Maćkowiak-Pandera: Rynek mocy jest drogi

20 listopada 2018, 10:00 Energetyka

W ubiegły czwartek Polskie Sieci Elektroenergetyczne przeprowadziły aukcję główną na dostawę mocy w 2021 roku. W rozmowie z portalem BiznesAlert.pl dr Joanna Maćkowiak-Pandera, prezes Forum Energii stwierdziła, że rozstrzygnięcia aukcji spowodują, że w 2021 roku odbiorcy zapłacą więcej za energię.

Elektrociepłownia Łagisza. Fot: Tauron

W ramach aukcji zakontraktowanych zostało łącznie 22 732 MW. Natomiast cena zamknięcia aukcji mieści się w przedziale 218,56 – 240,40 złotych/kW/rok.

– Wyniki aukcji pod względem ceny jednostkowej mocy i kosztów całkowitych, które odbiorcy zapłacą za 2021 rok, są wysokie i przekroczą 5 mld zł. Są znacznie wyższe niż zakładało Ministerstwo Energii. Gdy planowano rynek mocy, ceny w rynku hurtowym były niskie, a wytwórcy skarżyli się na problem „brakujących przychodów”. Jednak ceny hurtowe gwałtownie wzrosły w tym roku o kilkadziesiąt procent. Do tego odbiorcy poniosą koszt rynku mocy, który szacujemy na około 30 zł za 1 MWh. Mimo, że spodziewaliśmy się wzrostu cen energii elektrycznej w Polsce, to jednak jest to wzrost niespodziewanie gwałtowny. Zaczyna się robić naprawdę drogo – stwierdziła.

Zgodnie z założeniami rynek mocy ma pełnić rolę finansowego wsparcia dla spółek energetycznych, które otrzymają je z tytułu gotowości do dostarczenia i zapewnienia dostaw mocy w momencie, gdy wystąpią problemy z bilansem mocy. Za wspomnianą gotowość zapłacą konsumenci energii, którzy w ten sposób złożą się na inwestycje w sektor energetyczny. W aukcji zwyciężają natomiast te jednostki, które oferują najniższy koszt dostawy.

Zdaniem rozmówczyni BiznesAlert.pl prawdopodobną przyczyną wysokiej ceny na rynku mocy jest niewielka ilość jednostek w pełni dyspozycyjnych, których wytwórcy nie obawialiby się zgłosić do rynku mocy. Według niej widać, ze Polska potrzebuje nowych, niskoemisyjnych i elastycznych mocy. Zwróciła przy tym uwagę, że w aukcji potwierdziła się dominująca rola PGE, które zakontraktowało ponad 50 proc. mocy z dostępnej puli.

Przy tym dodała, że większość bloków, które otrzymają wsparcie, to instalacje istniejące, a środki mają zostać przeznaczone na ich modernizację.  – To, czy pojawią się nowe inwestycje, nie jest związane tylko z poziomem przychodów wytwórców. W polskich warunkach zależy również od strategii energetycznej rządu. Istotne będą krajowe plany klimatu i energii oraz krajowa polityka energetyczna i cele wyznaczone na 2030 i 2050 rok. Nie ma wątpliwości, że będzie to ważna informacja dla samych spółek energetycznych, aby wiedziały jakie podejmować decyzje inwestycyjne. Czy mają powstawać moce gazowe czy tylko modernizacja? Jeżeli tylko modernizacja, to o jakich liczbach mówimy? Co z węglem? – zastanawiała się Joanna Maćkowiak-Pandera.