RAPORT: Czy Europa pójdzie na układ o Nord Stream 2?

6 maja 2017, 07:15 Alert

Spółka Nord Stream 2 AG odpowiedzialna za kontrowersyjny projekt o tej nazwie przedstawiła model finansowania nowego gazociągu z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Czy Europa pójdzie na układ i zgodzi się na specjalne traktowanie inwestycji?

Model finansowy

Nord Stream 2 ma powstać na dnie Bałtyku, równolegle do uruchomionego w 2011 roku gazociągu Nord Stream. Ma to być dwunitkowa magistrala gazowa o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec. Ma być gotowy pod koniec 2019 roku i wtedy też Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Budowie Nord Stream 2 sprzeciwiają się Polska, kraje bałtyckie i Ukraina.

Z informacji spółki wynika, że pięciu europejskich partnerów Gazpromu – Engie (Francja), OMV (Austria), Shell (Holandia-Wielka Brytania), Uniper i Wintershall (Niemcy) – dofinansują projekt za pomocą pożyczek po około 950 mln euro. Będzie to 50 procent kosztów przedsięwzięcia szacowanych na 9,5 mld euro.

Rosyjski koncern Gazprom i jego zachodni partnerzy współpracujący z nim w ramach projektu gazociągu Nord Stream 2 udzielą spółce Nord Stream 2 AG kredytu pomostowego w wysokości do 6,65 mld euro do końca 2019 roku. Kredyt ma być udzielony do czasu uzyskania przez Nord Stream 2 AG finansowania typu project finance.

Nie wiadomo dlaczego spółki zachodnie zainwestowały w Nord Stream 2 pomimo rosnącej krytyki projektu. – Możliwe, że chodzi o gwarancje cenowe w ramach proponowanych umów na gaz z Nord Stream 2, co do których można by mieć wątpliwości z punktu widzenia prawa europejskiego. Formą zabezpieczenia mogłyby być udziały w aktywach Gazpromu, np. w rosyjskich złożach, na zabezpieczenie pożyczki w sytuacji, kiedy firmy europejskie nie mogą wejść do konsorcjum. Nie wiadomo, czy taki układ uwzględniałby jakieś ustalenia międzyrządowe, do których wgląd powinna mieć Komisja Europejska i czy oznaczałoby to, że mogłaby zablokować projekt – ocenił Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Ominąć UOKiK

Początkowo zakładano, że pięć zachodnioeuropejskich firm wejdzie w skład konsorcjum Nord Stream 2 AG. Jednak latem zeszłego roku zastrzeżenia do planów powołania konsorcjum wyraził polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). Wówczas Gazprom unieważnił umowę akcjonariuszy i zapowiedział poszukiwanie innych form współpracy ze swymi partnerami.

– To jest kolejne podejście po decyzji UOKiK, która praktycznie uniemożliwiła stworzenie konsorcjum. Mamy niepewną koncepcję i nie wiemy wiele na ten temat. Nie wiadomo czy to się utrzyma. Widzieliśmy na razie tylko konferencję prasową. Ciekaw jestem czy nasz regulator antymonopolowy zechce się temu przyjrzeć. Nie wiem jaka będzie jego reakcja. Mamy za mało danych – powiedział Maciej Woźniak, wiceprezes PGNiG ds. handlowych.

– Poprzez zgodę na to, aby Gazprom miał monopol na gazociągu Nord Stream 2 w rzeczy samej importujemy monopol eksportowy tej spółki do Unii Europejskiej, podważając w ten sposób liberalizację rynku gazu – ostrzegał prawnik w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Ugoda?

Komisja Europejska chce negocjować sprawę budowy gazociągu Nord Stream 2 z Rosją. Kopenhaga otrzymała odpowiedź Komisji na list skierowany razem ze Szwecją do Brukseli z prośbą o przedstawienie analizy na temat zgodności Nord Stream 2 z prawem UE oraz z założeniami Unii Energetycznej. Odpowiedź nie przesądza jednak jaka będzie przyszłość rosyjsko – niemieckiego projektu.

– Nie bardzo rozumiem intencję. Komisja Europejska ma pełne uprawnienia do wdrażania prawa UE – powiedział podsekretarz stanu ds. europejskich Konrad Szymański w rozmowie z gazetą Politiken. Komisja stwierdziła, że nie ma podstawy prawnej do zakazu Nord Stream 2. Jednak zdaniem wiceministra spraw zagranicznych RP jest inaczej, a Komisja nie chce podjąć sprawy ze względu na jej wrażliwość polityczną. Jego zdaniem nie należy prowadzić negocjacji z Rosją na temat Nord Stream 2, ale wymusić egzekwowanie prawa unijnego wobec proponowanego gazociągu, który budzi obawy w krajach Europy Środkowo-Wschodniej.

– Z jednej strony, gdyby państwa członkowskie udzieliły Komisji Europejskiej mandatu, rozmowy z Rosją mogłyby doprowadzić do zablokowania projektu. Wprowadzenie regulacji antymonopolowych dla Nord Stream 2 mogłoby potencjalnie zmusić Rosjan do zmiany ich prawa energetycznego. Na to niekoniecznie zgodzi się Kreml, pragnący utrzymać monopol Gazpromu jako skutecznego narzędzia polityki zagranicznej – tłumaczy Wojciech Jakóbik. – Fiasko rozmów mogłoby doprowadzić do niezgody Komisji na projekt, który jej zdaniem nie może powstać w „pustce prawnej”. Chodzi o to, że jeśli sprawa nie zostanie uregulowana, a projekt zostanie zrealizowany metodą faktów dokonanych, Unia Europejska zaakceptuje go poprzez aklamację.

– Sposób rozwiązania kwestii Nord Stream 2 i OPAL będzie mieć zasadnicze znaczenie dla rozwoju europejskiej polityki energetycznej – twierdzi Ernest Wyciszkiewicz, dyrektor Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. – Ewentualne uchylenie się Komisji przed zajęciem jednoznacznego stanowiska ze względu na ograniczenia prawne może stanowić zagrożenie dla wiarygodności tej instytucji. Otwarcie na Gazprom, bez uwzględnienia realiów politycznych, implikacji rynkowych i skutków dla bezpieczeństwa dostaw do Europy Środkowej mogłoby część aktorów skłonić do przekonania, że wspólnotowe zabiegi o mówienie jednym głosem stanowiły zasłonę dla korporacyjnych i politycznych interesów kilku podmiotów. To z kolei groziłoby spadkiem zaufania do ponadnarodowego strażnika traktatów, nie tylko w zakresie gazu ziemnego, ale również w pozostałych sprawach istotnych dla kształtowania spójnej polityki energetycznej UE.

Nord Stream 2. Grafika: BiznesAlert.pl