Rosja grozi światu nową wojną światową. Może zbankrutować w 2017 roku

12 lutego 2016, 09:30 Alert

(Wojciech Jakóbik/Piotr Stępiński)

Amerykanie obawiają się rozpadu Unii Europejskiej. Rosjanie ostrzegają przed nową wojną światową. Cena baryłki ropy naftowej dalej spada, a napięcie między największymi potęgami świata dalej rośnie.

Zdanie ekonomisty George’a Sorosa, Rosji grozi bankructwo w 2017 roku, kiedy nadejdzie czas na zapłatę kolejnej transzy należności z tytułu zadłużenia zagranicznego. Soros twierdzi, że w celu uniknięcia tego scenariusza prezydent Władimir Putin zamierza doprowadzić do upadku Unii Europejskiej.

– Celem Putina jest upadek Unii Europejskiej i najlepszym sposobem na to jest zalanie jej syryjskimi uchodźcami – powiedział cytowany ekspert. Przyznał, że rosyjski przywódca to utalentowany taktyk, ale nie strateg. – Interwencja w Syrii była strategicznym błędem, bo wciągnęła Rosję w konflikt z Turcją, co szkodzi interesom obu stron – ocenił Soros. Do tej decyzji miała jednak popchnąć Putina nadzieja na dezintegrację UE. Zaapelował do europejskich przywódców, aby oceniali rosyjskiego prezydenta nie po słowach, a po czynach.

– Reżim Putina jest na skraju bankructwa w 2017 roku – dodał Amerykanin. Powodem ma być zadłużenie Federacji Rosyjskiej, które nie pozwoli na utrzymanie stabilności finansowej, ani poprawy bytu przeciętnego obywatela. Budżet ma obecnie dziurę w wysokości 7 procent Produktu Krajowego Brutto, a Rosja będzie musiała go zmniejszyć do 3 procent, aby sytuacja nie wymknęła się spod kontroli. – Najbardziej efektywnym sposobem będzie jednak wezwanie do rozbicia Unii Europejskiej. W tym celu Putin wykorzysta starannie pielęgnowane więzi z antyeuropejskimi partiami.

Napięcie między USA i Unią Europejską, a Rosją, wobec której wprowadziły sankcje za agresję na Ukrainie są coraz bardziej napięte. Rosjanie grożą, że spór o Syrię może doprowadzić do nowej wojny światowej, jeśli do konfliktu poza Turcją włączy się Arabia Saudyjska. Do koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu, której przewodzą Stany Zjednoczone, zadeklarowały akces także polskie władze.

Sytuacje zaognia kryzys cen ropy naftowej. O 9.00 polskiego czasu w piątek 12 lutego cena baryłki Brent wynosiła 31,19 dolarów, a WTI 27,14 dolarów. Od czerwca 2014 roku jej wartość na giełdach spadła o ponad 70 procent, co wpędza kraje uzależnione od sprzedaży ropy w kryzys budżetowy. Jednym z nich jest Rosja.

Łączny koszt wniesionego w poniedziałek przez resort rozwoju gospodarczego planu działań rosyjskiego rządu ukierunkowanego na zapewnienie stabilnego rozwoju społeczno-gospodarczego w 2016 roku wynosi 827 mld rubli.

Zakłada on, że 207,4 mld rubli ma pochodzić z funduszu antykryzysowego, na który zarezerwowano 446,9 mld rubli. Z Funduszu Bogactwa Narodowego zostanie wykorzystanych 39,8 mld rubli a 133,7 mld rubli są zawarte w planie z zastrzeżeniem, że ,,wysokość i źródło finansowania będą określone podczas realizowania budżetu”.

Ponad jedną trzecią planu – 310 mld rubli – stanowią ujęte w tegorocznym budżecie środki przeznaczone na kredyty ministerstwa finansów dla regionów.

Herman Gref, prezes objętego sankcjami USA i Unii Europejskiej Sbierbanku, zdradza w rozmowie z Financial Times, że bez reform nie uda się uratować budżetu rosyjskiego. – Kluczowym problemem jest teraz poważna potrzeba reform strukturalnych. Nawet jeśli cena ropy wzrośnie, a sankcje zostaną zniesione, bez reform nie będzie nigdy wysokiego wzrostu – ocenia.

FT podaje że Gref jest kolejnym oficjelem, po byłym ministrze finansów Aleksieju Kudrinie, namaszczonym przez media na przyszłego szefa resortu finansów. Jest to bliski współpracownik prezydenta Władimira Putina, który w okresie zapowiedzi reform w Rosji z 2007 roku, został wyznaczony na szefa think tanku mającego przygotować plan ich realizacji. Tak zwany ‚plan Grefa’ był ambitny, ale nie został wdrożony.

Prezes Sbierbanku przyznaje, że wtedy jeszcze nie spodziewano się trzech czarnych łąbędzi. W analityce to określenie na zjawiska, które są w analizie uznawane za mało prawdopodobne, ale o tyle istotne, że warto je zaznaczyć. Gref uznaje za takie wojnę na Ukrainie, sankcje i spadek cen ropy.

– To prawda, że w ludzkiej naturze jest silny opór do zmian, więc zaczynają się one zwykle wtedy, gdy kończą się pieniądze – ocenił Gref. Według różnych szacunków rezerwy walutowe Rosji skończą się w 2017 lub 2018 roku.

Więcej: Pomimo problemów Rosja unika reform i zużywa rezerwy