Pracodawcy RP: Backloading, czyli wylewanie dziecka z kąpielą

11 grudnia 2013, 16:29 Energetyka

W opinii Pracodawców RP zatwierdzenie przez Parlament Europejski zamrożenia aukcji 900 mln pozwoleń na emisję dwutlenku węgla – tzw. backloading – to coś więcej niż kosztowna, w szczególności dla Polski, decyzja. Stanowi to bowiem także wyraz determinacji europejskiego lobby antywęglowego oraz swoisty pokaz rozumienia przez brukselskich urzędników pojęcia „rynek”.

Według wyliczeń Ministerstwa Środowiska, wprowadzenie backloadingu – a wymaga on już tylko akceptacji Rady Unii Europejskiej, w ramach której najpewniej nie uda nam się zebrać wystarczającej liczby głosów do zablokowania tego rozwiązania – oznacza niższe przychody do budżetu do 2020 r. w wysokości 4 mld zł. Wzrost cen pozwoleń na emisję CO2, które dziś kosztują ok. 4,5 euro za tonę, dotknie producentów energii oraz przemysły energochłonne. A to przełoży się na całą gospodarkę.

Pracodawcy RP podkreślają symboliczny wymiar decyzji w sprawie backloadingu. – Po okresie większego realizmu w spojrzeniu na politykę klimatyczną spowodowanego kryzysem gospodarczym w Europie, powraca – niepokojąca dla europejskiej i polskiej gospodarki – tendencja do lekceważenia realiów ekonomicznych kosztem arbitralnych i jednostronnych zobowiązań redukcyjnych, których nie ma po stronie głównych globalnych emitentów CO2 – mówią eksperci Pracodawców RP. Podkreślają jednocześnie, że Polskę czeka dużo ciężkiej pracy, by powstrzymać bądź chociaż „rozwodnić” niekorzystne dla nas rozwiązania, nad którymi trwają już prace legislacyjne bądź koncepcyjne.

Backloading to także wotum nieufności ze strony urzędników KE wobec
w założeniach rynkowego systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2. Najwyraźniej uznano, że gdy rynek nie zadziałał tak, jak oczekiwali tego urzędnicy, można zmienić zasady gry poprzez administracyjną interwencję. Wątpliwe jest to, by ci sami urzędnicy zdecydowali się na interwencję w sytuacji, gdy ceny uprawnień byłyby znacząco wyższe od przewidywanych.

Pracodawcy RP podkreślają, że europejski model wymuszania redukcji CO2 jest kosztowny i nieefektywny. – Cena, jaką płacą obywatele i przedsiębiorcy, okazuje się stanowczo zbyt wysoka. To prowadzi do narastania zjawiska ubóstwa energetycznego. Biznes stoi na przegranej pozycji w porównaniu do chociażby amerykańskich konkurentów, którzy mogą liczyć na kilkakrotnie tańszą energię. Zawdzięczają to bowiem masowej eksploatacji złóż gazu łupkowego – mówią eksperci Organizacji. W ich opinii Polska powinna stworzyć atrakcyjne warunki dla branży wydobywczej, zainteresowanej inwestycjami w złoża gazu łupkowego, tak aby znacząco przyspieszyć prace na tym odcinku. Jest to tym istotniejsze, że w Unii Europejskiej trwają prace nad przepisami znacząco utrudniającymi eksploatację gazu łupkowego. Chwilowo udało się je powstrzymać, jednak nie ma się co łudzić, że temat – podobnie jak backloading – nie powróci i nie doczeka się akceptacji w formie zmodyfikowanej w stosunku do dzisiejszych założeń.