Biełnaftachim: Straty koncernu z winy Rosji to około 100 mln dolarów

25 kwietnia 2019, 16:45 Alert

Białoruski koncern paliwowy Biełnaftachim szacuje swoje straty, spowodowane przez dostarczenie przez Rosję zanieczyszczonej ropy, na ok. 100 mln dol. – poinformował w czwartek wiceprezes koncernu Uładzimir Sizou.

„Obecnie wyceniamy straty, które poniesiemy w kwietniu. Na dzień dzisiejszy jest to suma ok. 100 mln dol., która wynika z tego, że rafinerie nie pracują na pełnych mocach” – powiedział Sizou, cytowany przez agencję BiełTA. Uściślił, że obecnie obie białoruskie rafinerie – w Mozyrzu i Nowopołocku – zmniejszyły swoją produkcję o ok. 50 proc.

O tym, że rurociągiem Przyjaźń dociera na Białoruś z Rosji zanieczyszczona ropa, 19 kwietnia poinformował Biełnaftachim. W składzie ropy Urals przekroczone zostały normy chloropochodnych węglowodorów. W efekcie obie rosyjskie rafinerie ograniczyły produkcję i eksport produktów naftowych.

We wtorek o czasowym wstrzymaniu eksportu produktów naftowych z Białorusi do Polski, krajów bałtyckich i na Ukrainę poinformował zastępca dyrektora Białoruskiej Kompanii Naftowej Siarhiej Hryb. W czwartek dostawy częściowo wznowiono. Zanieczyszczona ropa dotarła do rafinerii w Mozyrzu i w efekcie – jak poinformowano w poniedziałek – doszło tam do awarii niektórych urządzeń na skutek korozji. Władze drugiej rafinerii – w Nowopołocku – twierdziły we wtorek, że ropa gorszej jakości nie dotarła do nich.

W środę informowano, że rafineria Naftan w Nowopołocku zaczęła otrzymywać ropę bez zanieczyszczeń. Strona białoruska poinformowała także o wstrzymaniu tranzytu ropy przez polski odcinek rurociągu, powołując się na jego operatora PERN.

Strona rosyjska przyznała, że doszło do obniżenia jakości przesyłanego surowca, jednak jest to „kwestia techniczna”. Rosyjskie ministerstwo energetyki, na które powołała się agencja Interfax, poinformowało, że problem „nie jest związany z kwestiami omawianymi z partnerami białoruskimi w dziedzinie średnio i długoterminowych relacji w sferze naftowo-gazowej”.

Białoruski rząd utworzył specjalny sztab ds. uregulowania sytuacji, na którego czele stoi wicepremier Ihar Laszenka. Biełnaftachim zamierza domagać się rekompensaty od rosyjskiego Transnieftu. Dyrektor Biełnaftachimu jest w Moskwie, gdzie prowadzi ze stroną rosyjską rozmowy mające prowadzić do uregulowania sytuacji.

„Niestety na chwilę obecną nie widać, by (rosyjski – PAP) Transnieft zamierzał szybko rozwiązać sytuację, co tylko zwiększa kolosalne straty partnerów na Białorusi, Ukrainie i w UE. Przy najgorszym scenariuszu nasz kraj będzie musiał wstrzymać tranzyt zatrutej ropy na eksport, żeby bronić interesów swoich oraz partnerów w Europie” – informowała w środę białoruska telewizja państwowa.

Polska Agencja Prasowa