Kazachstan zabrania demonstracji przeciwko atomowi
W przededniu referendum, w którym mieszkańcy Kazachstanu mają opowiedzieć się w sprawie budowy elektrowni jądrowej władze odmawiają zgody na pikiety i demonstracje przeciwnikom tej inwestycji.
Szóstego października w Kazachstanie odbędzie się referendum na temat budowy elektrowni atomowej. Do głosowania uprawnionych jest ponad 12 milionów obywateli. Część społeczeństwa uważa, że decyzja już zapadła, a referendum to jedynie formalność. Z tego powodu nie dopuszcza się do głosu przeciwników budowy elektrowni jądrowej – oceniają opozycyjne media.
We wtorek portal Vlast, powołując się na istniejącą w jednym z mediów społecznościowych grupę #ActivistsNotExtremists, monitorującą przestrzeganie prawa do wolności wypowiedzi, poinformował, że lokalne organy władz wykonawczych (akimaty) w Ałmaty, Aktobe, Ridderze, Pawłodarze, Pietropawłowsku, Uralsku i Szymkencie odmówiły przeprowadzenia pokojowych zgromadzeń w dniu referendum w odpowiedzi na zawiadomienia od działaczy obywatelskich. Jako przyczyny odmów podano oficjalnie, w zależności od miasta, wcześniej uzgodnione imprezy masowe, dostarczenie niepełnych informacji (np. brak regulaminu wydarzenia) lub stan lokalnej klęski żywiołowej. Łącznie odnotowano 22 odmowy przeprowadzenia pokojowych zgromadzeń przeciwko budowie elektrowni jądrowej.
Grupa #ActivistsNotExtremists poinformowała też, że początku monitorowania sytuacji w zakresie wolności wypowiedzi i zgromadzeń, czyli od 30 lipca 2020 roku, odnotowano łącznie co najmniej 662 odmowy przeprowadzenia pokojowych protestów, marszów i pojedynczych pikiet (w 22 miastach i miejscowościach), z czego 84 w 2024 roku.
Portal Vlast poinformował też, że w niedzielę, 29 września, w Ałmaty zatrzymano 12 aktywistów sprzeciwiających się budowie elektrowni jądrowej; sześć osób zostało zwolnionych po podpisaniu zobowiązania o nieopuszczaniu miejsca zamieszkania. Pozostali przebywają w areszcie pod zarzutem przygotowywania masowych rozruchów i propagowania treści ekstremistycznych. Obrońcy praw człowieka uważają te działania za motywowane politycznie.
Jak uważają eksperci, samo poddanie przez władze Kazachstanu pomysłu zbudowania elektrowni atomowej pod referendum jest czymś niezwykłym. Analitycy uważają też, że jego wynik będzie postrzegany przez elity i czołowych graczy geopolitycznych jako wskaźnik lojalności Kazachstanu. Jeżeli społeczeństwo opowie się „za”, a elektrownię budować będą Rosjanie lub Chińczycy, będzie to odebrane przez USA i ich sojuszników jako demonstracyjne przeciwstawienie się zachodniej polityce izolowania „Wielkiej Eurazji”, a projekt budowy najprawdopodobniej zostanie objęty sankcjami wtórnymi.
Odrzucenie projektu budowy elektrowni lub – w przypadku, gdy społeczeństwo zagłosuje „za” – wybór projektu zaoferowanego przez Koreę Południową – będą postrzegane przez Moskwę i Pekin jako demonstracja lojalności Astany wobec Zachodu ze wszystkimi konsekwencjami dla dwustronnego handlu i projektów tranzytowych. To z kolei może przełożyć się na znaczne osłabienie kazachstańskiej gospodarki.
Polska Agencja Prasowa / BiznesAlert.pl