RAPORT: Niepokoje po zatrzymaniu irańskiego tankowca w Gibraltarze

13 lipca 2019, 07:31 Alert

Nie słabnie napięcie w stosunkach amerykańsko-irańskich. Iran zapowiedział dalsze wzbogacanie uranu, USA – nowe sankcje. Mogą one zagrozić całkowitą blokadą eksportu ropy z Iranu. Zamieszanie to przyczynia się między innymi do wzrostu cen ropy.

W zeszły czwartek u wybrzeży Gibraltaru brytyjska marynarka wojenna – British Royal Marines – przejęła kontrolę nad olbrzymim irańskim tankowcem, który najprawdopodobniej przewoził ładunek ropy naftowej dla Syrii. Doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa John Bolton powiedział, że USA wraz z sojusznikami nie ustaną w wysiłkach, by uniemożliwić władzom Iranu i Syrii czerpanie zysków z handlu ropą. „Wspaniała wiadomość” – powiedział o zatrzymaniu tankowca z Iranu. Próba dostarczenia ropy naftowej do rządzonej przez Baszara el-Asada Syrii, wobec której Unia Europejska przyjęła cały pakiet sankcji, w tym – embargo na dostawy ropy, stanowi poważne naruszenie reżymu unijnych sankcji.

Zatrzymanie tankowca wywołało nerwową reakcję w Iranie. Niewykluczone, że incydent wyzwoli nową falę eskalacji w konfrontacji między Zachodem i Iranem. Władze w Teheranie nie zaakceptują „nielegalnego zatrzymania” przez Wielką Brytanię irańskiego tankowca u wybrzeży Gibraltaru – przekazał rzecznik irańskiego MSZ Abbas Musawi. Rzecznik dodał też, że zatrzymanie statku jest „dziwne i destrukcyjne” oraz „może spowodować wzrost napięć w regionie”. Jego słowa cytowała irańska telewizja państwowa. Wcześniej w związku z wydarzeniami na wodach w pobliżu Gibraltaru władze Iranu wezwały brytyjskiego ambasadora w Teheranie. Zdaniem Teheranu do zatrzymania tankowca doszło wbrew prawu; irańskie władze domagają się uwolnienia jednostki. Wiceszef MSZ Iranu Abbas Aragczi zapewnił, że statek nie płynął do Syrii, a szef MSZ Mohammad Dżawad Zarif ocenił, że sprawa „tworzy niebezpieczny precedens”. Przedstawiciele irańskich władz grozili też odwetem za zatrzymanie statku. Według irańskiej dyplomacji do zatrzymania Grace 1 doszło na wodach międzynarodowych i wbrew prawu. Z kolei rząd Gibraltaru podkreśla, że miało to miejsce na „brytyjskich wodach terytorialnych”.

Dziennikarka BiznesAlert.pl Teresa Wójcik pisała w środowym komentarzu, że ewentualne działania militarne na Bliskim Wschodzie przeciw Iranowi i związane z tym ograniczenie wydobycia ropy w regionie, a także wzrost jej ceny będą pozytywnie wpływać na gospodarkę USA. Z największego importera ropy naftowej, za sprawą rewolucji łupkowej w zaledwie kilka lat, Stany Zjednoczone zmieniły się w największego producenta gazu i ropy, który netto je eksportuje. Ograniczenie czy wstrzymanie produkcji ropy na Bliskim Wschodzie to większe zapotrzebowanie na ropę z USA.

Napięcie między Stanami Zjednoczonymi a Islamską Republiką Iranu, zapoczątkowane wycofaniem się Waszyngtonu z porozumienia nuklearnego, skłoniło Teheran do powrotu do prac nad wzbogacaniem uranu. Behrouz Kamalvandi, rzecznik irańskiej agencji energii atomowej poinformował, że Iran – pomimo normy przyjętej w porozumieniu – dla rozwoju swojej energetyki jądrowej powinien wzbogacać uran na poziomie 5 procent, co i tak byłoby bardzo dużą szkodą Iranu, ponieważ przed zawarciem porozumienia nuklearnego poziom ten wynosił 20 procent. Zdaniem Kamalvandiego jest to poziom w pełni bezpieczny, bo do wyprodukowania bomby atomowej konieczne jest wzbogacanie na poziomie 90 procent. Wynikałoby z tego, że Iran został niepotrzebnie pokrzywdzony przez porozumienie, które uniemożliwia rozwój energetyki jądrowej w tym kraju. Można to tak rozumieć, że w istocie to Teheranowi zależy na zerwaniu porozumienia, aby uzyskać swobodę rozwoju nowej branży. Jednak tego samego dnia znacznie delikatniej wystąpił minister spraw zagranicznych Iranu Mohammad Dżawad Zarif zapowiadając w minioną niedzielę na Twitterze, że Iran „może się wycofać z każdego ze swych obecnych posunięć, jeśli tylko Berlin, Londyn i Paryż będą działać w zgodzie z porozumieniem zawartym w 2015 roku w Wiedniu.”

Iran zawiesił przestrzeganie niektórych zobowiązań wynikających z porozumienia nuklearnego już maju br. Była to reakcja na zarzuty USA, wystąpienie Waszyngtonu z porozumienia i przywrócenie przez administrację Trumpa sankcji gospodarczych. Teheran zapowiedział też wtedy, że jeśli pozostałe strony porozumienia nie podejmą kroków chroniących jego gospodarkę przed skutkami amerykańskich sankcji, to w ciągu 60 dni zacznie wzbogacanie uranu.

W czwartek z kolei dowiedzieliśmy się, że pięć okrętów, prawdopodobnie Irańskich Strażników Rewolucji próbowało zatrzymać brytyjski tankowiec naftowy na wodach Iranu w pobliżu północnego ujścia Cieśniny Hormuz. HMS Montrose należący do Floty Królewskiej miał wycelować w okręty irańskie działa i w ten sposób skłonił napastników do oddalenia się. Incydent wydarzył się w koincydencji czasowej z zatrzymaniem irańskiego tankowca u wybrzeży brytyjskiego Gibraltaru za naruszenie sankcji zakazujących sprzedaży ropy do Syrii.

W piątek policja Gibraltaru zatrzymała kapitana oraz pierwszego oficera irańskiego tankowca Grace 1 – poinformował w czwartek jej rzecznik. Zatrzymani są obywatelami Indii i podejrzewa się ich o naruszenie europejskich sankcji wobec Syrii. Zatrzymani zostali przesłuchani; na razie nie postawiono im zarzutów. Funkcjonariusze przechwycili ponadto dokumenty i urządzenia elektroniczne znajdujące się na statku. Policja poinformowała, że śledztwo wciąż trwa, a Grace 1 nadal jest zatrzymany. Iran wezwał Wielką Brytanię do natychmiastowego zwolnienia tankowca, który został przechwycony przez brytyjską marynarkę wojenną w zeszły czwartek u wybrzeża Gibraltaru – powiedział rzecznik irańskiego MSZ w wypowiedzi dla agencji prasowej IRNA. „To niebezpieczna gra i ma konsekwencje. (…) Uwolnienie tankowca leży w interesie wszystkich krajów” – powiedział rzecznik MSZ Abbas Mousavi. Wcześniej Iran groził, że w ramach odwetu może zająć brytyjski tankowiec.

Jak podkreśla w swoim komentarzu redaktor BiznesAlert.pl Teresa Wójcik, ewentualne działania militarne na Bliskim Wschodzie przeciw Iranowi i związane z tym ograniczenie wydobycia ropy na Bliskim Wschodzie oraz wzrost jej ceny będą pozytywnie wpływać na gospodarkę USA. – Tym razem, inaczej niż w czasie drugiej wojny w Zatoce Perskiej, Stanom Zjednoczonym nie chodzi o zagwarantowanie sobie dostaw ropy. Z największego importera ropy naftowej, za sprawą rewolucji łupkowej w zaledwie kilka lat, USA zmieniły się w największego producenta gazu i ropy, który netto je eksportuje. Dzisiaj Stany Zjednoczone produkują trzy razy więcej ropy niż Iran. Zaspakajają w pełni swoje potrzeby i nadal mogą zwiększać produkcję – przekonuje w swoim komentarzu.

– USA korzystają z zaostrzenia konfliktu z Iranem, bo dzięki temu mają perspektywy dalszego zwiększania wydobycia u siebie ropy łupkowej także na eksport przy pewnym zwiększeniu cen. To znaczy, że gospodarczo konflikt z Iranem Stany Zjednoczone już właściwie wygrały. Tak czy inaczej, ograniczą bowiem wydobycie i handel ropą naftową przez Iran. Zrobią to bez konfliktu zbrojnego poprzez sankcje lub w sposób siłowy. To oczywiście spowoduje presję na wzrost cen ropy i bardzo pożądaną presję na jeszcze większy wzrost produkcji w USA. Dlatego inaczej niż w 2003 roku, obecnie w przypadku eskalacji konfliktu, także kurs dolara może zyskiwać na wartości wobec osiągania gigantycznych zysków z rewolucji łupkowej. Na razie ceny ropy nieznacznie idą w górę, wspierane przez rosnące obawy, że może dojść do przypadkowego starcia na Bliskim Wschodzie – pisała Teresa Wójcik.