Jakóbik: Opowieści tysiąca i jednej baryłki. Jak Putin subsydiuje Syrię i inne reżimy

26 lutego 2018, 13:00 Energetyka

Jak zawsze ciekawa rozmowa w Studio Wschód Marii Przełomiec zainspirowała mnie do napisania krótkiego tekstu o tym jak Rosja sprzedaje medialnie subsydiowanie Syrii przez zaangażowanie w wydobycie ropy i gazu – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Prezydent Rosji z prezesem Gazpromu. fot. Kancelaria Prezydenta Rosji

Rosjanie na wakacjach

Być może powodem zintensyfikowanego szumu informacyjnego na temat syryjskich złóż jest fakt, że Rosjanie chcą odwrócić uwagę od faktu, że na terytorium Syrii zginęło prawie 300 obywateli Rosji, którzy według deklaracji ministerstwa spraw zagranicznych byli tam na własną rękę w nieustalonym celu. Powodem był atak amerykańskiej artylerii, który zdziesiątkował najemników rosyjskich z Grupy Wagnera podejmujących ofensywę przeciwko siłom powstania przeciwko reżimowi w Damaszku. Do sieci trafiło nagranie, w którym najemnicy narzekają na fakt, że rząd w Moskwie się od nich odcina.

Bajka o gazociągu z Kataru

W prorosyjskich mediach można od lat spotkać spekulacje na temat bogactwa węglowodorów znajdującego się w dyspozycji Syrii. Jedna ze spekulacji to teza generała Leonida Iwaszowa, szefa Rosyjskiej Akademii Problemów Geopolitycznych, który stwierdził, że interwencja zbrojna Rosji była spowodowana chęcią zablokowania gazociągu z Kataru do Europy. Teza ta funkcjonuje zdaje się tylko po to, aby przekonać do tego, że amerykańska koalicja zaangażowała się w Syrii tylko po to, by powstrzymać Rosję. W rzeczywistości to Rosjanie weszli do tego kraju, by bronić reżim prezydenta Baszara Asada. Teza Iwaszowa jest szeroko kolportowana w mediach typu Sputnik.pl, Reporters.pl i inne media powtarzające narrację Kremla.

Bajka o ukrytym skarbie

Nowa propaganda dotyczy złóż na Morzu Śródziemnym, które dopiero mają zostać odkryte. Rosyjskie media i ich pudła rezonansowe w Europie podają, że na wodach Syrii mogą znajdować się największe zasoby węglowodorów na świecie. Materiały propagandowe reżimu Asada przekonują, że przed sięgnięciem po te zasoby powstrzymuje go tylko „wojna domowa wspierana przez Syjonistów utrzymujących 100 procent mediów na świecie”. Nie licząc oczywiście tub propagandowych przekonujących o pokaźnych zasobach, mających liczyć 40 pól naftowych, z których tylko cztery wystarczyłyby do wydobycia przekraczającego to notowane „na wszystkich polach Kuwejtu”. Skoro syjoniści z Izraela sięgnęli po śródziemnomorskie złoże Lewiatan, to syryjski reżim nie chce być gorszy. Zaczyna jednak od bajek medialnych, bo konkretnych prac nie jest w stanie prowadzić przez działania wojenne. Do opowieści tysiąca i jednej baryłki dołączono także tezy o tym, że terroryzm w Syrii jest finansowany przez Stany Zjednoczone. Chociaż materiał nie jest wyszukany, prowokuje zainteresowanie zachodnich mediów.

Putin subsydiuje reżimy pieniędzmi spółek energetycznych

Warto zatem trzymać się faktów. Przez wojnę domową w Syrii wydobycie ropy naftowej spadło z 667 do 14-15 tysięcy baryłek dziennie. Wydobycie gazu spadło z 8 do 3 mld m sześc. rocznie, z czego do 90 procent jest spalane na własny użytek Syrii. Odbudowa potencjału wydobywczego ma kosztować od 27 do nawet 40 mld dolarów. W tym kontekście obietnica zaangażowania firm rosyjskich w rozwój sektora jawi się, jako forma subsydiowania reżimu Baszara Asada. Inwestycja ta rodzi duże ryzyko ze względu na walki i małą rentowność ekonomiczną przez sankcje na dostawy węglowodorów z Syrii.

Z tego względu nie warto wierzyć w bajki tysiąca i jednej baryłki o bogactwie węglowodorów w Syrii. Prezydent Władimir Putin wspiera reżimy w Iranie i Wenezueli poprzez zaangażowanie w tamtejsze sektory wydobywcze. To samo zamierza zrobić w Syrii. Zgodnie z ramową umową o współpracy energetycznej z 2018 roku Rosjanie mają mieć wyłączne prawo do wydobycia węglowodorów syryjskich. Z punktu widzenia powyższego wywodu to bardziej brzemię niż ciekawa perspektywa. Awanturnicza polityka zagraniczna kosztuje.

Program można obejrzeć tutaj.

Jakóbik: Putin ratuje reżim w Wenezueli