Marszałkowski: Rosyjskie Eldorado przyciąga emerytowanych polityków Zachodu

17 czerwca 2021, 07:35 Energetyka

Francois Fillon, Karin Kneissel, Gerhard Schröder to jedynie wierzchołek korupcyjnej góry lodowej, której wspólnym mianownikiem są rosyjskie pieniądze, wpływy, „zrozumienie” i projekty energetyczne. Są idealnymi marionetkami w służbie propagandowej Kremla, ale i w realnym kreowaniu polityki – pisze Mariusz Marszałkowski, redaktor BiznesAlert.pl.

Fot. Wikimedia Commons/Freepik.
Fot. Wikimedia Commons/Freepik.

Kolejny w Rosji? Bez zaskoczenia

Informacja o dekrecie rosyjskiego rządu dotyczącym powołania byłego premiera Francji Francoisa Fillona już nie elektryzuje opinii publicznej tak bardzo, jak w przypadku protoplasty europejskich polityków skaperowanych przez Kreml, czyli byłego kanclerza Niemiec Gerharda Shroedera. Od tego momentu, wielu prominentnych polityków europejskich rozpoczęło przygodę w rosyjskim biznesie. I to nie byle jakim, bo od razu energetycznym i to na stanowiskach zarządczych.

Pochodzenie nie ma znaczenia. Spółki kontrolowane przez państwo rosyjskie dają posady politykom z Niemiec, Austrii, Francji czy Finlandii. Nie skrywa się ich w cieniu, nie rozsyła po odległych krańcach Rosji, nie zmienia im imion i nazwisk, nie ukrywa listy płac. Nie chodzi o to, aby nagradzać lojalnych ludzi po cichu.

Strategia wprowadzania byłych polityków z zachodnich salonów na stołki w rosyjskich firmach energetycznych ma wielowektorowy wymiar. Po pierwsze, nowi pracodawcy zyskują zachodni know-how. Otrzymują potężne narzędzie lobbingowe, człowieka, który zapewne posiada kontakt do wszystkich najważniejszych ludzi w swoim państwie. Co najważniejsze, ma możliwość osobistego kontaktu z wieloma, bez zatrudniania licznych firm konsultingowych, bez robienia niepotrzebnego szumu i hałasu, którego świat na skraju biznesu i polityki przecież bardzo nie lubi.

Rosję może cieszyć fakt, że świadomość możliwości zatrudnienia po zakończonej pracy na stanowiskach rządowych na lukratywnych i wysokopłatnych stanowiskach w koncernach rosyjskich wpływa na potencjalną chęć współpracy kolejnych person w przyszłości. Rosjanom nie przeszkadzają nawet problemy z prawem takich ludzi jak np. Fillon, który został w ubiegłym roku skazany na pięć lat więzienia za sprzeniewierzenie pieniędzy publicznych. Rosja daje szansę tym, którzy w swoich rządach kierują się „pragmatyzmem” i „partnerstwem”.

To pokazuje jak skorumpowane i pozbawione elementarnej moralności są elity europejskie. Takie działanie ma też ukazać samym Rosjanom „prawdziwą” twarz Zachodu jako interesownego, brudnego i pozbawionego wartości.

Ty pomagałeś nam, my pomożemy Tobie

Jednym z najbardziej jaskrawych przykładów działań o charakterze quasi korupcyjnym był casus wspomnianego już Gerharda Shroedera. Polityk, który aktywnie wspierał budowę gazociągu Nord Stream, zanim opuścił urząd kanclerski zdołał podpisać umowę rządową na budowę tej inwestycji. Kilka tygodni wcześniej, pod jego naciskiem rząd niemiecki przyjął pakiet gwarancyjny w wysokości miliarda euro. Niespełna rok po odejściu z aktywnej polityki, został szefem komitetu akcjonariuszy spółki-operatora Nord Stream 2 AG. Od tego czasu jego kariera biznesowa nabrała tempa. W 2009 roku zasiadł w radzie nadzorczej koncernu naftowego TNK-BP (poprzednika Rosniefti), a w 2017 roku stał się przewodniczącym rady dyrektorów samego Rosnieftu.

Kolejnym politykiem tego okresu, który równie aktywnie wspierał budowę Nord Stream jest były fiński premier Paavo Lipponen. Jako szef rządu fińskiego szybko i bez komplikacji wydawał zgody na budowę obu nitek gazociągu omijającego Europę Środkowo-Wschodnią w fińskiej WSE. W zamian Rosjanie zainstalowali porty logistyczne projektu w Hanko i Kotce, a w Inko pobierali materiał skalny służący do wyrównania dna i stabilizacji rur.

Po odejściu z czynnej polityki, Lipponen w 2008 roku został „niezależnym” konsultantem spółki operatora Nord Stream AG, i doradzał w kwestiach m.in. zgód środowiskowych.

Lipponen również był aktywny przy budowie gazociągu Nord Stream 2, lobbując za tym projektem w fińskich kręgach rządowych. Również w przypadku tej inwestycji, inwestor nie napotkał żadnych niespodzianek.

Karin Kneissl, jako szefowa Austriackiego MSZ nie zasłynęła praktycznie niczym, poza czymś, co dało jej światową sławę i… późniejszy angaż w Rosniefcie. Tym „czymś” było zaproszenie Władimira Putina i zatańczenie z nim tańca na własnym weselu. Dla Putina była to pierwsza wizyta zagraniczna na Zachodzie od czasu aneksji Krymu i inwazji na wschodnią Ukrainę, ważne zatem z punktu widzenia propagandowego. Było to też kolejne ośmieszenie zachodnich polityków w oczach ich społeczeństwa. Trudno sobie wyobrazić, aby podobne rzeczy działy się w „drugą stronę”.

Wspomniany na samym początku Francois Fillon, który ma trafić do rady dyrektorów Zarubieżnieftu, również należy do grona polityków, którzy z przekonaniem „rozumieli” Rosję. Pod rządami Fillona, francuskie spółki m.in. energetyczne jak Engie zaangażowały się w projekt Nord Stream i Nord Stream 2. To w czasie jego rządów doszło do głośnej transakcji zbrojeniowej związanej z nabyciem przez Rosję okrętów śmigłowcowych Mistral. To również za jego kadencji Francja wysyłała do Rosji nowoczesne kamery termowizyjne, które masowo były instalowane na czołgach rosyjskich.

Pieniądze nie śmierdzą, a w Rosji jest ich dużo

Wymieniona czwórka wydaje się być pozbawiona poczucia wstydu i szacunku dla zasad, które wydawać by się mogło, na Zachodzie są czymś więcej niż regułą, ale zwykłą przyzwoitością. Gerhard Schröder w Rosniefcie zarabia oficjalnie 600 tys. dolarów rocznie. Do tego dochodzą premie, bonusy, liczne przywileje oraz oczywiście, gaże z innych posad, jak z tej w zarządzie Nord Stream AG.

Rosja płaci takie pensje, ponieważ w zamian otrzymuje dużo więcej. Ci, którzy zostali wymienieni powyżej, stanowią jedynie wierzchołek góry lodowej. Poza tymi, którzy już oficjalnie pracują w spółkach rosyjskich, są jeszcze tacy, dla których Rosja przygotowuje miejsce. Najłatwiej znaleźć ich na scenie politycznej w Niemczech, ale cała Europa ma swoich Schröderów, Fillonów i Kneisselów.

 

Marszałkowski: Dlaczego dostawy ropy przez Ropociąg Przyjaźń wysychają?