Kamiński: Jak się pozbyć jesiotra drugiej świeżości? O zanieczyszczonej ropie

5 czerwca 2019, 07:30 Energetyka

W kultowej powieści Michaiła Bułhakowa „Mistrz i Małgorzata” można natrafić na dialog, gdzie Andrzej Fokicz kierownik bufetu w moskiewskim teatrze Variete sprzedając nieświeżego jesiotra tłumaczył się, że „Przysłano nam, jesiotra drugiej świeżości” na co otrzymał logiczną ripostę „Druga świeżość to nonsens! Świeżość bywa tylko jedna-pierwsza i tym samym ostatnia. A skoro jesiotr jest drugiej świeżości, to oznacza to po prostu, że jest zepsuty”. Z podobną sytuacją mamy obecnie do czynienia, tym razem w roli Andrzeja Fokicza obsadzony został Transnieft dostarczając nam nienadającą się do przerobu ropę naftową, tłumacząc się, że taką mu przysłali – pisze Sylwester Kamiński, współpracownik BiznesAlert.pl.

Infrastruktura naftowa. Fot. PERN
Infrastruktura naftowa. Fot. PERN

Liczby, liczby…

Wiceprezes Transnieftu Sergiej Andronow w wywiadzie z 30.05.2019r dla gazety „Kommiersant” stwierdził, że zgodnie z przyjętą „mapą drogową” „nie przewiduje wysyłki do Rosji zanieczyszczonej ropy z Polski”, czyli nie przewiduje przeprowadzenia operacji logistycznej tak zwanego rewersu polegającego na przetransportowaniu rurociągiem zanieczyszczonej ropy z Polski z powrotem do Rosji przez Białoruś, twierdząc, że jakość można poprawić na miejscu w Polsce mieszając ją z „czystą” ropą dostarczaną drogą morską przez Naftoport w Gdańsku czy rurociągiem Przyjaźń.

Z kolei po poniedziałkowym (3 czerwca) spotkaniu w Moskwie strony a dokładnie odbiorcy czyli 4 rafinerie PKN Orlen-Płock, Lotos-Gdańsk, Total-Leuna k/Lipska, Rosnieft-Schwedt oraz polski operator rurociągu Przyjaźń PERN, a ze strony rosyjskiej Transnieft negocjujący rozwiązanie sporu, wypracowały zasady obliczania odszkodowań, o czym poinformował Wiceminister Energii Paweł Sorokin, zastrzegając, że konkretna kwota zadośćuczynienia nie została jeszcze uzgodniona ale wypracowano procedury, mechanizmy, algorytmy wg którego będą liczone rekompensaty pomiędzy stronami. Nieco więcej szczegółów na temat tego porozumienia można było przeczytać w kolejnym artykule opublikowanym tego dnia wieczorem, w którym ujawniono, że Transnieft będzie rekompensował odbiorcom min. koszty logistyki związane ze składowaniem zanieczyszczonej ropy oraz koszty finansowe wynikające z zamrożenia środków/kapitału.

W tym zamieszaniu jak zwykle chodzi o pieniądze i to duże, ale jaka to skala, o jakich liczbach mówimy? Pojawiły się już pierwsze estymacje dotyczące upustów od ceny, Patrick Puyanne szef rafinerii Total w Leuna na dorocznym spotkaniu akcjonariuszy 29 maja stwierdził, że oczekuje rekompensaty w wysokości 15 USD/baryłkę. Rosjanie aby pozbyć się choć części problemu sprzedali traderom 18 tankowców tj 1,6 mln ton z 4,3 mln ton całkowitej ilości skażonej ropy wg szacunków Transnieftu, podobno z upustem 10 USD/baryłkę z przeznaczeniem prawdopodobnie na rynek chiński. Natomiast kraje odbierający ropę z rurociągu Przyjaźń oczekują rabatów w wysokości 20USD/baryłkę. Z artykułu wynika, że strona rosyjska prawdopodobnie byłaby gotowa zaakceptować zniżkę na całym wolumenie zanieczyszczonej ropy w wysokości 10 USD/baryłce, co dałoby łączną kwotę upustu w wysokości 315 mln USD, a Transnieft dysponuje odpowiednim zapasem środków aby sfinansować odszkodowania na tym poziomie. To tyle jeśli chodzi o samą cenę dostarczonego niepełnowartościowego towaru czyli ropy naftowej, do tych sum należy dodać roszczenia wynikające z przestojów w produkcji, dodatkowych kosztów logistyki czy zakupów awaryjnych partii towaru w miejsce dostarczonego złego produktu.

Dla przybliżenia skali transakcji zacznijmy spekulować nad teoretycznie możliwymi rozwiązaniami, począwszy od najprostszego rozwiązania jakie stosuje rynek czyli zwrotu niepełnowartościowego towaru do Dostawcy. Wyobraźmy sobie, że „odkręcamy” tą zapłaconą już transakcję/dostawę, przyjmując, że odsyłamy w całości zanieczyszczoną ropę do Rosji, a dla ułatwienia rozliczeń, że cena dostarczonej tony ropy w dniu wg notowań giełdowych obejmuje koszt transportu do Adamowa przy polsko-białoruskiej granicy lub dostawy do Naftoportu w Gdańsku. Oczywiście w kontraktach długoterminowych formuła cenowa jest zbudowania w nieco bardziej złożony sposób więc użycie przeze mnie „cen bieżących” tak zwanych „spot”, ma tylko wyjaskrawić obraz sytuacji, w której się znaleźliśmy:

1.Polska/Orlen/Lotos kupił ropę gatunku Urals płacąc „up-front”, czyli zapłacił z góry za 690,5 tyś ton (wg danych Transnieftu) po ca 70 USD/baryłkę (1tona Urals=7,3 baryłki) co daje łącznie 352,8 mln USD. W ostatnim dniu zakupu 23.04.2019r przed zatrzymaniem dostaw rurociągiem Przyjaźń cena ropy notowana była po 72 USD/baryłkę, ale w międzyczasie 03.06.2019r cena ropy spadła do poziomu 61 USD/baryłkę, czyli towar jest wart mniej o 11 USD/baryłce. Za tę umowną baryłkę ropy zwróconą Rosnieftowi rewersem przez Białoruś dostawca Rosnieft musiałby teraz oddać kupującemu Orlenowi dodatkowo 11 USD od każdej baryłki np poprzez kompensatę rozliczeń z bieżącymi dostawami czystej ropy przez Naftoport w Gdańsku, czyli wg ceny na 03.06.2019r 61 USD/baryłkę -11 USD/baryłkę=50 USD/baryłkę. Transnieft szacuje, że dostarczył do Polski/Adamowa 690,5 tyś ton to jest ponad 5 mln baryłek, więc Rosnieft musiałby zwrócić Orlenowi ponad 55 mln USD „nadpłaty” kompensując ją bieżacymi dostawami 690,5 tyś ton czystej ropy po cenie na dzień dostawy, a ponieważ cena ropy cały czas spada i to dosyć gwałtownie, to z tej „starej” dostawy zanieczyszczonej ropy robi się „gorący kartofel”, ponieważ różnica cenowa gwałtownie rośnie i za kilka dni może wynieść nie 11 USD/baryłce a 15 USD/baryłce czy więcej.

2.Transnieft musiałby ponownie zapłacić Białorusi za tranzyt, a koszt opłaty z tytułu transportu rurociągiem tony ropy przez terytorium Białorusi od polskiej do rosyjskiej granicy to 330 rubli czyli ok minus 20 złotych/tonę/ 5,20USD, co przy szacowanej przez Transnieft ilości dostarczonej zanieczyszczonej ropy na 690,5 tyś ton dawało by dodatkowy koszt transportu w wysokości ca 228 mln rubli, czyli ca 14 mln PLN/3,6 mln USD.

3.Transnieft odżegnuje się od jakiegokolwiek obniżenia ceny dostarczonej ropy zanieczyszczonej  ropy twierdząc, że oni jednie wykonują usługę transportu i nie są właścicielem towaru.

4.Transnieft wystąpił z żądaniami odszkodowawczymi do dostawców czyli min Rosnieftu, Tatnieftu itd, a w sytuacji braku porozumienia będzie występował na drogę sądową, czas leci, a cena ropy spada.

5.Transnieft będzie musiał ponieść koszty składowania tym samym zablokowania pojemności zbiorników/rurociągów (utrata dochodów), zmieszania/rozcieńczenia 690,5 tyś ton zanieczyszczonej ropy. Należy przyjąć, że taka „zmieszana” ropa nie będzie spełniała norm mieszanki „Urals” w związku z czym musi być potraktowana i sprzedawana po obniżonej cenie jako typowy „scecondary brand”. Chcąc, niechcąc polskie firmy znalazły się w sytuacji „hodowania długów firm rosyjskich”.

Podsumowując, najprostsze rozwiązanie wynikające z „praktyki” rynku rodzi duże problemy negocjacyjne i raczej nie będzie zastosowane.

Secondary brand

W mediach od dłuższego czasu pojawiają się informacje o kłopotach firm rosyjskich z niską jakością wydobywanej ropy naftowej, związanej z wyczerpywaniem się starych złóż, a nawet pomysłem stworzenia nowego, rynkowego gatunku mieszanki ropy o zwiększonej zawartości siarki i innych związków chemicznych, który dostarczany byłby do terminalu naftowego w Ust-Łudze i dalej eksportowany z wykorzystaniem transportu morskiego. Czy zaistniały kryzys spowodował decyzję o wprowadzenia już na rynek tej „nowej „mieszanki” ropy o obniżonych parametrach jakościowych i czy jako „bazy” do wyprodukowania tej mieszanki użyto ropy wycofanej z rosyjskich, ukraińskich, białoruskich odcinków rurociągu Przyjaźń? Otóż pod koniec maja kolejnemu spotkaniu ministerialnemu tym razem w Warszawie poświęconego wypracowaniu rozwiązania zaistniałej sytuacji towarzyszyło niezwykła wręcz koincydencja zdarzeń, na redę gdańskiego Naftoportu oprócz regularnych, wahadłowych dostaw Rosnieftu z terminalu w Primorsku zawinęły trzy tankowce z ropą załadowaną w terminalu Ust-Ługa, czy to były 3 z tych 18 wysłanych w świat ze skażoną ropą? Dwa z nich: „Mareta” i „Songa Coral”, pomimo kilkudniowego postoju na redzie nie zostały rozładowane w gdańskim Naftoporcie i dzień po zakończonym spotkaniu w Warszawie odpłynęły do Rotterdamu, natomiast trzeci „Belmar” zawinął do Naftoportu i rozładował ładunek.  I tu rodzą się pytania:

-czy rozładował dostawę standardowej rosyjskiej ropy Urals,

-czy rozładował dostawę kazachskiej ropy, eksportowanej przez terminal w Ust-Łudze,

-czy może rozładował dostawę „zmieszanej” ropy, o obniżonej zawartości chlorków organicznych z 10 ppm w skażonej ropie do poziomu 1-3 ppm wg normy GOST, dostawy pilotażowej takiej „trial sales” zmieszanej z „czystą ropą” w proporcji 1 do 3 lub 4, do testowego przerobu np w rafinerii gdańskiej GrupyLotos, dysponującej bardzo nowoczesnymi instalacjami umożliwiającymi przerób różnych gatunków, różnej jakości ropy? Nowej mieszanki, takiego „secondary brand” nie spełniającej normy standardu mieszanki Urals, a powstałej na bazie zanieczyszczonej chlorkami i wycofanej z rurociągów ropy?

Taka nowa mieszanka jak wiele „secondary brands” mogłaby być oferowana w atrakcyjnej cenie w porównaniu do benchmarku np cena Urals-10% off. Z biznesowego punktu widzenia „nowa mieszanka” dostarczana w atrakcyjnej cenie przez terminal morski w Ust-Łudze na rynki całego świata mogłaby być rozwiązaniem bieżącego problemu z zanieczyszczoną ropą z rurociągów, ale też rozwiązaniem systemowym, długoterminowym dla niskiej jakości ropy wydobywanej ze złóż o znacznym stopniu wyeksploatowania.

Co dalej?

Wypowiedź Wiceprezesa Transnieftu Sergieja Andronowa jednoznacznie wskazuje, że Rosjanie chcą pozostawić w Polsce 690,5 tys. ton zanieczyszczonej ropy, aby uniknąć dublowania kosztów (rewersu) transportu w tym opłat tranzytowych przez Białoruś, natomiast odżegnują się od obniżenia jej ceny twierdząc, że to jest rola dostawcy czyli Rosnieftu/Tatnieftu.

Posumujmy sytuację na koniec maja 2019 roku bazując na danych Transnieftu:

-Orlen/Lotos zapłacił z góry (up-front) za dostawę 690,5 tys. ton zanieczyszczonej ropy Urals ok 352,8 mln USD licząc po cenie na zamknięcie tygodnia transakcji 72USD/baryłkę,

-Dostarczone 690,5 tys. ton ropy stanowiłoby dla dwóch rafinerii Płock i Gdańsk zapas surowca na 10-14 dni produkcji łącznie wg zasady LIFO „Last In, First Out”, (ostatnie weszło, pierwsze wyszło), a wyprodukowane diesel i benzyna z tej dostawy powinny być już dawno sprzedane na stacjach benzynowych tych firm, co stanowi utratę dochodów,

-Dostarczony towar nie spełnia norm jakości standardu ropy naftowej Urals zawartych w kontrakcie ze względu na ponad 3-4krotne przekroczenie norm zawartości chlorków organicznych GOST (poziom 10ppm), dlatego jest to rażące niewykonanie warunków umowy/kontraktu dostawy, a dostarczone 690,5 tyś ton zanieczyszczonej ropy pozostaje nadal nie odebrane przez odbiorców w rurociągach/magazynach na terenie Polski.

-Tym samym polskim firmom przysługuje zwrot zapłaconej kwoty 352,8 mln USD, nie licząc kar umownych, oraz innych kosztów,

-W związku z zablokowaniem rurociągu Przyjaźń zanieczyszczoną ropą dostawca Rosnieft zorganizował zwiększone dostawy drogą morską z terminalu w Primorsku do Naftoportu w Gdańsku. Dla porównania zanieczyszczone 690,5 tyś ton ropy stanowi ładunek dla 7-8 tankowców po 100.000 ton ładunku każdy. Naftoport w Gdańsku teoretycznie może rozładować dostawę ładunku z 7 takich tankowców w ciągu 1-2 dni, w praktyce trochę dłużej ze względu na „kolejkę” innych załadunków i rozładunków .

-Cena ropy Urals spadła do poziomu 61 USD/baryłkę (03.06.2019), co stanowi różnicę in minus 11 USD/baryłce do ceny z dnia zapłaty (24.04.19) wadliwej dostawy, ponieważ dostawa nie została przyjęta i oddana do dyspozycji dostawcy Transnieft/Rosnieft, kolejne dostawy są realizowane przez Rosnieft bezpośrednio do Naftoportu w Gdańsku po cenach bieżących, czyli 61 USD/baryłkę.

Rozwiązanie nr 1: Orlen/Lotos występują do Rosnieftu o kompensatę rozliczeń z płatności bieżących za dostawy do Gdańska z kwotą 352,8 mln USD zapłaconych już za  „wadliwą dostawą” zalegającą w rurociągu, a Transnieft odbiera tą ropę i wysyła rewersem do Rosji. Wszystkie nitki rurociągu Przyjaźń zostają odblokowane i wszystko wraca do utartych od lat kolein. Białoruś i Transnieft zachowają dochody z transportu/tranzytu, polskie firmy mocno dywersyfikują kierunki dostaw kosztem rosyjskich dostawców. Po moskiewskim spotkaniu w dniu 03.06.2019r wykluczono taką możliwość, ustalono, że zanieczyszczona ropa będzie składowana w Polsce i mieszana z czystą ropą dostarczaną przez Transnieft jedną nitką rurociągu  Przyjaźń począwszy od 09.06.2019r.

Rozwiązanie nr 2: Rosnieft/Transnieft pozostawiają „wadliwą dostawę” 690,5 tys. ton ropy do wykorzystania w Polsce np jako bazę dla stworzenia nowej tańszej mieszanki ropy (secondary brand), przyjmując, że w składzie takiej mieszanki poziom chlorków organicznych musi być obniżony z obecnego pułapu 10ppm do 1-3ppm wg normy GOST, dlatego fizyczny skład takiej mieszanki  byłby co najmniej   1 do 3 czyli zawierałby ¼ zanieczyszczonej  i ¾ czystej ropy. Cena takiej mniej wartościowej mieszanki ropy tak jak przyjęte jest w handlu dla produktów „drugiej jakości” powinna wynosić benchmark Urals -10%, czyli wg cen Urals na dzień 03.06.2019r 61 USD/baryłkę -10% tj 6,1 USD/baryłkę=54,9 USD/baryłkę w zaokrągleniu 55 USD/baryłkę po upuście. Wtedy łączny upust dla ¼ części skażonej ropy tworzącej bazę dla tańszej mieszanki wyniósłby 4 x 6,1 USD/baryłkę =24,4 USD/baryłce, a wartościowo dla całego wolumenu skażonej ropy ca 122 mln USD. Tym samym przestrzeń negocjacyjna upustu na baryłce skażonej ropy mieści pomiędzy 10 USD/baryłkę jako prawdopodobnego poziomu akceptowanego przez Rosjan, a 24,4 USD/baryłce upustu oczekiwanego przez stronę polską. Jak wdrożyć/skonsumować taki upust w praktyce? Otóż dodatkowe 3 x 690,5 tys. ton czystej ropy Urals mogłoby być dostarczone trzecią nitką rurociągu Przyjaźń już od 09.06.2019r zgodnie z deklaracjami Transnieftu i zmieszane w Polsce z istniejącą zanieczyszczoną ropą, tak aby łącznie stanowiło to 2.762 tyś ton „nowej mieszanki” ropy (w tym istniejące 690,5 tyś ton) i sprzedanej/zafakturowanej po cenie 55 USD/baryłkę x 7,3 baryłek/tonę=401,5 USD/ tonę. Wartość takiej dostawy to 1.108.943.000 USD, kompensując ją z zapłaconą już kwotą za 1/4 składu „nowej mieszanki” 352,8 mln USD, to do dopłaty polskim firmom pozostała by kwota ca 756 mln USD i tym samym upust zostałby skonsumowany. Do czasu (6-8 miesięcy) całkowitego wykorzystania wolumenu „nowej mieszanki” drożna pozostanie tylko jedna (trzecia) nitka rurociągu Przyjaźń, którą trzeba będzie również przesyłać dostawy ropy do rafinerii niemieckich w Schwedt i Leuna, dlatego większość dostaw realizowana będzie dalej przez gdański Naftoport i pewnie tak już pozostanie, a rola rurociągu Przyjaźń, Transnieftu i Białorusi jako kraju tranzytowego zostanie ograniczona o ile nie zmarginalizowana.

Analizowane wyżej warianty są tylko teoretycznymi rozważaniami opartymi na informacjach dostępnych w mediach i praktyce rynków. Pokazują dwa bardzo uproszczone modele konstruktywnego rozwiązania „kryzysu Przyjaźni” oraz potencjalnie dalekosiężne skutki jakie niosą dla stron tego sporu, nie uwzględniają oczywiście  roszczeń polskich firm wynikających z poniesionych dodatkowych kosztów uruchomienia rezerw operacyjnych, strategicznych, składowania, wdrożenia zmian kierunku dostaw, kosztów finansowych, utraconych dochodów itd, których listę Departamenty Prawne zapewne mają już na biurkach, a które firmy rosyjskie będą musiały zapłacić być może na drodze arbitrażu/sporów sądowych. O wariantach negatywnych gdzie firmy rosyjskie nie będą skłonne do zawarcia kompromisów zarówno z firmami polskimi jak i same między sobą, nie będę pisał, tak samo jak o ich utracie zysków wartości niematerialnych, zniszczonym wizerunku solidnego dostawcy.

Natomiast przekonany jestem, że ten kryzys wyłoni nowy ład i określi nowe pozycje dla uczestników tego procesu, jednych wzmocni a innych osłabi. Wynikać to będzie też ze zmiany organizacji i kierunków dostaw ropy do krajów Europy Środkowej. Moim zdaniem, jak widać z wyżej opisanych teoretycznych scenariuszy i wyliczeń, proces negocjacyjny będzie długi i trudny, a skutki wypracowanego kompromisu mogą być bolesne do zaakceptowania, szczególnie dla strony rosyjskiej. Przed nami wiele ciekawych zdarzeń.