RAPORT: Czy Łukaszenka przeczeka rewolucję na Białorusi?

22 sierpnia 2020, 07:31 Alert

Trwają protesty na Białorusi. Ogarnęły obie rafinerie białoruskie, z których jedna odbiera już ropę z USA, a druga mogłaby odbierać ją przez Polskę. Eksperci podejrzewają, że trwa pierwszy etap rewolucji, ale prezydent Aleksandr Łukaszenka prowadzi grę na przeczekanie.

Czy Łukaszenka przeczeka rewolucję na Białorusi? Grafika: BiznesAlert.pl
Czy Łukaszenka przeczeka rewolucję na Białorusi? Grafika: BiznesAlert.pl

Sankcje wobec ludzi, nie na dostawy ropy?

Departament stanu USA zamierza skoordynować odpowiedź na wydarzenia na Białorusi z Unią Europejską. Rozważa wprowadzenie sankcji lub blokadę dostaw ropy amerykańskiej.

– Nie ustaliliśmy jeszcze jaka będzie właściwa odpowiedź, ale mogę zapewnić, że będziemy pracować z naszymi przyjaciółmi w Europie, naszymi przyjaciółmi wielbiącymi wolność, którzy są równie zaniepokojeni rozwojem wypadków. Chcemy znaleźć dobre rozwiązanie dla narodu białoruskiego i podejmiemy działanie zgodnie z tym założeniem – zapowiedział sekretarz stanu USA Mike Pompeo 13 sierpnia. Przyznał, że rozważane są sankcje zachodnie wobec Białorusi. – Wierzymy, że możemy coś zrobić nie tylko jako USA unilateralnie, ale wielostronnie w celu zapewnienia dobrego rezultatu z punktu widzenia narodu białoruskiego, czy będą to sankcje czy decyzje o dostawach produktów. Te sprawy nie są jeszcze rozstrzygnięte. Jesteśmy świeżo po wyborach i musimy zobaczyć jak sprawy się ułożą w bliskiej przyszłości – dodał.

Komisja Europejska wzywa do wprowadzenia nowych sankcji wobec Białorusi. Nie wiadomo czy uderzą w dostawy ropy z USA. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wezwała do wprowadzenia nowych sankcji wobec Białorusi przed rozpoczęciem posiedzenia ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej. – Jestem pewna, że dzisiejsza dyskusja ministrów spraw zagranicznych UE pozwoli zademonstrować nasze silne poparcie praw narodu białoruskiego do fundamentalnych wolności i demokracji – napisała na Twitterze 15 sierpnia.

Dyplomaci państw Unii Europejskiej mieli zgodzić się co do planu opracowania nowych sankcji wobec Białorusi po sfałszowanych wyborach prezydenckich. Lista obostrzeń, która może uderzyć w dostawy ropy spoza Rosji, ma zostać opracowana przez grupy robocze.

Ewentualne sankcje mogą uderzyć w dostawy ropy z USA świadczone z pomocą firm amerykańskiej Getka i polskiej Unimot. Druga dostawa tego typu dotarła do Rafinerii Naftan między 12 a 13 sierpnia. Amerykanie również rozważają wprowadzenie sankcji wobec Białorusi.

Strajki w rafineriach

Załoga Rafinerii Naftan w Nowopołocku, która odbiera ropę z USA, strajkowała 17 sierpnia i domagała się ustąpienia prezydenta Aleksandra Łukaszenki po sfałszowanych wyborach.

Pracownicy rafinerii domagają się sprawiedliwych wyborów prezydenckich, rezygnacji Łukaszenki, rezygnacji szefowej państwowej komisji wyborczej Lidii Jermoszyny, uwolnienia więźniów zatrzymanych w czasie kampanii wyborczej, protestujących i więźniów politycznych, zakończenia przemocy i śledztwa w sprawie nadużyć. Jeżeli te żądania nie zostaną spełnione, pracownicy rafinerii mają prowadzić dwutygodniowy strajk. Dołączyli tym samym do pracowników największych firm białoruskich strajkujących po sfałszowanych wyborach prezydenckich. Ich rafineria odbiera między innymi ropę z USA dostarczaną przez polski Unimot i amerykańską Getkę.

Pracownicy Rafinerii Mozyrz na Białorusi, która mogłaby w przyszłości odbierać ropę z Polski z pomocą rewersu Ropociągu Przyjaźń, protestowali 18 sierpnia przeciwko Aleksandrowi Łukaszence.

Ekipa Rafinerii Mozyrz na Białorusi poszła w ślad pracowników Rafinerii Naftan w Nowopołocku i protestuje po sfałszowanych wyborach prezydenckich wygranych przez Aleksandra Łukaszenkę. Obiekt w Mozyrzu może w przyszłości odbierać ropę naftową z Polski. Naftan odbiera już surowiec z USA. Nie wiadomo jak zmiany polityczne na Białorusi wpłyną na dywersyfikację dostaw i plan zmniejszenia zależności od surowca rosyjskiego deklarowany przez Łukaszenkę.

Pierwszy etap rewolucji czy gra na przeczekanie?

Sankcje gospodarcze wobec Białorusi, w tym te na dostawy surowców energetycznych, zostaną wprowadzone tylko w przypadku, gdy ekipa Łukaszenki brutalnie zdławi protesty i utrzyma władzę. Na chwilę obecną jednak wszystko wskazuje na to, że dojdzie do okrągłego stołu mocarstw i pokojowego przekazania władzy – mówi profesor Polskiej Akademii Nauk, poseł na sejm RP, były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Kowal w rozmowie z BiznesAlert.pl.

– Myślę, że pierwszy etap tej rewolucji wkrótce się zakończy. Wszystko wskazuje na to, że jest do jego zakończenia coraz bliżej. Rezultatem będzie zwycięstwo sił opozycyjnych. W rzeczywistości to będzie dopiero początek początków tej transformacji politycznej. Kluczowe teraz będzie rozstrzygnięcie jak ma wyglądać dalsza droga tych przemian – ocenia dr Kowal.

– Ten reżim upada, ale robi to bardzo powoli. Powiedziałbym, że po białorusku. Czyli w sposób powolny, ostrożny, ewolucyjny. Tak powolny proces wcale nie gwarantuje sukcesu, ze skończy się to w taki sposób jak niektórzy oczekują. Ten reżim może długo trwać w takich warunkach. To też jest charakterystyczne dla Białorusi, czyli sztuka przetrwania, cierpliwości i wyczekiwania – mówi Kamil Kłysiński z Ośrodka Studiów Wschodnich. – Rosja tak jak Łukaszenka uważa, że Zachód i tak zbyt mocno ingeruje w sprawy wewnętrzne Białorusi poprzez np. dawanie schronienia liderom opozycji, tworzenie własnego przekazu medialnego do Białorusinów czy też wsparcie finansowe różnych fundacji. Rosja będzie więc prowadzić swoją politykę, i na pewno już różne działania są podejmowane, o których my jeszcze możemy nie wiedzieć.