Rosja: Polska zbiera przeciwników Nord Stream 2. Finał w 2019 roku jest nierealny

25 października 2016, 06:45 Alert

Nie wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej podzielają stanowisko Polski, która sprzeciwia się realizacji projektu budowy gazociągu Nord Stream 2 – przekonywał stały przedstawiciel Federacji Rosyjskiej przy UE Władimir Czyżow. Polityk przyznał, że plan zakończenia budowy gazociągu w 2019 roku jest nierealny. Jednocześnie Rosjanie są gotowi do rozmów z Ukrainą.

fot. Gaz-System

– Stanowisko Polski jest podyktowane głęboko politycznymi motywami. Myślę, że nie wszystkie państwa w UE je podzielają. Nie będę przewidywał stanowiska Komisji Europejskiej, ale pewna kampania jest prowadzona, co potwierdza opublikowany w Financial Times ostatni artykuł polskiego ministra ds. europejskich Konrada Szymańskiego. Przekonuje on w nim, że wszyscy partnerzy Gazpromu opuścili konsorcjum, co świadczy o jednostronnym postrzeganiu sytuacji – stwierdził Czyżow w rozmowie z RIA Novosti.

Przypomnijmy, że we wspomnianym artykule minister Szymański ostrzegł przez projektem Gazpromu. Jego zdaniem Nord Stream 2 podważa solidarność europejską i zasady flagowego projektu UE, czyli Unii Energetycznej. Ponadto wskazał, że koalicja państw krytykujących budowę gazociągu liczy wielu członków. Przypomniał również o stanowczym polskim sprzeciwie, w momencie kiedy Gazprom ogłosił realizację projektu.

Szymański dla FT: Nord Stream 2 zagraża Europie Środkowo-Wschodniej

 

Przypomnijmy również, że podczas zakończonego szczytu Grupy Wyszehradzkiej (V4) prezydent Polski Andrzej Duda otwarcie mówił, że Nord Stream 2 ma polityczny charakter i zaburzy możliwość zbudowania w Europie Unii Energetycznej. Z kolei prezydent Słowacji Andrej Kiska stwierdził, iż państwa V4 nie popierają realizacji projektu.

Nord Stream 2 i Turkish Stream nie powstaną w 2019 roku

Zdaniem Czyżowa nierealne są perspektywy wybudowania omijających Ukrainę gazociągów Nord Stream 2 oraz Turkish Stream i całkowita rezygnacja z przesyłu przez terytorium ukraińskie w 2019 roku. Przypomnijmy, że wówczas wygasa kontrakt pomiędzy Gazpromem a Naftogazem na tranzyt gazu przez terytorium naszego wschodniego sąsiada. Co ciekawe, 24 października prezes rosyjskiego koncernu Aleksiej Miller obiecał prezydentowi Władimirowi Putinowi, że do tego czasu powstanie gazociąg po dnie Morza Czarnego, Turkish Stream.

– Czy można tak po prostu zrezygnować z tranzytu gazu przez Ukrainę? Nawet po spełnieniu wszystkich naszych życzeń, nawet przy braku problemów i jakiegokolwiek sprzeciwu wobec Nord Stream 2 i Turkish Stream, włącznie ze wszystkimi projektami sieciowymi, przedsięwzięcia te są prawdopodobnie niemożliwe do zrealizowania. Wobec tego należy myśleć o przyszłej perspektywie – powiedział Czyżow w rozmowie z dziennikarzami.

Według niego przedłużenie kontraktu na tranzyt gazu przez Ukrainę zależy od skutków negocjacji. – W tym przypadku nic nie jest jednoznaczne. Jest wiele zagadnień. Najważniejsze jest, aby uczestnicy byli nastawieni na prowadzenie konstruktywnego dialogu – dodał rosyjski dyplomata.

Bruksela podkreśla, że Ukraina jest i pozostanie jednym z głównych państw tranzytowych gazu do UE, a wspieranie jej infrastruktury przesyłowej leży w interesie Starego Kontynentu. Przypomnijmy, że podczas zakończonego niedawno w Polsce szczytu przywódcy państw Grupy Wyszehradzkiej rozmawiali na temat konieczności utrzymania tranzytu gazu przez terytorium Ukrainy. Określili go jako strategiczny interes regionu i jako ważną część ogólnej strategii europejskiego rynku gazu. Z kolei ambasador UE w Kijowie poinformował, że KE zamierza wziąć udział w trójstronnych rozmowach o tranzycie rosyjskiego gazu do Unii po 2019 roku.

Rosja nie zamierza na siłę sprzedawać Ukrainie swojego gazu 

W rozmowie z dziennikarzami Władimir Czyżow odniósł się również do zakupów rosyjskiego gazu przez Kijów. Według niego Moskwa nie zamierza „na siłę” sprzedawać swojego surowca Ukraińcom, którzy 25 listopada 2015 roku zaprzestali zakupów. Od tego czasu swoje rezerwy budują w oparciu o gaz dostarczany z Unii Europejskiej przez terytorium Polski, Słowacji oraz Węgier. – Na siłę nie będziemy narzucali swojego gazu Ukrainie, bo nie daj Boże znowu będą go chcieli, ale nie zapłacą – powiedział Czyżow.

Pod koniec ubiegłego tygodnia minister energetyki oraz przemysłu węglowego Igor Nasałyk stwierdził, że dla bezpiecznego przejścia przez sezon grzewczy Ukraina potrzebuje jeszcze dodatkowo 2,5 mld m3 gazu. Według niego w podziemnych magazynach znajduje się 14,5 mld m3 paliwa, co pozwala na przetrwanie ciepłej zimy, ale według prognoz ukraińskiej służby hydrologiczno-meteorologicznej w tym roku może ona być chłodniejsza od poprzedniej.

Wcześniej ukraińskie Ministerstwo Finansów poinformowało, że Bank Światowy zatwierdził udzielenie Naftogazowi 500 mln dolarów kredytu, który ma być przeznaczony na zakup gazu. Według wyliczeń Banku środki te wystarczą na zakupy surowca przez dwa lata.

RIA Novosti/ZN.ua/Piotr Stępiński