RAPORT: Pożary trawią świat

7 sierpnia 2021, 07:30 Opinie

Początek sierpnia był w Polsce chłodny i deszczowy, jednak w wielu regionach okres ten upływa pod znakiem pożarów. Zmiany klimatu sprawiają, że dochodzi do nich coraz częściej, a niektóre z nich mają bezpośrednie związki z energetyką.

Pożary w Arktyce

Według źródeł Europejskiego Centrum Prognoz Średnioterminowych, na które powołuje się New York Times w czerwcu w wyniku pożarów lasów w Arktyce zostały wyemitowane rekordowe ilości gazów cieplarnianych. W czerwcu w wyniku arktycznych pożarów do atmosfery dostało się blisko 59 mln ton dwutlenku węgla. Jest to 18-miesięczny rekord emisji zarejestrowany na naszej planecie. Dodatkowo 59 mln ton w czerwcu oznacza większą emisję w miesiąc niż norweska emisja CO2 w rok. Poprzedni rekord został również ustanowiony w Arktyce. Skala pożarów budzi niepokój naukowców. Z powodu braku dostępu, nie są one gaszone. Paląc się długi czas, w znacznym stopniu przyczyniają się do dalszego postępowania globalnego ocieplenia. Poza CO2, w wyniku spalania materii organicznej, która dotychczas znajdowała się w zmarzlinie (martwa roślinność lub zwierzęta) może dojść do uwalniania ogromnych ilości metanu, który jest bardziej niebezpieczny dla atmosfery niż CO2. Główne ognisko pożarów znajduje się w Jakucji oraz północnych częściach Kraju Krasnojarskiego. Pożary wybuchają w wyniku rekordowo wysokich temperatur, niespotykanych w tym regionie. Historyczny poziom temperatury, czyli 38 stopni Celsjusza został odnotowany 20 czerwca w Wierchojańsku na północy Syberii. Strefa pokrywy śnieżnej, która dotychczas skrywała ziemie syberyjskiej części Arktyki, również jest rekordowo niska.

Pożary w Arktyce powodują rekordową emisję gazów do atmosfery

Walka z ogniem w Jakucji

Rosjanie skierowali samolot An-26 Cyklon nad płonącą tajgę w Jakucji. Jego zadaniem jest sztuczne wywoływanie deszczu, do tej pory udało się to zrobić trzykrotnie. W naszpikowanym specjalistyczną aparaturą dokonuje się obliczeń dotyczących warunków meteorologicznych oraz bada się gęstość chmur, ich wilgotność oraz inne parametry, które mogą być pomocne przy zasiewaniu opadów. Głównym „uzbrojeniem” samolotu są pironaboje zawierające jodek srebra, które wystrzeliwywane są w chmury spełniające określone parametry. W założeniu, ma to doprowadzić do intensywnych i lokalnych opadów deszczu. Podobne zadanie w zeszłym roku wykonywał samolot Jak-40 nad Krymem. Ta operacja zakończyła się jednak fiaskiem. Sztuczne opady powstały w regionach Gornyj, Wuliuh i Njurba, gdzie sytuacja pożarowa jest najtrudniejsza. Z ogniem walczy ponad 2 tys. osób, którzy mają do dyspozycji 291 sztuk sprzętu. Dodatkowo, swoje siły lotnicze do walki z ogniem rzuciło Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych oraz Ministerstwo Obrony. Są to dedykowane walce z pożarami samoloty-amfibie Be-200, jak i transportowe Ił-76 wyposażone w zbiorniki przelewowe. W akcjach uczestniczą również śmigłowce Mi-8 oraz Mi-26.

Rosjanie walczą z pożarami w Jakucji za pomocą sztucznego deszczu

Pożar w okolicach Leningradzkiej Elektrowni Jądrowej

W związku z lokalizacją ognisk pożarów lasów w odległości pięciu kilometrów od elektrowni, zarządzono w niej specjalny reżim przeciwpożarowy. Oddział nr. 19, który ma zapewnić ochronę przeciwpożarową obiektu został wykorzystany do gaszenia pożarów w najbliższym otoczeniu elektrowni. Po pożarach z 2010 roku, w elektrowni powołano również mobilny zespół inżynieryjny, wyposażony w niezbędny sprzęt do prac ziemnych, którego zadaniem jest tworzenie i utrzymywanie w odpowiednim stanie m.in rowów przeciwpożarowych zlokalizowanych wokół siłowni. Służba prasowa elektrowni informuje, że obiekt nie jest zagrożony, a wszystkie jednostki działają w normalnym trybie. Leningradzka Elektrownia Jądrowa składa się z czterech bloków jądrowych o mocy łącznej 4250 MW. Obecnie pracują trzy z nich, jeden jest wyłączony z powodu planowanej konserwacji. Elektrownia jest zlokalizowana w miejscowości Sosnowy Bór, 60 km na zachód od Petersburga.

Pożary lasów wywołały alarm w Leningradzkiej Elektrowni Jądrowej

Pożary w Turcji

– Turcja walczy z najgorszymi pożarami w swojej historii – powiedział prezydent Erdogan. Pożary dotarły do elektrowni na południowym zachodzie kraju, po obróceniu w popiół połaci lasów przybrzeżnych. Podsycane wysokimi temperaturami i silnym, suchym wiatrem pożary zmusiły tysiące Turków i zagranicznych turystów do ucieczki z domów i hoteli w pobliżu wybrzeży Morza Egejskiego i Morza Śródziemnego. Osiem osób zginęło w płomieniach od zeszłego tygodnia. Samoloty i dziesiątki helikopterów dołączyły do ​​wielu załóg ratowniczych na ziemi, aby walczyć z pożarami, ale rząd Erdogana spotkał się z krytyką dotyczącą skali i szybkości reakcji. – Pożary, które miały miejsce w tym roku, nigdy nie miały miejsca w naszej historii – powiedział Erdogan dziennikarzom w telewizyjnym wywiadzie. Pożar rozprzestrzenił się na opalaną węglem elektrownię na wschód od Bodrum w południowo-zachodniej Turcji. Została ona ewakuowana. Organizacje ekologiczne wyraziły zaniepokojenie skutkami rozprzestrzenienia się pożaru na skład węgla w elektrowni, ponieważ szkodliwe gazy mogą rozprzestrzeniać się do atmosfery, jeśli węgiel spala się w niekontrolowany sposób. Zbiorniki z materiałami łatwopalnymi w fabryce zostały opróżnione w ramach środków ostrożności. Samoloty strażackie z Hiszpanii i Chorwacji dołączyły w tym tygodniu do ekip z Rosji, Iranu, Ukrainy i Azerbejdżanu, by walczyć z ogniem, po tym jak Turcja poprosiła o wsparcie europejskie. Partie opozycyjne skrytykowały Erdogana i jego rząd za wyczerpywanie zasobów przeciwpożarowych na przestrzeni lat.

Turcja walczy z pożarami. Elektrownia koło Bodrum została ewakuowana

Ogień w Kanadzie i USA

Kanada i Stany Zjednoczone zmagają się z jednym z najwcześniejszych i najcięższych sezonów pożarów we współczesnej pamięci. Pomimo długiej historii wzajemnej pomocy, oba kraje potrzebują wszystkich rąk na pokładzie, aby walczyć z szalejącymi pożarami po obu stronach granicy. Zarówno Canadian Interagency Forest Fire Center, jak i jego amerykański odpowiednik znajdują się na poziomie 5 w skali „gotowości narodowej”, najwyższym poziomie, „wskazując na deficyt personelu w obu krajach”. – W tym kontekście żaden kraj nie był w stanie dzielić się zasobami – czytamy. W zeszłym roku Kanada wysłała 529 członków załogi z pierwszej linii, 62 zespoły nadzorcze i kilka samolotów, aby pomóc USA w walce z wieloma pożarami w ciężko dotkniętej Kalifornii, Oregonie i dużej części północno-zachodniego Pacyfiku. Jednak w tym roku oba kraje mają pełne ręce roboty. W sumie, obecnie aktywne pożary w Kanadzie pochłonęły około 1,2 miliona hektarów terytorium Tymczasem w 14 różnych stanach w USA około 21 000 strażaków walczy z 96 pożarami, w tym z 24 dużymi pożarami w Montanie i 20 w Idaho. Sytuacja jest na tyle poważna, że ​​pojawiła się w poniedziałkowej rozmowie telefonicznej między premierem Justinem Trudeau i prezydentem Joe Bidenem. Oprócz wspólnego skupienia się na łagodzeniu zmian klimatycznych, oba kraje omawiają „skoordynowany program inwestycyjny” w celu zwiększenia liczby wyszkolonych strażaków. – Biorąc pod uwagę, że obserwujemy dłuższe, bardziej intensywne sezony pożarów z powodu zmian klimatycznych i wynikającego z tego obciążenia zasobów, Kanada i Stany Zjednoczone szukają sposobów radzenia sobie z tymi wyzwaniami w skoordynowany sposób – czytamy w notkach rządowych. Kanada pracuje również nad planem współpracy w Ameryce Północnej w zakresie nauki o pożarach lasów.

USA i Kanada mają pełne ręce roboty przy pożarach. Coraz trudniej o wzajemną pomoc