RAPORT: Cena maksymalna, czyli spór o to, jak ukrócić Rosję

26 listopada 2022, 07:30 Energetyka

Nie jest tajemnicą, że Rosja czerpie środki na wojnę z Ukrainą ze sprzedaży ropy naftowej i gazu. Minie jeszcze trochę czasu, aż Europa zdoła porzucić import paliw ze wschodu i znaleźć innych dostawców. Dlatego do tego czasu Bruksela chce znaleźć sposób, by skuteczniej walczyć z Rosją w tej wojnie ekonomicznej. Jednym ze sposobów byłoby ustalenie ceny maksymalnej gazu, ale cały czas nie ma porozumienia w tej sprawie.

Komisja Europejska. Źródło: Europa.eu
Komisja Europejska. Źródło: Europa.eu

Propozycje Komisji Europejskiej

Jak wcześniej w listopadzie informował Bloomberg, Komisja Europejska zaproponowała, by ograniczenie ceny maksymalnej miało mieć miejsce na głównej giełdzie handlu gazem w Europie. Chodzi o holenderską giełdę TTF. To handel na niej ma podlegać ograniczeniom cenowym tzw. cap price. Cena maksymalna na gaz miałaby zostać nałożona „odgórnie” w oparciu o kilka wariantów, które jeszcze nie zostały w pełni doprecyzowane. KE przewiduje możliwość zawieszenia instrumentu, gdyby wpłynął on negatywnie na bezpieczeństwo energetyczne Europy. Mechanizm miałby zostać aktywowany, gdyby cena gazu podskoczy znacznie poza ustalony poziom, a wzrost nie byłby tożsamy z podobnym wzrostem na globalnych rynkach handlu LNG. Po uruchomieniu korekty cenowej, kontrakty na dostawy gazu na następny miesiąc w ramach giełdy nie mógłby zostać zrealizowany gdyby jego cena przekroczyła ustalony pułap. Mechanizm mógłby składać się ze stałego pułapu cenowego, weryfikowanego co miesiąc. Ponadto mają w nim się znaleźć dwa wyzwalacze blokujące wzrost ceny. Pierwszym byłby wzrost cen z miesięcznym wyprzedzeniem rosnący przez nieokreśloną liczbę tygodni, a drugim byłby spread między cenami transakcji na TTF Spot a koszykiem cen spot LNG powyżej określonego poziomu przez nieokreśloną liczbę dni.

Komisja Europejska przygotowuje mechanizm ustalania ceny maksymalnej za gaz

Sojusz Polski i Francji, sprzeciw Niemiec

Przypomnijmy, że w drugiej połowie października po unijnym szczycie poinformowano, że przywódcy 27 krajów porozumieli się w sprawie pakietu, który ma doprowadzić do obniżenia cen energii. Uzgodnienia obejmują tymczasowe limity cen gazu, o co apelowała Polska. Szczegóły mieli dopracować ministrowie. Sprawa jest była torpedowana przez Berlin. Grupa 15 krajów UE wspierająca postulat jest na tyle liczna, aby rozwiązanie zostało przyjęte. Koalicję w tej sprawie zbudowały wspólnie Polska i Francja. Jak podaje PAP, przedstawienie przez KE projektu wprowadzenia limitu na ceny gazu jest blokowane przez Niemcy, przy wsparciu mniejszych krajów, wśród nich Austrii i Węgier. Rząd w Berlinie jest świadom, że wysokie ceny błękitnego paliwa obniżają konsumpcję gazu, a to dla Niemiec korzystne. W obliczu zaprzestania dostaw z Rosji w Niemczech gazu po prostu brakuje. Gdyby nie ograniczenia zużycia wymuszone wysokimi cenami, niemieckiej gospodarce zabrakłoby błękitnego paliwa. – Każdy kolejny miesiąc wysokich cen gazu, który prowadzi do zamykania firm w innych krajach UE, wzmacnia konkurencyjność firm niemieckich, które stać na to, aby przez jakiś czas pokryć straty wynikające z wysokich cen – mówi jeden z unijnych dyplomatów. Według nieoficjalnych informacji w zeszły piątek udało się wymusić na KE deklarację, że przedstawi projekt ws. limitu na ceny gazu przed spotkaniem ministrów ds. energii UE, które odbędzie się w najbliższy czwartek. Zapowiedź ta miała wywołać wściekłość strony niemieckiej. Obok Polski i Francji, propozycję wspierają kraje takie jak Grecja, Hiszpania oraz Belgia.

Sojusz Polski i Francji ws. ceny maksymalnej gazu. Niemcy są przeciwko

Nadzieje Polski

Z kolei na początku tego tygodnia minister klimatu i środowiska Anna Moskwa powiedziała w rozmowie z dziennikarzami, że ma nadzieję, że cena maksymalna gazu zostanie przyjęta na poziomie unijnym jeszcze w listopadzie. – Byłoby bardzo źle, gdyby ten dokument został przeniesiony na grudzień – powiedziała. – Inicjatorem ceny maksymalnej gazu w Unii Europejskiej była Polska, Grecja, Belgia i Cypr. Ta koalicja nadal forsuje to rozwiązanie, udało nam się do niego przekonać państw. Ciągle sceptyczne są Niemcy, Holendrzy i Austria mają pewne wahania, niezdecydowane są Węgry, a wszyscy pozostali są za. Pojawiła się decyzja legislacyjna, zbliżona do naszej propozycji, i będzie ona przedmiotem dyskusji na najbliższej Radzie, nie wiemy, czy będzie przedmiotem głosowania. To już trzecia Rada, na której ten dokument powinien być przegłosowany, ponieważ jest on dojrzały i gotowy. Niemcy są sceptyczni i opóźniają ten dokument. Mam nadzieję, że Komisja Europejska się nie ugnie pod tą presją i będziemy mogli przyjąć dokument jeszcze w listopadzie. Mamy większość, nie ma kontrowersji co do zawartości tego dokumentu. Jestem przekonana, że możemy go przyjąć na jednym posiedzeniu – powiedziała minister klimatu i środowiska w rozmowie z dziennikarzami.

Polska liczy na to, że Unia przyjmie cenę maksymalną gazu jeszcze w listopadzie

Ruchy Amerykanów

Z kolei wcześniej w tym tygodniu usłyszeliśmy, że USA nie będą tymczasowo obejmować sankcjami transakcji na dostawy ropy z Rosji do Bułgarii oraz produktów naftowych do Chorwacji w zgodzie z podobną taryfą ulgową w Unii Europejskiej. Pozwolą także tymczasowo na dostęp do ropy rosyjskiej w krajach europejskich bez dostępu do morza. Cena maksymalna ropy z Rosji planowana przez G7, do której należą USA i Unia Europejska, ma obowiązywać dostawy rosyjskie tam, gdzie nie zostanie wprowadzone embargo. USA, Kanada i Wielka Brytania wprowadziły je wiosną, Unia Europejska wprowadza piątego grudnia zakaz importu z tego kierunku drogą morską, a Polska i Niemcy deklarują, że porzucą ropę rosyjską słaną Ropociągiem Przyjaźń do końca roku. Bloomberg ustalił, że Unia chce wprowadzić okres przejściowy trwający 45 dni od piątego grudnia do 19 stycznia na rozładowanie dostaw, które zostały już zakontraktowane. Cena ma zostać wyznaczona na sztywnym poziomie, który nie został jeszcze wynegocjowany. W ten sposób Rosja nie będzie mogła manipulować ceną z użyciem zmian podaży, a według USA nie zrealizuje groźby przerwy dostaw w odpowiedzi na to rozwiązanie, bo zaszkodziłaby swym polom wydobywczym.

Ostatnie szlify ceny maksymalnej ropy z Rosji z ustępstwami

Dzień negocjacji

24 listopada w Brukseli odbyły się negocjacje na temat  pułapu cenowego w wysokości 275 euro za megawatogodzinę, który po dwóch tygodniach uruchamiałby blokadę transakcji miesięcznych powyżej tej ceny.Część ekspertów uznała ten pomysł za niemożliwy do wdrożenia, bo nigdy w historii ceny gazu nie utrzymywały się tak długo w szczycie wywoływanym przez kolejne działania rosyjskiego Gazpromu, który podsyca kryzys energetyczny ograniczając podaż gazu i podnosząc jego ceny na giełdzie. – To jest żart. To propozycja, która nie przyniesie żadnego pożytku nawet przy ekstremalnym scenariuszu jak w sierpniu – powiedział Simon Tagliapietra z brukselskiego think tanku Bruegel znanego ze stonowanych analiz. – Ten plan tworzy poważne ryzyko kryzysu zaufania względem tego, jak Komisja radzi sobie z kryzysem energetycznym – dodał.

Czy gra o cenę maksymalną gazu w Unii ma drugie dno? Dziś odbędą się kolejne rozmowy

– Według mnie ten plan ma niemożliwe zadanie do wykonania, czyli masową interwencję w ceny hurtowe bez wpływu na wolumen dostaw – ocenia Georg Zachmann z think tanku Bruegel w komentarzu dla BiznesAlert.pl. – Komisja rozwiązała tę zagwozdkę poprzez propozycję interwencji rynkowej, która byłby stosowana tylko w sytuacji ekstremalnej czyniąc zarówno proponentów jak i oponentów tego rozwiązania niezadowolonymi – dodaje. Jego zdaniem zwolennicy ceny maksymalnej gazu nie będą zadowoleni, ponieważ nie będzie efektywna. Przeciwnicy wciąż dyskutują na ten temat. – Kompromis odnośnie do kryteriów może doprowadzić do sygnalizowanych problemów z wolumenem – dodał Zachmann. Cena maksymalna paliwa na Węgrzech doprowadziła do jego niedoborów. Zbyt daleko idąca interwencja na TTF może zmniejszyć wolumen obrotu na tej giełdzie. – Według mnie byłoby lepiej, gdyby Komisja pogodziła się z niemożliwością wypełnienia tego zadania i wprowadziła wspólne narzędzia walki z kryzysem energetycznym: wspólny fundusz wsparcia przemysłu, zakupy LNG i szybkie poszukiwanie alternatywy do gazu – wylicza rozmówca BiznesAlert.pl.

Unijne starcie gigantów o cenę maksymalną gazu zmusza Komisję do zgniłego kompromisu

– Jeszcze nie otworzyliśmy szampana, ale butelkę mamy w lodówce – powiedział na konferencji prasowej już po spotkaniu minister przemysłu Czech Jozef Síkela. Przyznał on, że dyskusja na temat ceny maksymalnej gazu była gorąca. Czechy sprawują obecnie prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Komisja Europejska sprzeciwia się wprowadzeniu ceny maksymalnej gazu i zamiast tego proponuje coś w rodzaju „hamulca bezpieczeństwa”, jeśli cena osiągnie 275 euro za MWh przez dwa tygodnie. Istnieją również inne warunki, aby ten mechanizm zadziałał. – Ta propozycja została przedstawiona zaledwie dwa dni temu, więc nic dziwnego, że nie osiągnięto porozumienia – powiedziała Kadri Simson.

Nie ma porozumienia ws. europejskiej ceny maksymalnej gazu, ale będą wspólne zakupy

W sumie 15 krajów Unii Europejskiej zwróciło się o ograniczenie cen gazu. Zasugerowano, że ten pułap cenowy mógłby wynosić około 150-180 euro za MWh. Celem takiego rozwiązania jest zapobieżenie gwałtownemu wzrostowi cen, który z kolei powoduje wzrost cen energii elektrycznej. Uzgodniono inne elementy pakietu energetycznego, w tym uproszczenie procedur dla projektów OZE. Co istotne, osiągnięto jednak porozumienie ws. wspólnych zakupów cen gazu. Dopóki nie będzie porozumienia w sprawie ceny maksymalnej gazu, pozostałe części pakietu energetycznego również nie zostaną przyjęte. Nieoficjalnie można było się dowiedzieć, że minister energii Hiszpanii nazwał propozycję Komisji „niesmacznym żartem”. Kraje takie jak Belgia, Grecja i Polska również bardzo krytycznie odniosły się do propozycji Komisji Europejskiej. Następne spotkanie europejskich ministrów ds. energii odbędzie się prawdopodobnie 13 grudnia.

Chińczycy wstrzymują zakupy ropy w Rosji czekając na cenę maksymalną

Polska nie składa broni

Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa wystąpiła publicznie po nieudanych rozmowach ministrów do spraw energetyki Unii Europejskiej o wprowadzeniu ceny maksymalnej gazu. Komisja zaproponowała pułap 275 euro za megawatogodzinę w razie utrzymania się jej tak wysoko przez dwa tygodnie. – Traktujemy propozycję z przedwczoraj jako żart. Trudno traktować ją poważnie – powiedziała polska minister. – Różni się ona całkowicie od tego co proponowały państwa członkowskie. – Zaproponowana cena jest nieakceptowalna. Jest wyższa od obecnych na rynku. Nie wiem czy jest dzisiaj ktokolwiek, kto poparłby tę propozycję. Wydaje mi się, że nie ma – powiedziała Moskwa. Jej zdaniem Polska znajduje się w większości, która „oczekuje poważnego traktowania”. – Dziś mamy kolejny test czy Komisja Europejska stanie po stronie obywateli doświadczonych już przez zimę, czy będzie dalej prowadzić tajemne negocjacje z Niemcami – dodała minister, wyrażając oczekiwanie jak najszybszej, kolejnej rundy rozmów wcześniej niż szczyt Rady Europejskiej zaplanowany na grudzień.

Polska chce dogrywki z Niemcami w sprawie ceny maksymalnej gazu

Współpraca Polski i Niemiec

Chociaż stanowiska Polski i Niemiec różnią się w kwestii ustalenia ceny maksymalnej rosyjskiego gazu, to możliwa jest współpraca w obszarze ropy naftowej, o czym pisał redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik. Berlin i Warszawa mają razem zabiegać o sankcje unijne na dostawy ropy północną nitką Ropociągu Przyjaźń, które będą do zaakceptowania nawet przez obrońców utrzymania relacji energetycznych z Rosją jak Węgry, a zadadzą cios rosyjskiemu petrostates, aby doszło do refleksji w sprawie poczynań na Ukrainie. – Ministerstwo klimatu i środowiska potwierdza w komentarzu dla BiznesAlert.pl, że Polska oraz Niemcy razem zabiegają o sankcje na dostawy ropy z Rosji przez Ropociąg Przyjaźń po to, aby mogły spełnić deklarację z maja o woli porzucenia tego szlaku do końca roku, a PKN Orlen posiadający umowy wykraczające poza koniec 2022 roku nie płacił kar z tytułu ich zerwania. Szczyt unijny, na którym mogą pojawić się rozstrzygnięcia w tej sprawie odbędzie się 15-16 grudnia. Wcześniej kraje Grupy Wyszehradzkiej będą koordynować politykę energetyczną na szczycie Grupy 24 listopada. Będzie to okazja do przekazania planu Polski sąsiadom, którzy deklarują, że nie są jeszcze gotowi na pełne embargo na ropę z Rosji. Polacy i Niemcy współpracują także przy dostawach ropy nierosyjskiej do rafinerii wschodnioniemieckich Leuna oraz Schwedt poprzez naftoport w Gdańsku, choć według informacji BiznesAlert.pl strona niemiecka bierze też pod uwagę możliwość budowy nowego ropociągu z Rostocku. Polacy mogliby także zainwestować w Rafinerię Schwedt z udziałem PKN Orlen pod warunkiem usunięcia udziałów rosyjskiego Rosnieft Deutschland. Te znajdują się póki co pod tymczasowym zarządem powierniczym rządu w Berlinie. Polska oraz Niemcy mogłoby według informacji BiznesAlert.pl rozwijać dostawy Kazachstanu, o których rozpisują się media niemieckie jak Handelsblatt. Istnieje jednak ryzyko, że byłaby to przynajmniej częściowo ropa rosyjska REBCO sprzedawana pod fałszywą banderą mieszanki kazachskiej KEBCO – pisał Wojciech Jakóbik.

Jakóbik: Polska i Niemcy mogą dobić stację benzynową Putina (ANALIZA)

– Jeżeli Polska i Niemcy dotrzymają słowa, rezygnując całkowicie z dostaw ropy rosyjskiej, mogą dobić Kreml już teraz tracący główny rynek zbytu ropy i zyski z jej sprzedaży stanowiące podstawę ładu społecznego w Rosji napędzanego petrodolarami. Zamknięcie stacji benzynowej Władimira Putina to najlepszy sposób na zwiększenie bezpieczeństwa Europy i powstrzymanie agresji rosyjskiej na Ukrainie – pisał redaktor naczelny BiznesAlert.pl.