Prokuratorura i NIK prześwietlą działania władz Kompanii Węglowej

17 maja 2016, 13:30 Alert

(Polska Agencja Prasowa)

Prokuratura i NIK mają sprawdzić prawidłowość działania kolejnych zarządów Kompanii Węglowej m.in. w zakresie zamawiania kosztownych usług doradczych, a także zawierania umów i udzielania zamówień na usługi czy remonty. Doniesienia są wynikiem niedawnego audytu w Kompanii.

O skierowaniu wniosków do NIK i prokuratury poinformował we wtorek kierujący zespołem audytowym senator PiS Adam Gawęda. Zespół, powołany z inicjatywy ministra energii, od lutego analizował działanie Kompanii, wskazując obszary wymagające naprawy i obniżki kosztów. Wstępne wnioski z audytu zaprezentowano w marcu; później zespół analizował jeszcze zgromadzony materiał.

Senator poinformował podczas konferencji prasowej, że pismo do prezesa NIK liczy 8 wniosków, do prokuratury – 5. Częścią zagadnień zajmie się zarówno prokuratura, jak i inspektorzy Izby, którzy mają przyjrzeć się procesom zachodzącym w branży i uporządkować kwestie ujawnione w audycie.

„Te wnioski powinny być pewnego rodzaju też i ostrzeżeniem, a z drugiej strony powinny spowodować, że właściwa instytucja przewidziana do kontroli spowoduje, że niewłaściwe procesy, które narażały na stratę KW, w przyszłości nie będą się powielały” – powiedział senator Gawęda. Zaznaczył, że nie formułuje zarzutów wobec konkretnych osób, ale wskazuje na obszary, w których spółka została narażona na straty oraz niewłaściwy, według niego, nadzór rady nadzorczej.

Jak mówił Gawęda, analiza zgromadzonego w trakcie audytu materiału uzasadnia przeprowadzenie postępowania sprawdzającego w KW (obecnie Polskiej Grupy Górniczej) w związku z ujawnionymi nieprawidłowościami. Jego zdaniem mogą one wyczerpywać znamiona czynu zabronionego określonego w art. 296 par. 1 Kodeksu karnego.

Wskazany przez senatora artykuł dotyczy przestępstw przeciwko obrotowi gospodarczemu: nadużycia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków, skutkującego znaczną szkodą majątkową. Przestępstwo to zagrożone jest karą do pięciu lat więzienia. Zastrzeżenia audytorów wzbudziły działania zarządu Kompanii oraz jej organów nadzorczych w latach 2010-2015.

„Najbardziej rażąca nieprawidłowość to skierowanie bardzo dużych środków na połączenie kopalń Sośnica i Makoszowy – 200 mln zł – kiedy kopalnia wygenerowała straty w wysokości 900 mln zł. razem daje to 1,1 mld zł” – ocenił senator. Drugie poważne zaniedbanie to, jego zdaniem, brak wystarczających analiz dotyczących dużych inwestycji.

Audytorzy chcą, by NIK i prokuratura zbadały też m.in. umowy na usługi doradcze, w tym tzw. procesy wsparcia, których szacunkowa wartość wyniosła w ciągu pięciu lat 44,7 mln zł. „Istnieje uzasadnione podejrzenie możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na niekorzystnym rozporządzeniu majątkiem Kompanii Węglowej poprzez zlecanie opracowań, ekspertyz i usług doradczych o znacznej wartości, co w konsekwencji mogło skutkować narażeniem spółki na stratę” – wskazał senator w doniesieniu do prokuratury.

Inny wątek dotyczy zbadania pod kątem legalności i gospodarności umów na usługi i roboty budowlane, zawieranych przez KW w latach 2010-2015 ze spółkami zależnymi bez przetargów: w trybie odstąpienia od przetargu, konkursu ofert oraz zamówień z wolnej ręki kierowanych do jednego wykonawcy.

„W czasie audytu umów, które były kierowane do spółek zależnych, z pominięciem procedury przetargowej było bardzo dużo” – powiedział senator. Audyt wykazał m.in., że spółki zależne drążyły wyrobiska w kopalniach dwa razy drożej niż taka usługa kosztowałaby na otwartym rynku. Zdarzały się przypadki, w których spółki zależne, mimo że powinny samodzielnie realizować umowy, korzystały z usług podwykonawców.

Gawęda wskazuje też m.in. na niegospodarność w zakresie wykorzystania metanu, pozyskiwanego z wyrobisk. „Ujawniliśmy przypadki, w których istnieją instalacje napowierzchniowe ujmujące metan, ale nie zrealizowano drugiej części inwestycji, pozwalającej na gospodarcze wykorzystanie tego metanu, jak w kopalni Rydułtowy” – powiedział parlamentarzysta.
Zawiadomienie do NIK dotyczy m.in. sprawdzenia prawidłowości nadzorowania Kompanii przez jej radę nadzorczą. Chodzi również o skontrolowanie obowiązującej w spółce polityki dotyczącej usług remontowych, niektórych robót budowlanych oraz serwisowania maszyn i urządzeń – inspektorzy Izby mają przyjrzeć się procedurom udzielania zamówień w tym zakresie oraz skuteczności nadzoru nad remontami czy demontażem maszyn przez zewnętrzne firmy usługowe.

Gawęda chce też postępowania sprawdzającego w sprawie sprzedaży węgla. Audyt wykazał, że w latach 2011-12 KW poniosła bardzo duże straty związane ze zmniejszoną sprzedażą. „W tym czasie zauważyliśmy, że dosyć duża ilość węgla została zaimportowana” – powiedział.

Senator chce też, by inspektorzy NIK zbadali funkcjonowania ratownictwa górniczego. Według autorów audytu, kopalnie ponoszą olbrzymie koszty z tego tytułu, a obecna organizacja ratownictwa nie uwzględnia mniejszej niż przed laty liczby zakładów. Chodzi o to, by było skuteczne, ale mniej kosztowne – mówił.

„Ratownictwo górnicze jest potrzebne, ono musi zabezpieczać nasze kopalnie, niemniej w samych kopalniach funkcjonują zastępy ratownicze, a oprócz tego każda kopalnia deleguje swoje zastępy do pełnienia tzw. dyżurów. Uważamy, że NIK powinna zająć się tym obszarem, aby te koszty nie były tak dotkliwe i tak wysokie, bo dzisiaj nie do odzwierciedlają faktyczne potrzeby kopalń w tym zakresie” – zaznaczył.

Wstępne wyniki audytu w KW zaprezentowali dwa miesiące temu minister energii Krzysztof Tchórzewski, jego zastępca Grzegorz Tobiszowski oraz senator Gawęda. Zwrócono m.in. uwagę na utrzymywanie ścian wydobywczych o niskiej wydajności, wysokie koszty korzystania z usług firm zewnętrznych (rocznie Kompania płaciła za ich usługi ponad 700 mln zł), brak elastyczności cenowej w sprzedaży węgla, przerost zatrudnienia w administracji, zawodną koordynację w planowaniu produkcji, nietrafione inwestycje oraz brak skutecznych działań restrukturyzacyjnych i naprawczych, a także nieprawidłowe wykorzystanie zasobów kopalń, w tym nieskoordynowanie eksploatacji na pograniczu złóż sąsiadujących ze sobą zakładów.

Eksperci stwierdzili także brak systemowych rozwiązań pozwalających na skuteczne i efektywne planowanie produkcji, niską wydajność pracy, brak pełnego wykorzystania maszyn i urządzeń w kopalniach oraz małą liczbę ścian o dużej koncentracji wydobycia. W trakcie audytu stwierdzono, że schematy organizacyjne w spółce są zbyt mocno rozbudowane, co skutkuje zbyt dużą ilością stanowisk kierowniczych i dyrektorskich, zarówno w kopalniach, jak i w centrali Kompanii, oraz zbyt dużą ilością działów nieprodukcyjnych. Zespół postulował uproszczenie struktury, aby zarządzenie było bardziej efektywne.

W Kompanii – według audytorów – kuleje planowanie inwestycji. Z raportu wynika, że największe nakłady inwestycyjne w latach 2013-2015 wykonano w kopalniach nierentownych, zamiast głównie w kopalniach i rejonach, które mają perspektywę działania. Audyt wykazał także, że często kierownictwo kopalń nie weryfikowało opłacalności inwestycji na etapie realizacji. Przykładem jest nietrafione połączenie kopalń Sośnica i Makoszowy, które następnie rozłączono. Audytorzy zaproponowali, by KW zwiększyła nadzór nad własną siecią dystrybucji węgla oraz dokładnie zbadała zapotrzebowanie rynku krajowego w poszczególnych segmentach. Zdaniem audytorów potrzebne jest uporządkowanie sprzedaży i odzyskanie rynku.

Z początkiem maja 11 kopalń i cztery zakłady Kompanii Węglowej przejęła Polska Grupa Górnicza. Inwestorzy zadeklarowali dokapitalizowanie PGG na łączną kwotę ponad 2,4 mld zł, z czego 1,8 mld zł w gotówce; finalizowany jest też wart ponad 1 mld zł program emisji obligacji, będących kontynuacją obligacji KW. Obecnie udziałowcami PGG są: katowicki Węglokoks (ok. 39 proc.), spółki PGE GiEK, Energa i PGNiG Termika (po 15,7 proc. udziałów – docelowy udział każdej z tych spółek wzrośnie do 17,1 proc.), Towarzystwo Finansowe Silesia oraz Fundusz Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw (po ok. 7 proc. udziałów).

Kopalnie PGG wydobywają rocznie ok. 28 mln ton węgla, co daje spółce ok. 40-procentowy udział w rynku. Grupa zatrudnia ok. 32,5 tys. pracowników – w tym roku zmierza, w formie zwolnień grupowych, zwolnić ok. 600 osób, które nabyły uprawnienia emerytalne. Ponadto ok. 3,8-4 tys. pracowników zadeklarowało chęć dobrowolnego odejścia, z wykorzystaniem osłon socjalnych. Z początkiem lipca PGG planuje utworzenie tzw. kopalń zespolonych – wówczas z obecnych 11 pozostanie pięć kopalń.