożywienie gospodarcze i zadowolenie z obecnej sytuacji na rynku, co może zwiastować brak poparcia Rosji dla przedłużenia porozumienia naftowego.

Nie ustalono jednak mechanizmy wycofania się z układu, o co do końca apelowała Rosja. Miał on zapewnić, że będzie można zatrzymać cięcia i przyspieszyć wydobycie w razie szybkiego wzrostu cen, a co za tym idzie, przewidywanego wzrostu wydobycia w USA i innych krajach wydobywających ropę łupkową, która jest konkurencją dla oferty sygnatariuszy układu. Bez tego bezpiecznika kraje będą zobowiązane do cięć nawet w sytuacji, gdy w ich przekonaniu będzie się opłacał powrót do wojny cenowej z użyciem maksymalnego wolumenu.

Sygnał dla rynku

Nie jest zatem przesądzone, że Rosja będzie zainteresowana przedłużeniem układu poza 2018 rok do końca którego on obowiązuje. Arabia Saudyjska wysyła sygnał, który ma prawdopodobnie rozgrzać giełdę i wywindować dalej cenę baryłki. Być może Rijad obawia się spadku jej wartości w odpowiedzi na zaskakujące dane o wzroście zapasów w USA. Droższa ropa oznacza także lepszą cenę sprzedaży akcji Saudi Aramco zaplanowaną na 2019 rok. Tak działa dyplomacja naftowa z wykorzystaniem informacji prasowych, o czym piszę od lat w BiznesAlert.pl.

Jakóbik: Rewolucja łupkowa przetestuje przyjaźń Putina z szejkami