Stępiński: Bez reformy w Polsce będzie coraz więcej węgla z Rosji

23 listopada 2018, 07:30 Energetyka

Polska nie zwalnia tempa i importuje coraz więcej węgla, w tym rosyjskiego. Choć eksport surowca ze wschodu nie rośnie w tak szybkim tempie, jak dotychczas, jego ceny są coraz niższe. Istnieje ryzyko, że Polska będzie sprowadzać jeszcze więcej rosyjskiego surowca – pisze Piotr Stępiński, redaktor BiznesAlert.pl

fot. pixabay.com

Rosja zwiększa eksport węgla

Według danych Eurostatu, na które powołuje się Rzeczpospolita, od stycznia do końca września Polska importowała ponad 14 mln ton węgla, z czego blisko 9,8 mln ton z Rosji. To więcej niż w 2017 roku, gdy łączny import wyniósł 13,4 mln ton. Tym samym pobity został również dotychczasowy rekord z 2011 roku, gdy do naszego kraju trafiło 9,31 mln ton rosyjskiego surowca. Dla porównania, w ciągu trzech kwartałów do Polski trafiło 8,2 mln ton importowanego węgla. W analogicznym okresie w roku ubiegłym – 8,2 mln. Łącznie w ciągu trzech kwartałów tego roku nad Wisłę trafiło więcej węgla, niż w całym 2017 roku (13,4 mln). Wszystko wskazuje, że ten trend będzie się utrzymywał.

Mimo, że Rosjanie wysyłają za granicę więcej węgla, w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy 2018 roku tempo wzrostu jest dużo wolniejsze niż w ubiegłym roku. Jak wynika z danych rosyjskiego Ministerstwa Energetyki, między styczniem a wrześniem eksport węgla wykazał umiarkowany wzrost na poziomie 3,5 proc. – do 143,63 mln ton. Przy czym w analogicznym okresie w 2017 roku eksport rosyjskiego węgla wzrósł o 13,6 proc. Dla porównania w 2017 roku Polska eksportowała łącznie…. 6,3 mln ton węgla. Tylko we wrześniu 2018 roku Rosjanie wysłali zagranicę 19,4 mln ton węgla.

Wysokie ceny surowca nadal wspierają eksport, ale ograniczona przepustowość połączeń kolejowych utrudnia zwiększenie dostaw. Wzrost dostaw w okresie od stycznia do września wynikał ze zwiększonego eksportu antracytu i węgla koksującego. W ujęciu rocznym kolejowe dostawy antracytu wzrosły o 30 proc. – do 16 mln ton. Gwałtownie wzrosły dostawy do Europy Wschodniej – głównie do Polski. Eksport węgla koksującego wzrósł o 4 proc. do 72,5 mln ton, głównie dzięki dostawom do Polski oraz regionu Azji i Pacyfiku. Do końca roku eksport rosyjskiego węgla ma przekroczyć 200 mln ton, w tym 177 mln ton węgla energetycznego i 23 mln ton węgla koksującego. W 2018 roku nastąpił wzrost eksportu rosyjskiego węgla przez przejścia graniczne. Zarówno na wschodzie, jak i na zachodzie kraju. Dostawy lądowe wzrosły o 35 proc. r/r – do 123,1 mln ton.

Stępiński: Miliard złotych za węgiel z Rosji

Konkurencyjne ceny

Tylko w ciągu pierwszej połowy listopada ceny rosyjskiego węgla koksującego spadły o 9-10 proc., osiągając najniższy od maja poziom. Zdaniem ekspertów agencji Argus, ten trend może się utrzymać nie tylko do końca listopada, ale do końca 2018 roku. W portach bałtyckich ceny rosyjskiego węgla o parametrach NAR (stan roboczy, ang. Net As Received – przyp. red.) 6000 kcal/kg spadły do 83,33 dolarów za tonę. Natomiast ceny dla regionu Azji i Pacyfiku spadły do 96,20 dolarów za tonę. Dla porównania, obecne ceny w portach ARA (Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia) kształtują się na poziomie ok. 90 dolarów za tonę. Jednak według prognoz rosyjskiego Ministerstwa Energetyki, w 2019 roku ceny tamtejszego węgla mogą wzrosnąć. We wschodnich portach mogą przekroczyć 100 dolarów, a w portach na Bałtyku – 90 dolarów za tonę.

Niemniej jednak obecnie obserwowane spadki cen rosyjskiego węgla to efekt spadającego zapotrzebowania na surowiec w Europie i dużych zapasów zgromadzonych w portach. Zwłaszcza w portach ARA, gdzie osiągnęły one rekordowy poziom 6,9 mln ton, ponieważ, ze względu na zbyt niski poziom wody na niemieckich rzekach, klienci nie mogli przetransportować węgla do elektrowni. Niewykluczone, że ze względu na zapowiadany ciepły grudzień popyt niemieckich elektrowni na węgiel będzie niższy.

Rekordowe wydobycie Rosjanie dysponują dodatkowymi wolumenami węgla, które mogą dostarczyć na rynek, wpływając tym samym na dalsze obniżenie cen surowca, nie zamierzają jednak zwalniać z wydobyciem czarnego złota. Między styczniem a październikiem wydobycie węgla w Rosji wyniosło 319,3 mln ton. W porównaniu z analogicznym okresem w roku ubiegłym oznacza to wzrost o 6,1 proc. W ciągu pierwszego półrocza wydobycie wzrosło o 5,4 proc. Główną siłą napędową wzrostów jest region Kuzbassu (Kuźnieckie Zagłębie Węglowe znajduje się w obwodach kemerowskim i nowosybirskim – przyp. red.). Na uwagę zasługują również zwały węgla, które pozostają w rosyjskich spółkach węglowych. W tym momencie w samym obwodzie kemerowskim wynoszą one ponad 19 mln ton, osiągając najwyższy poziom od 2017 roku. Choć prawdopodobnie jest to związane z brakiem odpowiedniej floty umożliwiającej wywóz surowca, zgromadzone rezerwy pozwalają Rosjanom w każdej chwili dostarczyć nowe wolumeny na rynek. Łącznie do końca 2018 roku Rosja ma wydobyć 425 mln ton surowca. Dla porównania w rekordowym roku 2017 wydobyto 410 mln ton węgla. Rekordowe wydobycie węgla Rosjanie chcą utrzymać do 2030 roku.

Węgiel dalej czeka na reformy

Tymczasem w Polsce sytuacja jest zgoła odmienna. Według danych Agencji Rozwoju Przemysłu, we wrześniu w polskich kopalniach wydobyto ok. 4,9 mln ton węgla. W tym czasie sprzedano 5 mln ton surowca. To najniższe wskaźniki w historii. Jeszcze w sierpniu krajowe wydobycie wynosiło 5,4 mln ton. Tendencja spadkowa jest obserwowana od kilku lat. W 2000 roku w Polska wydobyła 103,4 mln ton węgla. W 2017 roku polskie było to już zaledwie 65,5 mln ton, czyli o 6,9 proc. mniej niż w 2016 roku.

Prawdopodobnie również i ten rok zakończy się spadkiem produkcji. Problemy z realizacją planów wydobycia ma m.in. Polska Grupa Górnicza. W 2017 roku zakładała, że wydobędzie ponad 32 mln ton surowca. Ostatecznie okazało się, że zamknęła ubiegły rok z wynikiem ok. 30 mln ton. Podobny rezultat spółka chce osiągnąć również w 2018 roku. Jednak ze względu na niedoinwestowanie i coraz głębiej położone pokłady surowca, osiągnięcie tego pułapu będzie trudne do zrealizowania. W efekcie Polska musi pokrywać braki, ratując się importem węgla. Głównie z Rosji. Czy nadal będziemy beneficjentami węglowego boomu w Rosji?

Wiele zależy od tego, jak ciepłą będziemy mieli zimę i ile surowca będziemy potrzebowali. Wprawdzie na początku listopada w rozmowie z Gazetą Wyborczą minister środowiska Henryk Kowalczyk stwierdził, że rosyjski węgiel jest jak każdy inny, a Polacy muszą czymś palić, ale czy na pewno musi być to surowiec z Rosji? Zakup rosyjskiego węgla w Polsce nie jest niczym trudnym. Wystarczy zwykła przeglądarka internetowa, aby zapoznać się z ofertami.

Źródło: https://www.biznesoferty.pl/, dostęp: 22.11.2018 r.

W BiznesAlert.pl od dawna piszemy, że bez poważnej reformy i restrukturyzacji górnictwa Polska będzie w coraz większym stopniu polegać na rosyjskim surowcu, który będzie bardziej konkurencyjny cenowo. Według danych rosyjskich Służb Celnych, między styczniem a wrześniem, z tytułu eksportu węgla do Polski, Rosja zarobiła 687 mln dolarów (5,6 proc. łącznych przychodów). Te pieniądze, zamiast płynąć do Rosji, mogłyby pozostać w Polsce i zostać przeznaczone na reformowanie sektora. Tymczasem jest na odwrót. – Chwilowa górka cen węgla nie spowodowała przyspieszenia reformy, pomimo licznych apeli na BiznesAlert.pl, ale wręcz spowolniła zmiany – ostrzegał Wojciech Jakóbik na łamach BiznesAlert.pl. Rosnący import węgla, bez względu na to skąd pochodzi surowiec, świadczy o problemach sektora górniczego, których nie można zamiatać pod dywan. Jeżeli nie zostaną podjęte odpowiednie działania, rosyjski surowiec, którego cena może być konkurencyjna, będzie trafiał do Polski coraz szerszym strumieniem.

Jakóbik: Dlaczego Polska importuje więcej surowców z Rosji?