Zasuń: Prezes PGE odchodzi, kto na jego miejsce?

3 marca 2016, 10:00 Energetyka

KOMENTARZ

Rafał Zasuń

WysokieNapiecie.pl

Marek Woszczyk zrezygnował. Zastąpi go najpewniej Henryk Baranowski, dotychczasowy wiceminister skarbu.Woszczyk i wiceprezes ds. operacyjnych Sławomir Krystek podali się wczoraj (2 marca do dymisji). Zostaną w spółce do 30 marca.

Marek Woszczyk był w chwili objęcia stanowiska ponad dwa lata temu niewątpliwie jednym z najlepiej znających polską energetykę ludzi. Wiedzę zdobywał jako pracownik, potem wiceszef, aż wreszcie szef Urzędu Regulacji Energetyki.

Jako szef URE był wielkim orędownikiem innowacji – energetyki prosumenckiej, inteligentnych sieci. Ubolewał nad opornym procesem przyłączania małych źródeł do sieci. „Myślę, że przeszkodą jest swoista bariera mentalna – opór spółek energetycznych funkcjonujących od lat w tradycyjnym modelu wytwarzania energii w wielkich blokach” – mówił w wywiadzie dla „DGP”.

Kiedy znalazł się po drugiej stronie mocy, czyli w fotelu prezesa PGE, rychło okazało się, że przełamanie tej bariery mentalnej, pchnięcie spółki na nowe tory jest zadaniem wyjątkowo trudnym. Woszczyk jest pasjonatem żeglarstwa, ale pewnie nie zdarzyło mu się jeszcze prowadzić jednostki tak trudnej w sterowaniu, myszkującej na falach, podatnej na różne poprzeczne i podłużne naciski sił zewnętrznych jak PGE.
Duża w tym wina inercji właściciela – czyli skarbu państwa. Tak naprawdę w momencie przyjścia Woszczyka skarb państwa oczekiwał od PGE dwóch rzeczy – dywidendy i rozpoczęcia budowy elektrowni w Opolu. Z obu prezes się wywiązał.Ale rentowność wartej 11 mld zł inwestycji zależy od wprowadzenia wsparcia mechanizmów płatności za moc, bo z samej sprzedaży prądu elektrownia nie wyżyje, gdyż ceny hurtowe są dziś za niskie. Poprzedni rząd jednak mimo długich dyskusji nie podjął żadnej decyzji. Prezes prywatnej firmy powiedziałby w takiej sytuacji – OK, wstrzymuję budowę, bo nie wydam miliardów na inwestycję, która bez zmian przepisów będzie nierentowna. W ten sposób postąpiły prywatne firmy obecne w Polsce. Woszczyk tak zrobić oczywiście nie mógł.

Nie sposób nawet powiedzieć, że rządowi zależało specjalnie na wzroście wartości akcji spółek energetycznych (patrz Energetyka za pół ceny). Widać politycy uznali, że akcjonariusze nie są grupą o których głosy warto zabiegać..

W przeciwieństwie do górników. Z operacji „ratowanie Kompanii Węglowej” PGE wyszła na razie bez strat własnych. Zarząd PGE wykręcał się jak mógł, a ponieważ miał poparcie ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego, to udało się całą operację przynajmniej odwlec.Ale PGE wciąż jest głównym kandydatem do inwestycji w nową Kompanię, choć sens ekonomiczny tej operacji bez głębokich zmian jest wątpliwy. Patrz – Biznesplan Kompanii do poprawki. Woszczyka zastąpi naszym zdaniem Henryk Baranowski, wiceminister skarbu, którego jego kandydata wymienił szef tego resortu Dawid Jackiewicz. Baranowski był już wiceprezesem PGE w czasie poprzednich rządów PIS, jego kolegą w zarządzie był wtedy Emil Wojtowicz, który teraz wrócił do PGE jako wiceprezes ds. finansowych. Wcześniej pracował w E&Y, Deloitte oraz w firmie informatycznej SmartCon.
Przed pracą w PGE Baranowski pracował w Polskich Sieciach Elektroenergetycznych, a przed wyborami w 2015 r. jako dyrektor w Alstomie, gdzie zresztą kolegował z obecnym prezesem Enei, Mirosławem Kowalikiem.

Kto jeszcze znalazł się w Zarządzie o tym można przeczytać w dalszej części artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl