RAPORT: Zielone światło dla Energiewende

4 grudnia 2021, 07:30 Atom

Proces wyborczy w Niemczech dobiega końca – przyjęta została umowa koalicyjna między socjaldemokratami, Zielonymi a liberałami, która ma zdefiniować rządy tzw. koalicji świateł drogowych. Pomysły na transformację energetyczną i klimatyczną są najbardziej ambitne w historii RFN, warto się więc przyjrzeć biegowi spraw za Odrą.

Oczekiwania wobec koalicji

We wspólnym oświadczeniu Socjaldemokratów (SPD), Partii Zielonych i Wolnych Demokratów (FDP) wygłoszonym przez publiczną stację ARD w listopadzie przedstawiciele partii potencjalnej koalicji świateł drogowych nie podali dokładnej daty zawarcia umowy i nie podzielili się informacjami o konkretnych sporach. Powtórzyli jednak, że rozmowy idą w dobrym kierunku. Michael Kellner, sekretarz wykonawczy Partii Zielonych, powiedział, że negocjacje odbyły się w „bardzo dobrej, bardzo konstruktywnej i bardzo dokładnej atmosferze”. Przed wtorkowym oświadczeniem Kellnera Zieloni ostrzegali, że spory, szczególnie w polityce klimatycznej, nadal są znaczące i mogą potencjalnie wykoleić uzgodniony harmonogram. Sekretarz generalny FDP Volker Wissing powiedział, że strony będą dążyć do wypełnienia traktatu koalicyjnego „konkretnymi umowami”, a nie niewiążącymi intencjami. – Dlatego potrzebujemy czasu – powiedział Wissing, dodając, że ma „dobre przeczucie”, że układ może zostać uzgodniony jeszcze w listopadzie. Sekretarz generalny SPD Lars Klingbeil powiedział, że rozmowy liderów partii będą teraz kontynuowane w następnych dniach, aby przygotować grunt pod porozumienie przed końcem miesiąca. – Sprawimy, że tak się stanie – dodał Klingbeil. Z kolei kandydat na kanclerza i lider SPD, Olaf Scholz, powiedział na spotkaniu zorganizowanym przez Süddeutsche Zeitung, że rozmowy będą „bardzo, bardzo ukierunkowane na cele”, i że negocjatorom udało się rozwiązać kilka kwestii spornych między nimi.

Perzyński: Koalicji rządowej w Niemczech jeszcze nie ma, ale oczekiwania wobec niej są

Tymczasem grupa lobbingowa Stowarzyszenie Niemieckich Przemysłów (BDI) przekonuje, że nowy niemiecki rząd powinien umożliwić zainwestowanie około 860 mld euro do 2030 roku w celu zainicjowania działań na rzecz redukcji emisji we wszystkich sektorach gospodarki – poinformowała wpływowa. – Nacisk na decydentów, aby do 2045 roku osiągnęli neutralność klimatyczną przy jednoczesnym zachowaniu konkurencyjnego przemysłu, jest ogromny. Niemiecki przemysł oczekuje, że następny rząd szybko zdecyduje o wiarygodnych ramach, jak wzmocnić Niemcy jako kraj eksportu, przemysłu i innowacji – powiedział prezes BDI Siegfried Russwurm. Przed swoim branżowym „dniem klimatycznym” stowarzyszenie opublikowało pięciopunktowy plan dla przyszłej koalicji świateł drogowych SPD-Zieloni-FDP. Centralnym elementem „turbo inwestycji”, zbliżających się do prawie biliona euro w ciągu mniej niż dziesięciu lat, powinna być modernizacja i modernizacja krajowej infrastruktury, która „wykracza daleko poza to, co do tej pory planowano”. BDI dalej opowiadało się za redukcją kosztów „energii neutralnej pod względem emisji CO” i dotacjami dla energochłonnych gałęzi przemysłu na inwestycje przyjazne dla klimatu. Ponadto szybką ekspansję odnawialnych źródeł energii należy uzupełnić budową nowych elektrowni gazowych, które docelowo będą mogły w pełni działać w oparciu o ekologiczny wodór oparty na OZE. „Na czas tej transformacji rząd powinien wspierać włączenie gazu ziemnego do unijnej taksonomii dotyczącej zrównoważonych inwestycji” – argumentowała grupa. BDI stwierdziło, że obecne cele w zakresie emisji dla sektora są równoznaczne z „mikrozarządzaniem przez państwo”, co prowadzi do nieefektywnych działań ad hoc. „Nie możemy sobie na to pozwolić” – powiedziała grupa branżowa.

Impas rozmów koalicyjnych w Niemczech. Klimat i ochrona przyrody są wśród punktów spornych

Umowa koalicyjna

Koniec zeszłego tygodnia przyniósł pełen tekst umowy koalicyjnej. W preambule czytamy, że trzy partie postrzegają wynik wyborów federalnych jako mandat do utworzenia wspólnej koalicji rządowej. – Mamy różne tradycje i perspektywy, ale łączy nas chęć wspólnego wzięcia odpowiedzialności za przyszłość Niemiec, dążenie do niezbędnej modernizacji, świadomość, że temu postępowi musi towarzyszyć także obietnica bezpieczeństwa i pewność, że to odniesie sukces razem. Zależy nam na służbie dobru wszystkich obywateli – podają przedstawiciele socjaldemokratów, Zielonych i liberałów. Na samym początku dokumentu podkreślony jest priorytet nowego rządu, jakim jest osiągnięcie paryskich celów w zakresie ochrony klimatu. – Ochrona klimatu zapewnia wolność, sprawiedliwość i trwały dobrobyt. Naszym celem jest przywrócenie społecznej gospodarki rynkowej jako społeczno-ekologicznej gospodarki rynkowej. Tworzymy zbiór zasad, które torują drogę dla innowacji i środków, które mają wprowadzić Niemcy na ścieżkę ograniczenia globalnego wzrostu temperatury o 1,5 stopnia Celsjusza. Nadamy nowe tempo transformacji energetycznej, usuwając przeszkody w ekspansji energii odnawialnej. Krok po kroku skończymy epokę paliw kopalnych, także odchodząc od węgla najlepiej do 2030 roku i pozostawiając za sobą technologię silników spalinowych.

Perzyński: Społeczno-ekologiczna gospodarka rynkowa nowej koalicji w Niemczech

Zgodnie z zapisami umowy koalicyjnej, w sektorze elektroenergetycznym udział energii odnawialnej w 2030 roku ma być na poziomie 80 procent, wziąwszy pod uwagę wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną (do 680-750 terawatogodzin) do tego czasu. Czytamy, że aby to osiągnąć, ekspansję OZE należy zdefiniować jako „interes publiczny” i nadać jej priorytet nad innymi obszarami ochrony środowiska, aż do osiągnięcia neutralności klimatycznej. Ponadto, o czym pisaliśmy już na BiznesAlert.pl, dwa procent terytorium Republiki Federalnej Niemiec ma być przeznaczone na rozwój lądowej energetyki wiatrowej, a prace nad wskazaniem tych obszarów ma być przedmiotem współpracy między władzami federalnymi, landowymi i lokalnymi. Dodatkowo mają być przewidziane odpowiednie korzyści, które odnosiłyby społeczności lokalne w pobliżu farm wiatrowych na lądzie. Oprócz tego, tam, gdzie farmy wiatrowe już istnieją, musi istnieć możliwość wymiany starych turbin wiatrowych na nowe bez dłuższej procedury zatwierdzania. Cel dla morskiej energetyki wiatrowej na 2030 rok wynosi 30 gigawatów, 40 GW w 2035 roku i 70 GW w 2045 roku, kiedy Niemcy mają osiągnąć neutralność klimatyczną – warto przypomnieć, że w 2020 roku Niemcy miały 7,8 GW mocy zainstalowanej w offshore. Moc zainstalowana w fotowoltaice w 2030 roku ma wynosić około 200 GW – w 2020 roku było to dla porównania 54 GW. Kładzenie paneli fotowoltaicznych na dachach ma być obowiązkowe na nowych budynkach komercyjnych, oraz w większości na nowych budynkach prywatnych. Po odejściu od węgla wycofane ma być rządowe wsparcie dla odnawialnych źródeł energii, natomiast masowa rozbudowa OZE ma być uzyskana m.in. poprzez szybsze zatwierdzanie i wsparcie władz publicznych „zewnętrznymi zespołami projektowymi”, poprzez doprecyzowanie terminów i wymagań w dokumentach aplikacyjnych.

Niemieccy Zieloni przejmą resorty odpowiedzialne za Energiewende

Koalicjanci z socjalistycznej SPD, liberalnej FDP i Zielonych przyznają, że zamierzają wziąć pod uwagę opinię sąsiadów z Europy Środkowo-Wschodniej przy tworzeniu wspólnej, unijnej polityki wobec Rosji. Jednakże z drugiej strony postulują współpracę wodorową z Rosjanami, która w działaniach konkretnych firm może zakładać wykorzystanie Nord Stream 2. Należy dodać, że Niemcy postulują także współpracę przy wodorze z Ukrainą. Koalicjanci deklarują chęć dywersyfikacji źródeł dostaw energii oraz podporządkowują politykę prawu energetycznemu Unii Europejskiej. To sygnał o tym, że projekt Nord Stream 2 będzie musiał podlegać prawu. Chociaż planują 80 procent OZE w 2030 roku, o czym informował już BiznesAlert.pl, uznają gaz za paliwo przejściowe. OZE wymagają póki co stabilizacji z użyciem energetyki konwencjonalnej lub jądrowej. Im więcej takich źródeł, tym więcej energetyki zapasowej potrzeba. Niemcy oczekują jednak, że nowe elektrownie gazowe będą budowane w sposób, który pozwoli przestawić je na wodór (Hydrogen ready). Zapowiadają otwartość ich technologii w celu obniżenia kosztów importu wodoru, który również może pochodzić z Rosji. – Chcemy ściślej współpracować z Rosją w sprawach przyszłości, jak wodór czy polityka zdrowotna i wspólnie pracować w celu przeciwstawienia się wyzwaniom globalnym dla klimatu oraz środowiska – czytamy w umowie koalicyjnej. – Importując wodór weźmiemy pod uwagę skutki z punktu widzenia polityki klimatycznej i uczynimy ją sprawiedliwą – czytamy dalej. Niemiecka koalicja ma również promować zielony wodór poprzez rozwój infrastruktury oraz technologii. Ma promować elektrolizę oraz kwoty udziału wodoru z Odnawialnych Źródeł Energii i promować go tam w gospodarce, gdzie nie ma możliwości szybkiej elektryfikacji. Mają nadal sprzeciwiać się energetyce jądrowej.

Nord Stream 2 między wierszami zapisów o wodorze umowy koalicyjnej w Niemczech. Gazprom ma już plan

Baerbock broni umowy przed krytyką

Współprzewodnicząca Zielonych broniła pomysłów nowej koalicji SPD-Zieloni-FDP zawartych w porozumieniu koalicyjnym przed krytyką, że są one niewystarczające. – Kurs polityki klimatycznej nowego rządu został ustalony na ograniczenie globalnego ocieplenia o 1,5 stopnia – powiedziała Annalena Baerbock w rozmowie z telewizją ARD. Co ważne, w przeciwieństwie do członków SPD i FDP, członkowie Zielonych muszą zatwierdzić umowę koalicyjną. W tym celu w czwartek rozpocznie się cyfrowe głosowanie. Tymczasem krytycznie nastawieni do umowy koalicyjnej są organizacje młodzieżowe Green Youth i Fridays For Future. Baerbock obroniła kilka celów, które nie zostały osiągnięte; według niej „nie było bolesne”, że jej partia nie przeforsowała wyższej ceny CO2. – Wyższe ceny energii, które i tak ostatnio wzrosły, nie są celem samym w sobie – mówiła. Nawet ministerstwo z prawem weta w kwestiach klimatycznych, którego Zieloni chcieli przed wyborami, ale nie udało im się go wywalczyć, „nie jest absolutnie konieczne”; zamiast tego nowy rząd musiałby według niej tłumaczyć wzrosty emisji CO2 i „następnie je kompensować”. Zamiast tego podkreśliła rolę MSZ, departamentu, którym ma kierować. – O polityce klimatycznej należy myśleć nie na szczeblu krajowym, ale w kontekście europejskim – mówiła. – Niemcy nie są w stanie samodzielnie zrealizować celów klimatycznych z porozumienia paryskiego, do tego konieczna jest współpraca międzynarodowa. Dlatego polityka transportowa, klimatyczna i zagraniczna muszą w przyszłości iść w parze, aby opanować ten kryzys, który jest kryzysem światowym – podreśliła Baerbock.

Przyszła zielona wicekanclerz broni umowy koalicyjnej przed krytyką w partii

Robert Habeck nowym ministrem gospodarki i klimatu

Jako pierwszy niemiecki „superminister ds. klimatu”, współprzewodniczący Zielonych Robert Habeck będzie miał szczególne znaczenie w dążeniu Niemiec do osiągnięcia ich celów klimatycznych. Niemieckie media wymieniają najważniejsze wyzwania stojące przed nowym ministrem. Habeck pokieruje nowym niemieckim ministerstwem gospodarki i klimatu, które połączy dział ds. polityki energetycznej mieszczący się do tej pory w ministerstwie gospodarki oraz dział ds. klimatu w ministerstwie środowiska. Przyszły departament Habecka został nazwany „super ministerstwem” ze względu na jego szerokie uprawnienia. Habeck będzie musiał uruchomić masowy rozwój OZE, w tym rozbudowę sieci, wśród niezliczonych innych pilnych kwestii. Habeck będzie musiał udowodnić, że przejście na gospodarkę niskoemisyjną może szybko przyspieszyć, gdy polityk Zielonych będzie pociągał za sznurki. 52-latek nie kryje przekonania, że ​​jego działania będą miały daleko idące konsekwencje. – Transformacja naszego przemysłu z milionami miejsc pracy oraz transformacja sektora energetycznego ma kluczowe znaczenie dla konkurencyjności kraju, a nawet Europy – powiedział w tym tygodniu w rozmowie z Süddeutsche Zeitung. Na początku tego roku Habeck był w wyścigu o kandydaturę na kanclerza swojej partii, ale potem odsunął się na bok, aby druga współprzewodnicząca Annalena Baerbock ubiegała się o stanowisko kanclerza Niemiec. Wyznaczenie kandydata na kanclerza Partii Zielonych po raz pierwszy było początkowo postrzegane jako chwyt PR. W kolejnych miesiącach kampania Zielonych poniosła szereg niepowodzeń, z których część była spowodowana bezpośrednio przez Baerbock. W odpowiedzi wielu członków partii i komentatorów medialnych stwierdziło, że Habeck byłby lepszym wyborem na kandydata na kanclerza. Ale Habeck okazał wielką lojalność wobec Baerbock, wielokrotnie wyjaśniając w licznych niemieckich programach telewizyjnych, dlaczego to ona jest odpowiednią kandydatką. We wrześniowych wyborach Zieloni zdobyli prawie 15 procent głosów – był to rekordowy wynik, ale daleki od wielkich nadziei partii.

Robert Habeck będzie nowym niemieckim superministrem ds. klimatu. Co go czeka?

Habeck pochodzi z umiarkowanego skrzydła swojej partii. Wspólnie z Baerbock odrzucił apele o bardziej ekstremalną politykę klimatyczną, aby zapobiec alienacji wyborców. Ten ruch po raz kolejny podkreślił, że niemieccy Zieloni porzucili radykalizm i stali się partią centrową. Byli już częścią rządu federalnego w latach 1998-2005 jako młodszy partner centrolewicowych socjaldemokratów (SPD). Partia rządzi również w zamożnej Badenii-Wirtembergii, ojczyźnie producentów samochodów Mercedes i Porsche, gdzie pokazała, że ​​może rządzić bez zrażania do siebie wielkiego biznesu.

Koalicja świateł drogowych w Niemczech nie pozwoli by zgasły pomimo planów odejścia od węgla