Przez piłkę do serca. Czy tajemniczy inwestor z Chin zagrozi Orlenowi w Czechach?

13 lipca 2017, 07:31 Atom

– Inwestycje chińskiego CEFC w czeski klub piłkarski Slavia Praga mogą pomóc utorować spółce drogę do większych transakcji w Czechach – przekonuje na łamach BNE IntelliNews Tim Gosling. 

Slavia Praga w akcji (piłkarze w biało-czerwonych strojach). Fot. Wikipedia
Slavia Praga w akcji (piłkarze w biało-czerwonych strojach). Fot. Wikipedia

Gra na popularność

Zdaniem komentatora czeskiej sceny politycznej oraz fana Slavi Jiříego Pehego jest to narzędzie propagandy albo sposób na stworzenie możliwości finansowania u naszych południowych sąsiadów. CEFC to tajemniczy inwestor, który w zaledwie dziesięć lat z nikomu nieznanej firmy stał się szóstą co do wielkości prywatną spółką w Czechach. Zachęcony działaniami prezydenta Milosza Zemana na rzecz pozyskiwania kapitału ze wschodu CEFC nabyło wiele stosunkowo niewielkich aktywów – w tym browary i kilka firm z sektora turystycznego – przeznaczając w 2015 roku na ten cel ponad 1 mld euro. Wówczas Chińczycy kupili od Jiříego Šimáněgo 60 procent udziałów w Slavi Praga. Tamtejszy przedsiębiorca sprzedał także udziały linii lotniczej Travel Service. Następnie stopniowo CEFC zwiększyło swoje udziały w klubie do 99,96 procent.

– Fani wiedzą, że Chińczycy są tutaj po to, aby pokazać się w dobrym świetle i udowodnić, że potrafią prowadzić biznes w Czechach, ale nigdy nie słyszymy tego od nich. Wszystkie informacje pochodzą od Tvrdíka – uważa Ondřej Kreml, redaktor jednego z forów kibiców stołecznego klubu.

Chodzi o byłego ministra obrony Jaroslava Tvrdíka, który obecnie jest postrzegany jako postać odgrywająca znaczącą rolę w wysiłkach prezydenta Zemana na rzecz przyciągnięcia inwestycji z Chin, państwa które próbuje zwiększać swoją obecność w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Warto zaznaczyć, że w 2015 roku Tvrdík negocjował sprzedaż Chińczykom udziałów w klubie, następnie został wybrany jego prezesem, a także szefem lokalnego oddziału CEFC, który pełni rolę głównej siedziby spółki w Europie.

Wójcik: Chińska gra o energetykę Europy Środkowo-Wschodniej z wątkiem rosyjskim

Jego silna pozycja wynika z powiązań z kontrowersyjnym Zemanem. W podróżach zagranicznych do Chin czeskiemu prezydentowi towarzyszy natomiast Petr Kellner, najbogatszy Czech, który działa w sektorze finansowym w Państwie Środka i blisko współpracuje ze słowacko-czeską grupą J&T.

Jak zaznacza Gosling, sektor bankowy oraz energetyka przyczyniły się do szybkiego rozwoju CEFC i pozostały w głównym obszarze zainteresowania spółki. Pojawiają się spekulacje, z których wynika, że współpracuje ona z chińską armią lub wywiadem. Mówi się również, że CEFC zamierza kupić swoją pierwszą rafinerię w Chinach, chcąc stać się drugim Sinopec.

Obiektem zainteresowania koncernu stały się europejskie stacje paliw oraz złoża naftowe w Afryce i na Bliskim Wschodzie. W Europie Środkowo-Wschodniej główne zakupy nie były jednak dokonane w Czechach, lecz w Rumunii, gdzie CEFC dostało zgodę na przejęcie kontroli nad należącą do KazMunaiGas największą w kraju rafinerią Petromidia.

Cel – Unipetrol?

– Ponadto chiński koncern kontynuuje starania o przejęcie udziałów w sektorze finansowym. Wkrótce poprzez spółkę J&T może przejąć 24 procent udziałów czeskiego sektora rafineryjnego w wyniku zakupu aktywów w Unipetrolu, którego właścicielem jest PKN Orlen – pisze Gosling.

Według Goslinga największym łupem dla Pekinu byłby sektor jądrowy. Chińskie spółki są postrzegane jako te, które są zainteresowane odegraniem wiodącej roli w czeskich planach budowy nowych bloków jądrowych wartych 11 mld euro. CEFC nie posiada doświadczenia w tym obszarze, ale odzywające się z czeskiego sektora bankowego cyniczne głosy mówią, że nazwa firmy nie ma znaczenia. Jeżeli jest to chińska spółka, to w tle pojawi się Pekin jako ostateczna potęga.

– Nie jesteśmy tu po to, aby zagarnąć rynek oraz jego zasoby. Zamiast tego chcemy nawiązywać przyjacielskie stosunki i szukać wielostronnych korzyści oraz wspólnego rozwoju – powiedział prezes CEFC Ye Jianming. 

W 2040 roku atom ma stać się głównym źródłem energii w Czechach z udziałem w miksie, który ma wzrosnąć z 46 do 58 procent. Nowe reaktory jądrowe o łącznej mocy 2500 MWe mają być gotowe do 2035 roku z perspektywą budowy kolejnych w przyszłości. Jednym z sześciu kandydatów do budowy nowych bloków jądrowych w Czechach jest inna spółka z Chin – China General Nuclear Power Corporation. Jednak niektórzy eksperci komentujący w mediach naszych południowych sąsiadów ostrzegają, że dzięki zaangażowaniu w Czechach Chiny mogą uzyskać bezpłatny dostęp do czeskiego know-how, które potem prawdopodobnie wykorzystają na innych rynkach.

Jakóbik: Sojusz wrogów Orlenu może wypchnąć go z Czech