Rosja chce budować atom w Europie Środkowej. Oferuje Bułgarii „model węgierski”

22 listopada 2017, 09:00 Alert

Rząd w Sofii mimo braku wystarczających funduszy chce dokończyć budowę elektrowni Belene. Zdaniem pierwszego zastępcy dyrektora generalnego Rosatomu Kiriła Komarowa, najwygodniejszym sposobem na sfinansowanie tej bułgarskiej siłowni jest wybranie „modelu węgierskiego”, o czym poinformował w swoim wywiadzie udzielonym specjalnemu korespondentowi BGNES w Budapeszcie.

Energetyka jądrowa

Trudna sytuacja gospodarcza Bułgarii, stale istniejąca groźba blackout-u oraz brak możliwości zakupu energii od sąsiednich państw w przypadku wystąpienia kryzysu energetycznego, popycha Sofię w kierunku Rosatomu. W swoim wywiadzie Komarów potwierdził po raz kolejny gotowość strony rosyjskiej do uczestniczenia w projekcie, pod warunkiem jednak, że „zostaną na niego znalezione fundusze”.

„Jeśli chodzi o nasz udział w projekcie, Rosatom zdobył szerokie doświadczenie w różnych scenariuszach, których ( przyp. red.) źródłem finansowania jest pożyczka państwowa. Każdy z tych projektów wymaga uporządkowania pewnych warunków i relacji”. poinformował Komarow. W dalszej części wywiadu zachwalał ekonomiczne korzyści, wynikające z takiego sposobu finansowania budowy tak dużego obiektu, jak siłownia atomowa gdyż: „Daje możliwość uzyskania pożyczki po najniższej stopie procentowej. Jest to okazja, aby uzyskać kredyt o najdłuższym okresie spłaty. Zamiast obsługiwać pożyczkę w trakcie budowy samej elektrowni, można zacząć ją spłacać już po zakończeniu prac, z dochodu uzyskanego ze sprzedaży energii elektrycznej.” czytamy dalej.

Na pytanie czy najbardziej odpowiednią opcją dla Bułgarii jest „opcja węgierska” Komarow odpowiedział, że: ”Z ekonomicznego punktu widzenia jest to najlepsza opcja dla Bułgarii. Dla Węgier najważniejszą rzeczą jest tania elektryczność, która pozwala rozwijać gospodarkę narodową, tak aby mieć konkurencyjne produkty, do powstania których zużyto tę energię. Chcą być konkurencyjni na rynku dzięki taniej energii elektrycznej. To jest ich główny cel i z tego powodu wybrali międzypaństwowy kredyt.”

Bułgaria często mówi o prywatyzacji projektu elektrowni jądrowej Belene. „Rosatom (przyp red.) jako budowniczy jest gotowy uczestniczyć we wszystkich opcjach wybieranych przez bułgarski rząd. Nasze zaangażowanie jako inwestora zależy to od warunków umowy. Kwestia naszego udziału w projekcie budowy elektrowni Belene jest bezpośrednio związana z decyzją rządu bułgarskiego, co do jego priorytetów i potrzeb. Decyzja ta zostanie podjęta na podstawie niedawno opublikowanego raportu Bułgarskiej Akademii Nauk (BAN), innych opinii ekspertów i szerokich konsultacji. Po wysłuchaniu stanowiska Bułgarii, jesteśmy gotowi podjąć decyzję, jaki będzie nasz udział i w jakiej formie. Generalnie uważam, że najbardziej obiecującą i właściwą opcją dla Bułgarii jest droga, którą poszły Węgry”. – poinformował Komarow.

Stępiński: Gazprom liczy na ugodę z Komisją ale ma już nowy cel szantażu (ANALIZA)

Z długo oczekiwanej analizy technicznej i ekonomicznej drugiej bułgarskiej elektrowni jądrowej, przedstawionej przez naukowców z BAN, jasno wynika, że może ona być opłacalna, przy założeniu, że koszt jej budowy nie może przekroczyć więcej niż 10,5 miliarda euro, przy wkładzie własnym wynoszącym maksymalnie 30%. Reszta powinna być sfinansowana z pożyczki o oprocentowaniu nie wyższym niż 4,5%.

Były minister gospodarki i energetyki Traicho Trikov w wywiadzie cytowanym przez portal OFFNews.bg skrytykował cały raport BAN, dotyczący budowy siłowni Belene. Jego zdaniem opinia BAN powstała na błędnych założeniach, gdyż naukowcy: „Badali tylko pewien zakres i tylko to, co było znane już z oficjalnej prezentacji w latach 90”. Stworzenie tak pozytywnego obrazu sytuacji drugiej bułgarskiej elektrowni, wymagało jego zdaniem podjęcia przez przedstawicieli Bułgarskiej Akademii Nauk ogromnego wysiłku. Dlatego Trikov wezwał do publicznej dyskusji nad proponowanymi w analizie BAN opcjami.

Bułgaria z jednej strony cierpi na brak energii, z drugiej zaś nie dysponuje wolnymi środkami finansowymi, aby samodzielnie sfinansować budowę drugiej elektrowni atomowej. Wydaje się, że w obecnej sytuacji Sofia jest skazana na podjęcie współpracy z Rosatomem, co niewątpliwie uzależni ją jeszcze bardziej od Rosji. Obecnie oba państwa współpracują przy podtrzymaniu eksploatacji pierwszej bułgarskiej siłowni jądrowej.

Stępiński: Syndrom sztokholmski Bułgarii wobec Rosji

Elektrownia Belene

W 2008 roku Bułgarzy podpisali wiążący kontrakt z rosyjską spółką Atomstroyexport JSC. Brak jego przejrzystości i coraz wyższe koszty, w połączeniu z szorstką przyjaźnią z Rosją, spowodowały, że Sofia ogłosiła nowy konkurs na budowę elektrowni. Wówczas wygrał go niemiecki koncern RWE, który, z bliżej niewyjaśnionych przyczyn, chwilę później się z niego wycofał.

Brak kolejnych kontrahentów sprawił, że projekt umarł śmiercią naturalną. Taki obrót spraw miał swoje konsekwencje. Porzucona rosyjska spółka wystawiła rachunek bułgarskiej Kompani Elektrycznej na kwotę 1 mld euro. Po tym jak Bułgarzy wycofali się z projektu, Rosjanie zaczęli domagać się na drodze sądowej 1,5 mld euro odszkodowania. Ostatecznie arbitraż nakazał Sofii zapłacić 620 mln euro. Wspomniana kwota została uregulowana w grudniu 2016 roku, a w efekcie Bułgarzy otrzymali reaktory.

Węgierska elektrownia za rosyjskie pieniądze

Wspomniany wcześniej projekt Paks 2 (piąty i szósty blok jądrowy o mocy 1,2 GW) będzie realizowany w oparciu o rosyjską technologię. Budowa ma się rozpocząć w 2018 roku, a instalacja zgodnie z planami ma zostać uruchomiona w latach 2025-2026. Koszty projektu są szacowane na 12,5 mld euro, z których 10 mld to kredyt udzielony przez Federację Rosyjską. Pozostałe środki mają pochodzić z węgierskiego budżetu.

Na początku marca Komisja Europejska poinformowała, że finansowanie rozbudowy elektrowni nie jest sprzeczne z unijnymi zasadami pomocy publicznej. Wówczas Bruksela zauważyła, że Budapeszt zobowiązał się m.in. do przeznaczania zysków z funkcjonowania elektrowni Paks 2 na pokrycie kosztów działalności i spłacenie pomocy publicznej, a nie na rozbudowę albo inne inwestycje.

Novinite.com/Roma Bojanowicz/Piotr Stępiński